- To był dla nas najważniejszy mecz w tym sezonie i myślę, że zadanie wykonaliśmy na piątkę – ocenia Mateusz Dziemba, kapitan czerwono-czarnych.
Start pojechał do Torunia walczyć o utrzymanie, a w bagażu miał aż 21 punktów zaliczki z pierwszego spotkania z Twardymi Piernikami. - Po raz drugi wysoko przegraliśmy z tym zespołem. Po raz drugi zagrali bardzo dobrze przeciwko nam – przyznał trener torunian, Cedric Heitz.
Początek był jednak dla lublinian nerwowy. Minęło zaledwie nieco ponad pięć minut gry, a gospodarze prowadzili już różnicą 12 punktów (21:9). Po 10 minutach Twarde Pierniki były lepsze o 13 oczek (29:16). - Początek napędził nam trochę strachu. Ale im dalej było w las, tym nasza gra wyglądała lepiej. Ważne, że zachowaliśmy chłodną głowę w trudnych momentach i nie pękliśmy, bo zdarzało nam się to w poprzednich meczach – podkreśla Dziemba.
Trener Artur Gronek w Toruniu po raz kolejny zmienił skład wyjściowej piątki. Mateusz Dziemba wrócił na ławkę, a polskim zawodnikiem na parkiecie był Michał Krasuski. Do piątki wrócił także Klavs Cavars, który w poprzednich spotkaniach ustąpił miejsca Benasowi Griciunasowi.
Z graczy wyjściowego składu w pierwszej kwarcie punktów nie zdobył tylko Dayshon Smith (oddał jeden niecelny rzut). Amerykański rozgrywający szybko to odpracował i już przed przerwą miał ich na koncie 15. To on poderwał zespół do walki na początku drugiej kwarty. - Smith zagrał niesamowicie dobry mecz. Trafiał naprawdę trudne rzuty – komplementuje go trener rywali.
Start trzyminutowy okres gry wygrał 11-2. Smith zdobył w tym czasie siedem punktów, po dwa dołożyli Griciunas oraz Gabe DeVoe. W 14. minucie Smith przymierzył celnie zza łuku i strata Startu zmalała do trzech punktów (30:33). Mecz się wyrównał, a na przerwę czerwono-czarni zeszli przy wyniku 44:46.
Na początku drugiej połowy, po blisko 22 minutach, Cleveland Melvin odzyskał dla Startu prowadzenie (51:55). Decydujące dla zwycięstwa lubelskiej drużyny było ostatnie pięć minut meczu. Przy wyniku 78:75 dla gości, podopieczni trenera Gronka zaliczyli serię 13 punktów z rzędu, a torunianie na punkty czekali prawie 4,5 minuty. Losy spotkania były już jednak w tym momencie rozstrzygnięte (91:77).
- Wyglądaliśmy, jak drużyna. Mimo, że ciężko zaczęliśmy, to wróciliśmy do gry dzięki podejściu i wsparciu od każdego zawodnika. Każdy dał coś od siebie, co pokazuje 30 asyst. Ważną rzeczą była chemia w zespole. To wszystko, co działo się w szatni przed meczem i w czasie meczu – zwraca uwagę Artur Gronek.
- Najważniejsze jest zwycięstwo. Możemy już spokojnie myśleć o utrzymaniu – dodaje Dziemba.
To była dopiero druga wygrana Startu w obcej hali (poprzednio w Bydgoszczy). Na dwie kolejki przed końcem rundy zasadniczej drużyna z Lublina ma dwa punkty przewagi nad Twardymi Piernikami i lepszy wynik dwumeczu.
Twarde Pierniki Toruń – Polski Cukier Start Lublin 80:93 (29:16, 17:28, 23:25, 11:24)
Twarde Pierniki: Brunk 20, Persons 20, Gibbs 16, Tomaszewski 9, Gordon 7, Cel 5, Diduszko 3, Sowiński, Kenić. Trener: Cedric Heitz
Start: Smith 22, DeVoe 19 Cavars 18, Melvin 14, Młynarski 9, Griciunas 8, Krasuski 3, Barnies, Dziemba, Pelczar. Trener: Artur Gronek
Sędziowali: Piotr Pastusiak, Marek Maliszewski, Grzegorz Czajka
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?