Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wycinka drzewa na placu Litewskim: Baobab przeszedł do historii

Małgorzata Szlachetka
Wycinka baobabu rozpoczęła się we wtorek tuż po godz. 6 rano. Usunięcie całego drzewa trwało dwie i pół godziny. Wszystko działo się w obecności kamer i dziennikarzy. Przyszło też kilkunastu lublinian, by pożegnać drzewo, które na najważniejszym placu w Lublinie rosło ponad 100 lat.

Obserwatorzy stanęli od strony Poczty Głównej, przy płocie otaczającym remontowany plac Litewski. Pierwsi byli tam jeszcze przed 6 rano. Bo na tą godzinę ratusz zapowiedział w poniedziałek wycinkę. Pierwszy odgłos piły usłyszeliśmy o godzinie 6.07.

- Przyszedłem ostatni raz zobaczyć baobab, później zostaną tylko zdjęcia i filmy, a to jest część historii Lublina. Nieraz się siedziało pod tym drzewem - usłyszeliśmy od pana Konrada.

Jakub Mozgawa, tegoroczny absolwent Staszica, powiesił na płocie dużą kartę, na której zostało odręcznie wypisane hasło "Stop wycince baobabu!" Wyjaśnił, że z jego strony to nie jest protest, ale rodzaj żartu i sposób pożegnania się z baobabem. - Na ten pomysł wpadłem w poniedziałek wieczorem. Wiem, że ta wycinka jest konieczna ze względów bezpieczeństwa, ale chciałem tym działaniem, w troszkę humorystyczny i troszkę buńczuczny sposób pożegnać się z baobabem - wyjaśnił 19-latek.

Lublinianie spokojnie obserwowali wycinkę, robiąc zdjęcia telefonami komórkowymi. Media dokumentowały prace.

Niektórzy mieszkańcy Lublina obserwowali wycinkę od początku do końca, przez 2,5 godziny, inni przystanęli tylko na chwilę.

- Wracałem z pracy, zatrzymałem się, żeby z ciekawością zobaczyć, jak to wszystko będzie robione. Osoby, które przyjdą tu w południe, już tego drzewa nie zobaczą. Chciałbym, żeby szybko posadzili coś w zamian, najlepiej jak najbardziej okazałego - powiedział pan Bogdan.

Nasi rozmówcy powtarzali, że teren przy baobabie zawsze był popularnym miejscem spotkań. - Kto się tu nie umawiał na randki - rzuciła w stronę dziennikarzy Barbara Pruchniak. Dodając, że na Litewski przyszła specjalnie, obejrzeć ostatnie chwile baobabu. - Po prostu żal, to drzewo było jak obywatel Lublina. Czy naprawdę trzeba było je usuwać? Wiadomo, że jakieś usprawiedliwienie znajdzie się zawsze - komentowała.

- Spotykamy się tutaj na stypie, a ja pamiętam to drzewo ze swojego zdjęcia z 1970 roku, w środku lata. Było piękne, nie mieściło się w kadrze - takim wspomnieniem podzielił się z nami Wojciech Leon Turżański, który od lat fotografuje Lublin. I tym razem przyszedł na plac Litewski z aparatem.

Niektóre z osób obserwujących wycinkę na koniec wzięły sobie na pamiątkę po gałązce ściętego drzewa. Nie ukrywając, że być może uda się niektóre z nich zasadzić.

Wycinka minuta po minucie

Do ponad stuletniej topoli czarnej podjechał dźwig, podnośnik, a potem wywrotka, na którą od razu było wrzucane drewno. Pracujący przy wycince nie korzystali ze sprzętu alpinistycznego, ale sięgali do gałęzi z podnośnika, albo wprost z ziemi.

Godz. 6.07 - zebrani słyszą pierwszy dźwięk pił, podnośnik stoi na razie od strony niecki nowej fontanny.
Godz. 6.14 - od góry na pień jest zakładana żółta taśma, po to aby odcięty fragment drzewa od razu mógł być podniesiony, zawieszony na haku, do góry. Ta technika będzie wykorzystywana już do końca prac.
Godz. 6.17 - w pobliże baobabu podjeżdża ciężarówka, na której będzie składowane drewno.
Godz. 6.19 - piła tnie jeden z grubszych konarów odchodzących od pnia.
Godz. 6.27 - na ziemię spadają kolejne gałęzie.
Godz. 6.42 - drugi konar boczny zostaje odcięty. Słychać trzask.
Godz. 6.57 - widać, że odcięty fragment pnia jest częściowo pusty w środku.
Godz. 7.17 - na pace ląduje kolejny fragment pnia.
Godz. 7.44 - piła odcina pień na wysokości około 5 metrów.
Godz. 7.52 - część pnia leży na ziemi.
Godz. 8.37 - do góry podnoszony jest ostatni fragment pnia.

Jak ratusz potwierdzał wcześniej, zebrane drewno ma być tymczasowo składowane przed Galerią Labirynt przy ulicy Popiełuszki. Ma on stać się następnie materiałem do stworzenia instalacji upamiętniającej dawny pomnik przyrody.

Dzieci baobabu muszą się ukorzenić

Ryszard Sawicki, dendrolog z Ogrodu Botanicznego UMCS pobrał w dniu wycinki 100 sadzonek z baobabu. Przypomnijmy, że takie było zalecenie Dariusza Kopciowskiego, wojewódzkiego konserwatora zabytków. Być może niektóre z dzieci baobabu, jeśli się przyjmą, zostaną posadzone na placu Litewskim.

Teraz trzeba czekać około sześciu tygodni, aż zabezpieczone sadzonki, odpowiedni pielęgnowane w szkółce, ukorzenią się.

- Dołożymy wszelkich starań, żeby tak się stało. Sadzonki baobabu to już jest kawałek historii. Jeśli niektóre drzewka rosłyby u nas, to na pewno obok umieścimy tabliczką z informacją o topoli czarnej z placu Litewskiego - powiedziała Kurierowi dr Grażyna Szymczak, dyrektorka Ogrodu Botanicznego UMCS.

Zgodnie z wolą mieszkańców, ale i zaleceniem wojewódzkiego konserwatora zabytków, usuniętą topolę czarną zastąpi inne drzewo. Padały różne propozycje. Ratusz chciał posadzić dąb szypułkowy, ale ostatecznie konserwator Kopciowski polecił, aby ponownie była to topola czarna. Ratusz na razie szuka odpowiednio egzemplarza, ma być jak największy.

Przed posadzeniem nowej topoli czarnej muszą być usunięte korzenie baobabu oraz wybrana i wymieniona ziemia, która teraz jest zainfekowana grzybem. Na pewno ten proces nie zostanie zrealizowany w dniu wycinki. - Być może stanie się to dopiero przed posadzeniem nowego drzewa - zaznacza Olga Mazurek-Podleśna z zespołu prasowego Urzędu Miasta Lublin.

Nie usłyszeliśmy we wtorek w ratuszu odpowiedzi na pytanie, czy z tym działaniem będzie się wiązało rozebranie nowej nawierzchni placu Litewskiego wokół przyszłego drzewa.

Drzewo, z którym związane są wspomnienia

Baobab, czyli topola czarna z placu Litewskiego, pamiętał okres zaborów i okupację, gdy Niemcy przemianowali miejsce, w którym rósł, na Adolf Hitler-Platz. Pamiętał pochody pierwszomajowe okresu PRL, ale też patriotyczne manifestacje i karnawał Solidarności. Przetrwał dwie wojny światowe. Bywało, że dopisywało mu szczęście, jak 9 września 1939 roku, największe niemieckiego bombardowanie Lublina, kiedy wokół padały bomby.

Baobab był punktem orientacyjnym i miejscem spotkań. Bywało, że stawał się elementem scenografii dla spektaklu, a w Sylwestra wielką instalacją, oświetloną przez reflektory.

W ostatnich latach obserwowaliśmy kolejne próby ratowania go: układanie rur doprowadzających składniki odżywcze do korzeni, wielkie podlewanie, przycinanie konarów, usuwanie posuszu. Głośno mówiło się o tym, że baobab umiera. Specjaliści mówili, że najbardziej zaszkodziło mu obłożenie korzeni kostką brukową ułożoną na betonowym podłożu.

Pod koniec ubiegłego roku z drzewa odpadł jeden z konarów. Drzewo zbadali dendrolodzy, jego pień prześwietlił tomograf. Uznali, że dla baobabu nie ma już szansy. Radni miejscy zdjęli drzewo z listy pomników przyrody, ratusz złożył wniosek o wycinkę. Zgodę na nią w połowie maja wydał wojewódzki konserwator zabytków.

CZYTAJ TEŻ:
Ścięty baobab zmieni się w instalację artystyczną

Przebudowa placu Litewskiego w Lublinie

Przebudowa placu Litewskiego. Zobacz, jak zmienia się serce ...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski