Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyjechały pracować w Holandii i zarabiać. Wróciły z niczym

EP
Pokój w którym mieszkały bohaterki artykułu
Pokój w którym mieszkały bohaterki artykułu MS
Miały pracować i zarabiać. Z Holandii wróciły z niczym. Pośrednik pracy z którym podpisały umowę tłumaczy, że to nie jego wina.

- Ciasne, zimne pokoje, brak pracy i opiekun, który denerwuje się, że pytamy, co dalej - tak swój niemal trzytygodniowy pobyt w Holandii wspomina Małgorzata Stec.

Do pracy na poczcie wyjechała na początku grudnia ubiegłego roku razem z grupą innych osób. - W Lublinie podpisałam umowę z agencją pracy Randstad. Obiecywali, że dostanę ponad 8 euro brutto za godzinę i że będą pracować minimum 32 godziny w tygodniu. Ostatecznie, po prośbach i telefonach, udało mi się zajrzeć do pracy trzy razy - podsumowuje.

Podobnie wyjazd wspomina Katarzyna Hawełko. - Problemy zaczęły się tuż po przyjeździe. Ponad 6 godzin czekaliśmy stłoczeni w busie, aż ktoś w końcu przyniesie nasze umowy i pokaże gdzie mamy mieszkać - wspomina. Potem nie było lepiej. - Spaliśmy w miniaturowych pokojach w domkach letniskowych. Na kilka pomieszczeń mieliśmy jeden piecyk. Na zewnątrz było kilka stopni powyżej zera - opowiada.

Największym problemem był jednak brak pracy. - Jak pytałam o nią mojego koordynatora, to zbywał mnie, że powie jutro, że zadzwoni, że sprawdzi. Potem już w ogóle nie odbierał telefonu. Mówiono nam, że jak będziemy robić problemy to trafimy na czarną listę - relacjonuje pani Małgorzata, która poinformowała o całej sprawie biuro w Lublinie.

W e-mailu zwrotnym dostała zapewnienie, że wszystkie osoby, które nie rozpoczęły pracy, za pierwszy tydzień dostaną wypłatę, jakby przepracowały 8 godzin ( i nie będą płacić za mieszkanie), a jeśli w drugim tygodniu też nie będzie pracy, otrzymają wynagrodzenie za 32 godziny. - Ostatecznie pracowałam niecałe trzy dni. Na moje konto wysłali mi łącznie 83 Euro. Potrącili za mieszkanie. To śmieszne. Miałam zarobić pięć razy tyle. To nie moja wina, że coś pomylili i wysłali nas do Holandii na darmo - denerwuje się.

Pani Małgorzata złożyła skargę w inspekcji pracy. - Na pewno zbadamy tę sprawę - zapewnia Krzysztof Sudoł, zastępca Okręgowego Inspektora Pracy w Lublinie. Kobieta zamierza też iść do sądu.

Firma Randstad nie ma sobie nic do zarzucenia, a winą za sytuację obarcza zagranicznego pracodawcę. - Nasze możliwości wpływu na decyzje ostatecznego pracodawcy zagranicznego są ograniczone - tłumaczy Małgorzata Sacewicz-Górska, PR manager. Jak wyjaśnia, gdy pracownik jest już za granica agencja może jedynie pośredniczyć w jego kontaktach z pracodawcą. Firma zapewnia jednak, że ewentualną szkodę, jeśli zostanie udowodniona, zrekompensuje.


Nasze serwisy:
Serwis gospodarczy - Wybierz Lublin
Serwis turystyczny - Perły i Perełki Lubelszczyzny
Serwis dla fanów spottingu i lotnictwa - Samoloty nad Lubelszczyzną
Miasto widziane z samolotu - Lublin z lotu ptaka
Nasze filmy - Puls Polski


Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową.
Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski