Woj. lubelskie jest jednym z nielicznych w Polsce, w których fundusz nie dał chorym łatwego dostępu do leku. Aby dializowani mogli dostawać preparat ratujący im zdrowie, musieli regularnie na kilka dni kłaść się do szpitala i to bez względu na to, czy istniała taka potrzeba.
- Mimpara, to jedyny dostępny na rynku lek ograniczający łamliwość kości u chorych z nadczynnością przytarczyc wywołaną niewydolnością nerek - wyjaśniał prof. Wojciech Załuska, lubelski konsultant wojewódzki ds. nefrologii. - Na Lubelszczyźnie ok. 200 chorych musi go przyjmować, żeby ich kości nie łamały się jak zapałki.
Profesor Załuska nie potrafił zrozumieć, dlaczego pacjenci z Lubelszczyzny są gorzej traktowani niż w innych regionach kraju. - Tam oddziały funduszu utworzyły specjalne programy i chorzy mogą lek przyjmować poza szpitalem. To niesprawiedliwe - zaznaczył.
Jako konsultant wojewódzki bezskutecznie interweniował w NFZ, by tę nierówność zlikwidować. - Cieszę się, że media zainteresowały się tym problemem. To może pomóc chorym - mówił prof. Załuska.
Absurdalną sytuację opisaliśmy 10 maja. NFZ w Lublinie tłumaczył wtedy, że z braku pieniędzy nie mógł uruchomić ambulatoryjnego leczenia mimparą w woj. lubelskim. Zapewnił, że gdy sytuacja się poprawi, stworzy taką możliwość.
- Od lipca chorzy będą mogli być leczeni także w trybie ambulatoryjnym. Ogłosiliśmy konkurs na udzielanie tych świadczeń - poinformował Karol Ługowski z oddziału NFZ w Lublinie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?