18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z historii Lublina: 10 lat temu spłonęła szopka ze zwierzętami (ZDJĘCIA)

Witold Michalak
Z historii Lublina: 10 lat temu spłonęła szopka ze zwierzętami
Z historii Lublina: 10 lat temu spłonęła szopka ze zwierzętami Archiwum
Pięć martwych zwierząt, ponad 100 tysięcy zł strat i dymisja komendanta Straży Miejskiej - to żniwo pożaru szopki sprzed lubelskiego ratusza, jaki wybuchł na początku stycznia 2003 r.

Straż pożarna została powiadomiona o płomieniach buchających z drewnianej konstrukcji tuż przed godziną 23. Zanim na miejscu pojawili się ratownicy, z płomieniami próbowali walczyć mieszkańcy pobliskich domów i taksówkarze. Nie mieli szans. Płomienie wprost pożerały drewnianą i krytą słomą konstrukcję. Gaszenie pożaru trwało około 40 minut. Pomimo starań strażacy nie byli w stanie uratować osiołka, dwóch owieczek i dwóch koziołków, które nocowały w szopce. Pożar przeżyło tylko jedno z trzymanych tam zwierząt - królik.

DAWNY LUBLIN - czytaj nasz serwis specjalny i oglądaj stare zdjęcia

Wyjaśnieniem przyczyn pożaru zajęła się policja i prokuratura oraz specjalna komisja powołana przez prezydenta Lublina Andrzeja Pruszkowskiego. Postępowania wyjaśniające trwały miesiące, ale pożar sprawił, że fotel ówczesnego komendanta lubelskiej Straży Miejskiej stał się wyjątkowo gorącym miejscem. Niespełna dwa tygodnie po spaleniu się szopki Ireneusz Hajczuk przestał kierować Strażą Miejską. Nieoficjalnie wiadomo było, że przyczyn dymisji było sporo, ale płomienie tylko zaogniły sytuację komendanta. Okazało się, że w czasie pożaru szopki w ratuszu dyżurowało dwóch strażników, którzy mieli dostęp do monitoringu. Ich szef zapewniał, że mundurowi nie widzieli na ekranach płomieni, a gdy dowiedzieli się o pożarze od razu odcięli dopływ prądu do szopki, ale stołka nie uratował.

Wypadek poruszył nie tylko mieszkańców Lublina. Krakowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami domagało się ukarania ludzi, którzy doprowadzili do śmierci zwierząt trzymanych w szopce. Po kilku miesiącach prokuratura ustaliła dlaczego doszło do pożaru. Winne było nie podpalenie - jak podejrzewał prezydent Pruszkowski. Na miejscu nie natrafiono na ślady substancji łatwopalnych. Zawiniła elektryka. Śledczy ustalając okoliczności zajścia korzystali z opinii biegłych. Jeden uznał, że pożar wybuchł na skutek zwarcia elektrycznego. Prokuratura uznała tę opinię za niepełną i zleciła innemu ekspertowi napisanie kolejnej. Drugi biegły uznał, że słoma w szopce zapaliła się od oświetlającego scenę halogenu. Śledztwo zostało umorzone.

Warto wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.kurierlubelski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski