Za tydzień w Galerii TNN wystawa fotografii Anglika Geralda Howsona. Był rok 1959, kiedy przyjechał do Polski z zamiarem sfotografowania, czym i jak żyje nasz kraj w kilkanaście lat po wojnie. Dostał to zamówienie od pisma "Quinn". Zaczął od Lublina. Popatrzmy na miasto jego oczami.
To są reporterskie zdjęcia. Gerald Howson, malarz, fotograf, pisarz, przyjechał do kraju za żelazną kurtyną bez z góry określonej formy dla swoich zdjęć. Oglądał miasto z ciekawością przybysza, a to, co zostało na kliszach, jest prawdziwe. Czarno-białe zdjęcia tym realistyczniej pokazują, jacy byli ówcześni lublinianie, w jakim mieście żyli. Chociażby ten portret chłopca w kaszkiecie, zrobiony pod Zamkiem, na tle Starego Miasta. Albo dzieci, które bawią się w wojnę prawdopodobnie na placu Rybnym.
Chłopcy może dziesięcioletni, w rajtuzach, przykrótkich płaszczykach, pod wierzbą... Wiosna.
Dzieci Howson sfotografował również na wzgórzu czwartkowym. Dwaj chłopcy dzwonią na mszę. W niedzielny poranek fotograf zajrzał do katedry. Sfotografował konfesjonał, w którym spowiadał ksiądz. Dostaliśmy od autora oryginały zdjęć, na których robił notatki. Pod murami kościoła na Czwartku widzimy żebraka z długą brodą, w paltocie i klepsydry z nazwiskami zmarłych: Komorowska, Łoziński... A pod wzgórzem duży plac i postój furmanek, bo nie ma tam jeszcze dzisiejszego targu. Konie odpoczywają, a chłopi sprzedają mieszczuchom śmietanę, jajka, ser. To malarsko skomponowany kadr. Razem z angielskim fotografem udamy się też na Rynek Starego Miasta. Howson fotografuje Bramę Krakowską, jakże inną niż dziś, o wiele brzydszą. Proszę zwrócić uwagę, że jest rok 1959, kilka lat po odnowieniu Starego Miasta z okazji 10-lecia PRL, a kamienice w kadrze wcale nie wyglądają na wyremontowane.
Howson zawarł jakieś znajomości?
Nie znał polskiego, ale w czasie wędrówek po ulicach Lublina spotkał ludzi, którzy znali angielski. Mógł się porozumieć. To w ich domowych łazienkach wywoływał zdjęcia. Oprócz aparatu Leiki zabrał z Anglii także chemikalia.
* Zobacz także niemieckie zdjęcia okupowanego Lublina
Pismo "Quinn" opublikowało fotoreportaż Geralda Howsona?
Niestety, nie. Prawdopodobnie dlatego, że obraz Polski był zbyt przygnębiający. Nie wiadomo, czego spodziewali się redaktorzy periodyku. Może cukierkowego obrazka z komunistycznego kraju? Fakt, że negatywy spoczęły w szufladzie. Tylko kilka zdjęć z Polski ukazało się w "Daily Telegraph".
A jak ten cenny dokument wydostał się z szuflady?
Możemy oglądać zdjęcia Howsona dzięki Bogdanowi Frymorgenowi, dziennikarzowi BBC, fotografowi związanemu z kulturą krakowskiego Kazimierza. Poznał Geralda Howsona w Londynie, podczas urodzin jego córki. W trakcie rozmowy okazało się, że Howson był przed 50 laty w Polsce i ma zdjęcia z tej podróży. Owe fotografie to nie tylko obraz naszego miasta sprzed pół wieku, ale również historia wyprawy fotografa do świata po drugiej stronie żelaznej kurtyny dzielącej Europę.
***
30 fotografii Geralda Howsona (rocznik 1925) będzie można obejrzeć już 9 marca, na wernisażu (g. 17) w Galerii NN przy ul. Grodzkiej. Wystawę "Lajkarz z Lublina" wzbogaci spotkanie z kuratorem ekspozycji Bogdanem Frymorgenem (Sala Czarna TNN, g. 17.40). Odkrywca cennego archiwum opowie o autorze zdjęć, m.in. także o jego twórczości pisarskiej.
Nasze serwisy:
Serwis gospodarczy - Wybierz Lublin
Serwis turystyczny - Perły i Perełki Lubelszczyzny
Serwis dla fanów spottingu i lotnictwa - Samoloty nad Lubelszczyzną
Miasto widziane z samolotu - Lublin z lotu ptaka
Nasze filmy - Puls Polski
Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową.
Zapisz się do newslettera!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
