Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wywóz śmieci po nowemu: Wywieźli odpady dopiero po naszej interwencji

Małgorzata Szlachetka
- Jestem już tak zdesperowany, że powiedziałem urzędnikom: wszystkie te nieodebrane śmieci przyniosę wam do ratusza - mówił Jerzy Guz, współwłaściciel kamienicy przy ul. Bernardyńskiej.
- Jestem już tak zdesperowany, że powiedziałem urzędnikom: wszystkie te nieodebrane śmieci przyniosę wam do ratusza - mówił Jerzy Guz, współwłaściciel kamienicy przy ul. Bernardyńskiej. Damian Stępień
Nasz Czytelnik interweniował w Urzędzie Miasta w sprawie śmieci. Bez efektów. - Jestem już tak zdesperowany, że powiedziałem urzędnikom: wszystkie te nieodebrane śmieci przyniosę wam do ratusza - denerwował się w czwartek Jerzy Guz, współwłaściciel kamienicy przy ul. Bernardyńskiej.

Z Bernardyńskiej śmieci odbiera MPO, ale akurat numeru domu pana Jerzego, w którym jest 9 lokali, w harmonogramie firmy nie było. I to mimo że - jak zapewnia nas Czytelnik - deklarację śmieciową złożył w maju.

- W ogóle tego nie rozumiem, przecież wcześniej moje śmieci także odbierało MPO, nawet 1 lipca byłem u nich, żeby poprosić o pojemnik na frakcję suchą. Nie dostałem go do dziś - relacjonował w piątek Jerzy Guz.

Od 1 lipca właścicielem śmieci mieszkańców jest gmina, dlatego nasz Czytelnik uznał, że najskuteczniejsza będzie interwencja w ratuszu.

Jerzy Guz: - Zależało mi na załatwieniu tej sprawy, więc pofatygowałem się osobiście do Wydziału Ochrony Środowiska, byłem tam nawet dwukrotnie. Na początku pani urzędniczka powiedziała, że nie może sprawdzić, czy mój adres jest uwzględniony w harmonogramie, bo nie otwiera jej się strona internetowa MPO. Za każdym razem słyszałem, że mój problem będzie rozwiązany, ale śmieci mam u siebie, tak jak miałem - irytował się nasz Czytelnik.

W piątek po godzinie 14 śmietnik na posesji pana Jerzego pękał w szwach. Mieszkańcy z konieczności układali na ziemi worki z odpadami, bo w pojemniku nie było już miejsca.

Pominięty w czasie rewolucji śmieciowej adres naszego Czytelnika podaliśmy w piątek Zdzisławowi Strycharzowi, szefowi miejskiego Wydziału Ochrony Środowiska.

- Bez względu na to, jaka była sytuacja wcześniej, jutro tam będzie czyściutko - powiedział Kurierowi dyrektor Strycharz.
Niecałą godzinę po tej rozmowie śmieci z Bernardyńskiej zostały wywiezione. Wieczorem zauważyliśmy, że o numer kamienicy pana Jerzego został uzupełniony internetowy harmonogram wywozu śmieci na stronie MPO.

- Dziękuję za pomoc. Zastanawiam się tylko, czy była potrzebna aż interwencja Kuriera, aby załatwić tak prostą sprawę - kwituje zamieszanie Jerzy Guz.

Kurier Lubelski na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski