Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyrok za zabójstwo na ul. Narutowicza. Sąd: Wina Kamila K. nie budzi wątpliwości

Piotr Nowak
Piotr Nowak
Zadał ofierze cztery ciosy nożem w klatkę piersiową. 27-latek zmarł podczas akcji reanimacyjnej. Zakończył się proces nożownika oskarżonego o zabójstwo na ul. Narutowicza z lutego ubiegłego roku. Sąd skazał Kamila K. na 16 lat pozbawienia wolności. - Zabił mi syna. Żadna kara nie będzie adekwatna do czynu, który popełnił - powiedziała po rozprawie Barbara K., matka ofiary.

Sąd Okręgowy w Lublinie uznał Kamila K. za winnego zabójstwa Mateusza K. i ranienia Damiana G. Do zdarzenia doszło 24 lutego 2018 r. Wieczorem tego dnia Kamil K. i Włodzimierz P. weszli do sklepu przy ul. Narutowicza. Zastali tam grupę pięciu młodych mężczyzn, wśród nich 27-letniego Mateusza K. To tam doszło do kłótni.

Zdarzenia potoczyły się dynamicznie. Jak wynika z akt sprawy, w pewnym momencie Mateusz K. wyszedł ze sklepu. Na zewnątrz czekał na obu oskarżonych. Gdy Kamil K. i Włodzimierz P. wyszli zostali zaatakowani przez dwóch mężczyzn, wśród nich Mateusza K.

Poszkodowany zadawał Kamilowi K. uderzenia rękami i nogami. Po pierwszej wymianie ciosów sytuacja uspokoiła się. W tym momencie Kamil K. miał już w ręku nóż, którym ugodził Damiana K. w udo. Następnie chwycił Mateusza K., odwrócił plecami do siebie i ściskając w zgięciu lewego łokcia szyję ofiary, prawą ręką zadał jej cztery ciosy nożem w klatkę piersiową i brzuch. Po czym puścił ją i odszedł w stronę ul. Narutowicza.

- Chyba dostałem w serce - powiedział Mateusz K., przeszedł kilka kroków i upadł na ziemię. Zmarł w czasie akcji reanimacyjnej.
Po odejściu oskarżeni udali się do mieszkania Włodzimierza P. przy ul. Narutowicza. Wkrótce przyszli tam policjanci. Nie zostali wpuszczeni do środka. Noc z 24 na 25 lutego Kamil K. spędził właśnie u swojego 35-letniego kolegi. W niedzielę wyjechał do Warszawy, stamtąd do Legionowa, by trafić w końcu do opuszczonego domu pod Wołominem. W środę 28 wrócił do Lublina. Od razu wpadł w ręce policji.

Nożownik zaatakował dwóch mężczyzn przy ul. Narutowicza w Lu...

Najwyższe dobra
- Sprawstwo i wina oskarżonych, co do zarzucanych im czynów, nie budzi wątpliwości - przyznała podczas czwartkowej rozprawy sędzia Barbara Markowska. Zdaniem sądu, stopień społecznej szkodliwości czynów Kamila K. jest bardzo wysoki.

- Jego czyny godziły bowiem w najważniejsze dobra chronione prawem, a więc życie i zdrowie człowieka. Ponadto działał on w stanie pod wpływem alkoholu, publicznie i w miejscu publicznym, z użyciem niebezpiecznego narzędzia i obiektywnie bez ważnego racjonalnie uzasadnionego powodu, co świadczy o jego poczuciu bezkarności i wyjątkowo niskich pobudkach - powiedziała sędzia Barbara Markowska.

Nożownik zaatakował dwóch mężczyzn przy ul. Narutowicza w Lu...

Kamil K. jest recydywistą. W maju 2014 r. zakończył odbywanie kary pozbawienia wolności za podobne przestępstwo z użyciem przemocy. Wydając wyrok, sąd uwzględnił też okoliczność, że przed zajściem feralnego wieczora zarówno oskarżeni, jak i pokrzywdzeni spożywali alkohol. To zmarły zaatakował pierwszy.

- Był agresywny słownie i fizycznie zadając ciosy rękami i kopiąc oskarżonego. To poszkodowany wyszedł ze sklepu pierwszy, czekał na oskarżonych i jego zawinienie w zakresie zaistnienia zdarzenia jest istotne. Wprawdzie nie usprawiedliwia to sposobu, w jaki oskarżony zdecydował się konflikt rozwiązać, ale stanowi ważną okoliczności, którą sąd był zobligowany wziąć pod uwagę – przyznała sędzia.

- Kara 15 lat stanowi górną granicę kary oznaczonej w latach możliwej do orzeczenia za zabójstwo. Przytoczone okoliczności sprawy nie uzasadniają wymierzenia kary 25 lat pozbawienia wolności, ani wyższej – przyznała sędzia.

W toku procesu Kamil K. zaprzeczał jakoby działał w celu pozbawienia kogoś życia. Dwukrotnie przepraszał matkę zmarłego.
Wyrok jest nieprawomocny. Stronom przysługuje prawo do apelacji.

- Decyzję o ewentualnej apelacji podejmiemy po zapoznaniu się z pisemnym uzasadnieniem wyroku – powiedział nam obrońca oskarżonego.

- Zabił mi syna. Żadna kara nie będzie adekwatna do czynu, który popełnił. Na pewno będę składać wniosek o apelację - przyznała matka ofiary.

Wyrok za ukrywanie
Na pięć miesięcy pozbawienia wolności został skazany Włodzimierz P., który ukrywał Kamila K. w wynajmowanym przez siebie mieszkaniu. Po zajściu na ul. Narutowicza mężczyźni udali się razem do lokum, gdzie Kamil K. ukrywał się przez kilka godzin.

Włodzimierz P. usłyszał wyrok za utrudnianie postępowania karnego. Policjanci pukali do jego drzwi, ale im nie otworzył. Zdaniem sądu, okolicznością łagodzącą było to, że wcześniej starał się łagodzić bójkę między oskarżonym, a pokrzywdzonym.

Włodzimierz P. został skazany na 5 miesięcy pozbawienia wolności. Z tego część wyroku już przesiedział w areszcie tymczasowym.

POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:

Kurier Lubelski

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski