Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wystawa Michała Jelińskiego: To nie jest krajobraz

Sylwia Hejno
Michał Jeliński
Morze to wcale nie morze, a pień nie jest pniem. Michał Jeliński podróżował po Madagaskarze, Islandii, Czechach, Ukrainie i Albanii, ale nie jest podróżnikiem. To domator. I fotograf, który od islandzkich gejzerów woli piękno Puszczy Białowieskiej. Jego wystawa zatytułowana "Na brzegu, co sam tkwi w bezkresie" trwa w galerii NN.

Sam o swoich zdjęciach mówi "fotografia bezpośrednia". - Najważniejsza jest dla mnie ekspresja. Nie ma we mnie myśli, która wyprzedza obraz. Dlatego nie ma znaczenia, co fotografuję. Ważniejsze od tego co, jest kto fotografuje i co wtedy czuje - tłumaczy.

Pochodzi z Mazur. Od dziecka wiedział, że chce zostać leśnikiem. Przesiadywać całymi dniami w leśnej głuszy było jego szczenięcym marzeniem. Poszedł do technikum drzewnego, a następnie skończył studia leśnicze. Dziś może się poszczycić dyplomem ornitologa. W tamtym czasie, tak jak inni fotografowie przyrody, w oczekiwaniu na upragnione zdjęcie, leżał po kilkanaście godzin z brzuchem przyklejonym do ziemi, bez różnicy czy to latem, czy zimą. Liczyło się jedno: aby zwierzę dało się złapać obiektywowi. Zwrot przyszedł po około dziesięciu latach.

- Zrozumiałem, że to, co robię, jest nie w porządku - wspomina Jeliński. - Nieważne, co dzisiaj powie mi jakikolwiek fotograf przyrody - dokumentalista. Sama jego obecność jest zawsze ingerencją, bo każde zwierzę w naturalnych warunkach boi się człowieka.

Inne spojrzenie na piękno natury zawdzięcza także studiom na łódzkiej filmówce. Ale przyrodnik wciąż jest w nim żywy. Wszystkie pozostałości, papier, żrące odczynniki oddaje do recyclingu. - Wiem też, żeby, przykładowo, nie jechać do Łeby wtedy, gdy ptaki mają okres lęgowy i znajomym też to odradzam - dodaje.
Zdjęcia wykonuje tradycyjnie od początku do końca sam na papierze barytowym, aparatem starszym od siebie (aparat jest z 1968r., a Michał Jeliński urodził się w 1973). Pracuje w technice systemu strefowego, która pozwala na sterowanie szarością już na etapie negatywu.

- Robię to, co filmowcy: w kluczowych scenach zdejmuje się kolory dla podkreślenia efektu. Ja zrezygnowałem z koloru, żeby wydobyć esencję z tego, co mnie poruszyło. Oddaję się temu totalnie - opowiada.
Na jego fotografiach szarość miesza się z szarością. I rzeczywiście nie ma znaczenia, czy któraś z nich została wykonana na Krymie, czy w podwarszawskim lasku. Czy patrzymy na niepozorną, samotną skałę, czy na rwący potok. Odbija się w nich pokorne współistnienie człowieka z przyrodą.

Poniedziałek-piątek, Michał Jeliński "Na brzegu, co sam tkwi w bezkresie…", Galeria NN, ul. Grodzka 21, godz. 10.00-17.00


Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski