Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wylewa fekalia przez okno prosto na ulicę

Joanna Biegalska
Jeden z lokatorów praktykuje średniowieczne zwyczaje
Jeden z lokatorów praktykuje średniowieczne zwyczaje Jacek Babicz
Przechodząc ulicą 1 Maja, obok kamienicy nr 20, należy się mieć na baczności, bo przez okno ktoś wylewa na chodnik nieczystości. Okoliczni mieszkańcy i właściciele sklepów są zrozpaczeni. Smród fekaliów unosi się przez długi czas, a obrzydliwą kałużę trzeba omijać szerokim łukiem. Mieszkańcy sami muszą to wszystko sprzątać. Podejrzewany o śmierdzące praktyki Zbigniew P. nie przyznaje się do winy.

- Ten problem mamy od dwóch lat, a ostatnio ludzkie odchody lądują nam przed nosem regularnie w godzinach porannych. Słychać tylko, jak ktoś otwiera okno i potem jedno chluśnięcie. Podejrzewamy mężczyznę, który mieszka na drugim piętrze - relacjonuje proszący o anonimowość mieszkaniec kamienicy. - Płacimy czynsz i chcielibyśmy żyć godnie, a nie jak w średniowieczu, kiedy smrody wylewano na ulicę.

Kamienicą administruje AD-Bud. Problem z uciążliwym lokatorem jest im dobrze znany. Otrzymują wiele skarg związanych z zanieczyszczaniem chodnika.

- To samotnie mieszkający mężczyzna około sześćdziesiątki. Interweniowaliśmy w tej sprawie, ale ten pan wszystkiego się wypiera - tłumaczy Renata Pozorska, wiceprezes AD-Bud. - Nikt z naszych pracowników nie widział, jak wylewa brudy na ulicę. Niemniej ślady ewidentnie wskazują na niego.

Starszy mężczyzna otrzymał lokal od Zarządu Nieruchomości Komunalnych. W jego ciasnym mieszkaniu panują spartańskie warunki. Nie ma toalety.

Artur Cichoń z ZNK przyznaje: - Czasami tak się zdarza, że w lokalu nie ma toalety, ale zawsze jest w pobliżu. Jeżeli ten pan dalej będzie wylewał wszystko za okno, to skutek jego zachowania może być taki, że utraci uprawnienia do lokalu.

- Dla nas to również duży problem - dodaje pani Renata Pozorska z AD-Bud. - Teraz jest mróz. Fekalia razem z wodą zamarzają i tworzą ohydne lodowisko.

Pan Zbigniew wzrusza niewinnie ramionami zaskoczony naszą wizytą. - Ktoś się na mnie uwziął - kwituje. - Nic nie wylewam przez okno, to jakieś bzdury. Mam I grupę inwalidzką. Jestem biednym, samotnym człowiekiem. Z trudem się poruszam, ale staram się wychodzić z domu. Mam już dość mieszkania tutaj i myślę o tym, że może znajdą mi lepsze miejsce.

Wczoraj po interwencji Kuriera w mieszkaniu pana Zbigniewa pojawiła się ponownie Straż Miejska i pracownicy administracji. Mężczyzna szedł w zaparte. Fakty jednak świadczyły przeciwko niemu, gdyż na parapecie pozostały resztki wylewanych nieczystości. Zachlapana była też szyba okna w mieszkaniu u sąsiada piętro niżej.

- Pierwsze zgłoszenie anonimowe związane z tą sprawą otrzymaliśmy 21 stycznia około południa. Funkcjonariusze podjęli interwencję, przeprowadzili rozmowę z podejrzanym o wylewanie nieczystości - informuje Robert Gogola, rzecznik Straży Miejskiej. - Mężczyzna został poinformowany o konsekwencjach wynikających z takiego zachowania. Funkcjonariusze powiadomili też zarządcę budynku o tej sprawie.

Osoba, która zanieczyszcza miejsce publiczne, może zostać ukarana mandatem do 500 zł. Sprawa może być także skierowana do sądu rejonowego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski