Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z czego śmieją się Polacy, Niemcy, Czesi czy Brytyjczycy?

Magdalena Foltys
arc
Już po raz siódmy, na Uniwersytecie Śląskim odbywa się Międzynarodowy Festiwal Humoru. Dzisiaj i jutro na Wydziale Nauk Społecznych przedstawiciele środowiska akademickiego dyskutują w sposób naukowy nad zagadnieniem śmiechu. Jest to jedyna w Polsce konferencja poruszająca zagadnienia śmiechu, natomiast na świecie odbywa się wiele sympozjów na ten temat.

- Siedmioletnie naukowe doświadczenie jest doskonały przykładem, że śmiech można rozpatrywać w sposób naukowy. Wartością jest interdyscyplinarność festiwalu. Swoje referaty wygłoszą przedstawiciele wielu dziedzin, od filozofii po elektronikę, wśród nich prof. Morawski, który jest autorem 22 patentów - mówi dr Weronika Ślęzak - Tazbir, dyrektor festiwalu.

Program festiwalu jest zróżnicowany. Podczas prelekcji dowiemy się m.in. jak koncerny radziły sobie z kryzysem i w jakich sytuacjach kryzysowych wykorzystały dowcip. Naukowcy przeanalizują humor w środowiskach pszczelarzy, a psychologowie pochylą się nad kwestią strachu przed śmiechem.

- Od początku naszego festiwalu towarzyszy nam banan, który jest symbolem uśmiechu i ikoną naszego spotkania- dodaje dyrektor festiwalu.

Uczestnicy sympozjów wspierają finansowo studentkę Ewelinę, która ze względu na chorobę - czterokończynowe porażenie mózgowe, potrzebuje notebooka do pracy.

Tradycyjnie drugiego dnia festiwalu będzie gość specjalny, w tym roku organizatorzy zaprosili Artura Andrusa, który wygłosi referat pt. "Piłem w Spale, spałem w Pile".

- Charakterystyczne jest to, że co roku gościmy pewną liczbę stałych uczestników, ale cieszymy się bardzo, że do naszego grona dołączają nowi. W tym roku przygotowaliśmy warsztaty dla pracownic przedszkoli, które poprowadzą studentki KUL i dotyczyć będą pedagogiki cyrku - podkreśla dr Ślęzak - Tazbir.

Jak dodaje dr Anna Elżbieta Sekuła, kulturoznawca i socjolog - Duże społeczności miast są bardziej otwarte na śmiech. Natomiast małe grupy są bardziej zamknięte i skupione na swoich własnych potrzebach i własnym humorze - dodaje.

Z czego śmieją się Polacy? Dalej najbardziej dominują kawały blondynach i teściowych. Często kawały o tematyce życia codziennego z cyklu "Przychodzi baba do lekarza…" dominują podczas rodzinnych imprez. Niestety nie umiemy śmiać się z siebie, co bardzo utrudnia nam życie, bo nawet gdy na ustach mamy uśmiech, to w głębi duszy czujemy się pokrzywdzeni. Humor regionalny w Polsce szczególnie widoczny pomiędzy Śląskiem i Zagłębiem.

Włosi, najbardziej z południowych nacji, cieszą się z życia, akceptują je takim, jakie jest. Codziennie rano budzą się ze śmiechem i towarzyszy im przez cały dzień i wszędzie, niezależnie od miejsca. Włoski styl bycia ma to do siebie, że śmieją się bardzo głośno i często, nie muszą mieć nawet specjalnego powodu.

Brytyjskie poczucie humoru należy do serii czarnego humoru. Bawią się słowami układając je w pewną grę słowną, skupiają wyrazy o wieloznaczności. Śmieją się z niedomówień i nonsensów. Ich humor jest bogaty w sarkazm, ironię i absurd. Brytyjczycy mają do siebie dystans i opiera się na starannym portretowaniu postaci. Bohaterowie to prawdziwe indywidualności.

Natomiast Amerykanie, mimo iż mówią tym samym językiem, za śmieszne uważają zupełnie coś innego. Źródłem humoru amerykańskiego bywają kontrasty, nieporozumienia, a nierzadko również uprzedzenia, związane z różnicami obyczajowymi, etnicznymi czy geograficznymi. Żarty sytuacyjne, jasne i odczytywane przez wszystkich. Komedia amerykańska gwarantuje po prostu dobrą rozrywkę. Humor zza oceanu jest przystępny, prosty i zrozumiały. Może, ale wcale nie musi być prymitywny. Wręcz przeciwnie, bywa bardzo ambitny.

Nasi południowi sąsiedzi Czesi mają do siebie duży dystans, czego możemy im zazdrościć. Żartują ze swojej historii i języka, ale są świadomi własnej wartości, niestłumionej przez globalizację czy europeizację. Nieofensywnie, ale stanowczo stoją na straży swoich słabości, kultywując piwo i knedliki, niechętnie ulegając zachodnim modom. Czesi uczą Europę, poprzez swoje książki, filmy, muzykę, uśmiechać się przez łzy, uczą śmiechu nostalgicznego, operują tragiczno - zabawnym słowem, sytuacją, postacią.

Niemcy śmieją się głośno, a ich żarty nie zawsze bywają śmieszne, mają pozornie duży dystans do siebie. Większość kawałów dotyczy innych narodowości oraz mieszkańców wschodnich landów, nie jest im obce śmianie się z czyjegoś nieszczęścia. Często można się spotkać ze stwierdzeniem, że humor naszych zachodnich sąsiadów jest ciężki i dosadny i nikt po za nimi się z niego nie śmieje, dlatego nie jest obcy pogląd, że Niemcy nie posiadają poczucia humoru. Oczywiście kulturalni Niemcy zastrzegają, że takie dowcipy są w bardzo złym guście i mile widziane są zupełnie inne.

* CZYTAJ KONIECZNIE:

*ZOBACZ LISTĘ ZAWODÓW DO DEREGULACJI
*Hans Kloss powrócił FILM, ZDJĘCIA, RECENZJE, czyli HISTORIA PRAWDZIWA

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Z czego śmieją się Polacy, Niemcy, Czesi czy Brytyjczycy? - Dziennik Zachodni

Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski