Rozmowa z Mariuszem Puszakowskim, żużlowcem Lubelskiego Węgla.
Wywalczyłeś płatny komplet, więc z meczu musisz być zadowolony?
Znowu pojawia się problem z KSM. Z jednej strony mogę się cieszyć, a z drugiej muszę myśleć co dalej. Pojechałem w kilku meczach, w dwóch słabiej, w dwóch zdobyłem komplety i zobaczymy, jak będzie. Trudno. Stać mnie na dobrą jazdę i chcę to udowadniać. Nie patrzę już na KSM. Będę martwił się w zimie.
Awansu jeszcze nie świętujecie, ale pewnie przypieczętujecie go w następnym meczu?
Zgadza się. Dla nas wynik meczu Rawicza z Ostrowem nie miał znaczenia. Mamy założenie, aby nie oglądać się na innych. Na każde zawody jedziemy, by zdobywać dużo punktów i wygrywać. Na Ukrainie i tak jechalibyśmy na maksimum możliwości.
To był ostatni ligowy mecz w Lublinie i chyba w fajnym stylu pożegnaliście się z kibicami?
Niektórzy twierdzili, że mecz był jak dobry trening, ale ja się nie zgadzam. Każde zawody to stres, który odbija się na naszym zdrowiu. Było kilka ciekawych biegów i wynik nie odzwierciedla tego, co działo się na torze.
Jak na gorąco podsumujesz ten sezon?
Myślę, że na plus. Jeździłem sporadycznie, bo chyba komuś się nie podobałem. Wróciłem do składu w dobrym stylu i z tego się cieszę. Wydaje mi się, że nie zaliczyłem żadnej wpadki.
Masz satysfakcję, że gdy byłeś w składzie, to poza Piłą, zawsze KMŻ wygrywał?
Dokładnie. I to jest na plus. W Pile przegraliśmy sromotnie, ale nie byłem wśród najgorszych zawodników. Jednak trener wyrzucił mnie ze składu i zapowiedział, że już do niego nie wrócę. Dziwna sytuacja, ale co cię nie zabije, to cię wzmocni.
Zbigniew Suchecki, żużlowiec KMŻ
Jestem wściekły, bo to chyba czwarty mecz z rzędu, gdy zostałem wykluczony. Teraz to było śmieszne. Wyprzedziłem kolegę na prostej, a on po pro- stu zaczepił przednim kołem o mój hak. Ja wchodziłem maksymalnie przy krawężniku, a on widząc to, próbował ściąć na prostej. Jak byłem pół motocykla przed nim, to pewnie nadział się na mój hak. Ale to była jego wina, a nie moja. Sędzia mnie wykluczył, ale nie rozumiem za co, skoro ja już go wyprzedziłem. Jestem wściekły, bo zabrał mi ciężko wywalczone punkty.
Paweł Miesiąc, żużlowiec KMŻ
W sporcie nie ma łatwo, trzeba jechać do końca i trzymać gaz. Został nam jeszcze jeden mecz i do Równego pojedziemy po zwycięstwo. W zespole z Krakowa było dwóch zawodników, którzy walczyli, reszta nie mogła sobie poradzić, bo tor był ciężki i dziurawy. W biegu, w którym upadłem, sam nie wiem co się stało, chyba nie zdawałem sobie sprawy, że tam mogło być tak ślisko. Pierwszy raz w karierze nie zdążyłem nawet zareagować, a obróciło mnie o 360 stopni.
Mateusz Łukaszewski, żużlowiec KMŻ
Niestety, popełniłem kilka prostych błędów. W 4. biegu prowadziłem z Cameronem na 5:1 i przez mój błąd minął mnie Josef Tabaka. W trzech moich startach mogłem spokojnie zdobyć komplet. Ale przez błędy i brak doświadczenia wyszło, jak wyszło. Reszta zespołu spisała się fantastycznie. Przeciwnik nie był wymagający, ale trochę walki było. Jadąc z tyłu, czekało się na błąd przeciwnika, bo były duże dziury i w każdym momencie można było popełnić błąd.
Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową. Zapisz się do newslettera!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?