Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

„Wykorzystujemy doświadczenia innych armii świata”. Wywiad z Marcinem Pawlakiem, żołnierzem 2. Lubelskiej Brygady Obrony Terytorialnej

Wojciech Pokora
Wojciech Pokora
St. sierż. Marcin Pawlak: - Wojska Obrony Terytorialnej tak jak i wojska operacyjne uzupełniają straż graniczną w ochronie granicy
St. sierż. Marcin Pawlak: - Wojska Obrony Terytorialnej tak jak i wojska operacyjne uzupełniają straż graniczną w ochronie granicy fot. nadesłane
- Służba żołnierska w siodle wygląda inaczej niż na posterunku obserwacyjnym lub podczas patroli pieszych - mówi st. sierż. Marcin Pawlak, żołnierz 2. Lubelskiej Brygady Obrony Terytorialnej.

Konne patrole na wschodniej granicy... brzmi trochę jak Kawaleria Korpusu Ochrony Pogranicza. Czy, dla Ciebie osobiście, takie historyczne nawiązania mają znaczenie?

Oczywiście tak. Od wielu lat związany jestem z ruchem rekonstruktorskim, z ruchem organizacji kawaleryjskich kultywujących tradycje z okresu II Rzeczypospolitej. Takie historyczne nawiązania, zresztą kawaleria jako formacja, która przykładała wielką wagę do swoich tradycji, mają dla mnie znaczenie. Jest to piękne ukoronowanie tych wszystkich dążeń do odtwarzania kawalerii - najpierw jako rekonstrukcji historycznej, niejako żywego muzeum, a teraz wprowadzania patroli konnych do realnych działań operacyjnych Wojska Polskiego.

Na co dzień w Wojskach Obrony Terytorialnej nie ma takiego stopnia jak kawalerzysta. Skąd pomysł, żeby zgłosić się do służby wraz z koniem?

Nie ma takiego sformalizowanego pododdziału, jest program pilotażowy wprowadzenia koni do wykorzystania w służbie. Realizowany jest on przez 2 Lubelską Brygadę Obrony Terytorialnej, przez grupę żołnierzy, którzy jednocześnie są zapaleńcami jeśli chodzi o jazdę konną i tradycje kawaleryjskie. Warto zauważyć, że nie tylko w WOT, ale w wielu innych armiach świata, pomimo postępu technologicznego, dostrzegany jest potencjał wykorzystania koni na polu walki. Oczywiście nikt tu nie mówi o tworzeniu wielkich jednostek kawalerii, korzystania z nich tak jak to miało miejsce jeszcze w okresie II wojny światowej, ale chodzi o stworzenie niewielkich oddziałów konnych do działań rozpoznawczych, logistycznych, czy wykorzystania zdolności konia do poruszania się w trudnym terenie. Chodzi o ciche poruszanie się, o możliwość przetrwania w trudnych sytuacjach, kiedy ograniczony jest dostęp do zasobów logistycznych, jak choćby paliwa. Temu służy program konny realizowany w Wojskach Obrony Terytorialnej. Wykorzystujemy tu doświadczenia innych armii świata.

Mamy dziś do czynienia ze stanem wyjątkowym na granicy polsko-białoruskiej. Żołnierze WOT są tam obecni. Na czym polega wasza służba?

Wojska Obrony Terytorialnej tak jak i wojska operacyjne uzupełniają straż graniczną w ochronie granicy, co jest związane właśnie z wprowadzeniem stanu wyjątkowego. W skrócie polega to na uszczelnianiu granicy państwowej, prowadzeniu obserwacji i przekazywaniu stosownych informacji do straży granicznej.

Ale służba żołnierza w siodle na granicy trochę inaczej wygląda, macie więcej obowiązków?

Dzień żołnierza w siodle, jak też specyfika patroli konnych wygląda nieco inaczej niż posterunków obserwacyjnych i patroli pieszych. Przede wszystkim musimy zadbać o zwierzęta, które są pod naszą opieką, planować patrole, do których trzeba przygotować konie i sprzęt. Wiąże się to z zabiegami pielęgnacyjnymi, umożliwiającymi osiodłanie konia i doprowadzenie go do pewnych standardów estetycznych. Wiadomo, że kawalerzyści zawsze przykładali wagę do tego, żeby wygląd także świadczył o ich sprawności. Zajmuje to nieco czasu, ale myślę, że tym tradycjom nasza grupa sprostuje. Następna rzecz to obsługa konia, karmienie, zabiegi weterynaryjne, jeśli to konieczne, czy zabiegi pielęgnacyjne po patrolu - to także jest czasochłonne.

Wojska Obrony Terytorialnej nie dysponują własnymi końmi?

W programie wykorzystywane są w chwili obecnej konie prywatne, które są własnością żołnierzy.

Czyli można powiedzieć, że wciągnąłeś do służby przyjaciela?

No tak, szczerze powiedziawszy od zawsze, kiedy pomyślałem o jeździe konnej w grupach kultywujących tradycje kawalerii, miałem nadzieję, że kiedyś uda się działać w realnych sytuacjach. I to się sprawdziło.

Jeśli będzie taka potrzeba, wrócisz na patrole konne na granicę?

Tak. Można powiedzieć, że w chwili obecnej cyklicznie wracam na konne patrole i zamierzam to robić dopóki będzie taka potrzeba.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski