Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z Hany do Łabuniek. O historii osadników morawskich na Zamojszczyźnie opowiada dr Agnieszka Szykuła-Żygawska

Bogdan Nowak
Bogdan Nowak
Dr Agnieszka Szykuła-Żygawska ze swoją najnowszą książką
Dr Agnieszka Szykuła-Żygawska ze swoją najnowszą książką nadesłane
„Morawianie w dobrach Łabuńki Teofili z Grzębskich Karnickiej” – to tytuł najnowszej książki dr Agnieszki Szykuły-Żygawskiej. Autorka opowie o tej pachnącej jeszcze drukarską farbą publikacji na spotkaniu, które odbędzie w sobotę (4 marca). Uczestnicy spotkają się w pałacu w Łabuńkach - obecnej siedzibie Hospicjum Santa Galla. Poznają fascynującą, mało znaną historię osadników, którzy w połowie XIX wieku przybyli na Zamojszczyznę.

Dlaczego tak było? Opowiadała nam o tym w 2016 roku Stefania Krokina pochodząca z Sitna. Miała wówczas sto lat (kobieta zmarła kilkanaście miesięcy później).

- W zamojskich wsiach ludzie żyli w dawnych czasach przyjaźnie. A gdy były jakieś święta, schodzili się i biesiadowali: prawosławni i katolicy – opowiadała. - Pili przy tym mnóstwo samogonu, który pędzili po domach. Gdy urodził się mój ojciec Maciej — a było to dokładnie 50 lat przed moim przyjściem na świat — jego rodzice, Ewa i Kornel Jakubiakowie (chodzi o prapradziadków autora artykułu – przyp. red.) urządzili huczne chrzciny. Było to w ich domu, w Łaziskach. Wynikła z tego tragedia.

To wspaniali ludzie

Podczas uroczystości podchmieleni mężczyźni zaczęli się kłócić, potem bić. - Ktoś uderzył dziadka Kornela, i to tak mocno, że trzeba go było zawieźć do szpitala w Hrubieszowie. Leżał tam przez jakiś czas i umarł, z tej całej zabawy… Ewa została sama. Nie było jej łatwo. Także dlatego, że była na obczyźnie, bo pochodziła z Czech – opowiadała Stefania Krokina. - Skąd się w Polsce wzięła? Przed jej przyjazdem przeszła przez Łaziska i okoliczne wsie jakaś zakaźna choroba. Mnóstwo osób wówczas umarło, brakowało więc rąk do pracy. Podobno dlatego miejscowi dziedzice musieli ściągać pracowników do dworów z Czech i Niemiec.

Owi czescy osadnicy przybyli z Moraw (wśród nich była Ewa, która „wżeniła się” w rodzinę Jakubiaków). O ich historii opowiada w swojej najnowszej książce dr Agnieszka Szykuła-Żygawska. To fascynująca lektura.

- Osadnicy przybyli z Moraw w 1858 roku. Pochodzili z regionu Hana. Blisko 99 proc. z nich to byli rolnicy, jednak zdarzali się także rzemieślnicy, młynarze, tkacze itd. - mówi Agnieszka Szykuła- Żygawska. - Do Łabuniek - oraz w znacznie mniejszej części także do Ruszowa - przybyło 39 rodzin.

W sumie było to około 300 osób. Teofila z Grzębskich Karnicka z Łabuniek pomogła dziesięciu takim rodzinom. - Ci ludzie pracowali dla niej na roli, rąbali drzewo, łowili ryby itd. - opowiada dr Agnieszka Szykuła-Żygawska. - W zamian mogli zająć opuszczone domy, gospodarstwa. Niewykluczone, że to wszystko miało rzeczywiście związek z zarazą, która przeszła wówczas przez Zamojszczyznę.

Nowi osadnicy po pewnym czasie wtopili się w miejscową społeczność. Jednak o przeszłości nie zapomnieli. - Pozostały też m.in. nazwiska, które mają morawskie pochodzenie. Nadal są one w naszym regionie popularne – mówi dr Agnieszka Szykuła-Żygawska. - To np. nazwiska: Dadia, Karasek, Niderla, ale także m.in. Branecki. Potomkowie morawskich osadników nadal żyją i chętnie przyznają się do swojej przeszłości. I opowiadają o swoich przodkach. To naprawdę wspaniali ludzie. Także dla nich powstała moja książka.

Morawskie kołysanki

Dr Agnieszka Szykuła-Żygawska jest absolwentką Liceum Plastycznego w Zamościu, edukacji artystycznej w zakresie sztuk plastycznych w Instytucie Sztuki UMCS i Historii Sztuki w KUL (urodziła się w Szczebrzeszynie). Doktoryzowała się z historii sztuki rozprawą zatytułowaną „Rzeźba sakralna w kręgu wpływów Ordynacji Zamoyskiej 1589-1806”. Została za tę pracę uhonorowana w 2011 roku na gdańskiej LX Ogólnopolskiej Sesji Stowarzyszenia Historyków Sztuki. Rok później została stypendystką prezydenta Miasta Zamość.

Jest autorką oraz współautorką znakomitych książek (tytuły dwóch z nich to: „Figury św. Jana Nepomucena w Ordynacji Zamojskiej 1725-1944” oraz „Cmentarz parafii św. Dominika i Matki Bożej Szkaplerznej w Łabuniach”. Ma na swoim koncie także kilkaset artykułów o historii, sztuce i kulturze materialnej nie tylko Zamojszczyzny. Obecnie pani Agnieszka jest dyrektorką Biblioteki Publicznej Gminy Łabunie.

O swojej najnowszej książce opowie w sobotę (4 marca). Publikacja jest ważna. Odsłoni wiele do tej pory nieznanych kart z historii Zamojszczyzny (autorka oparła swoje najnowsze dzieło na archiwalnych dokumentach i relacjach świadków). Podczas spotkania będzie można wysłuchać także m.in. morawskie kołysanki w wykonaniu Chóru „Konsonans”. Zaplanowano również pokaz multimedialny pt. „Z Hany do Łabuniek” oraz morawski poczęstunek. Zostanie on przygotowany przez Koło Gospodyń Wiejskich w Łabuńkach”.

Spotkanie rozpocznie się o godz. 15. Wstęp wolny.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski