18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z historii Lublina: Najgłośniejsze morderstwo w latach 50. Zbrodnia, która poruszyła Lublin

Witold Michalak
skan Kuriera z 1957 r.
- Chciałbym żyć dla ludzi i wśród ludzi - przekonywał w ostatnim słowie Ryszard Gorzel. Sąd nie dał mu szansy. Usłyszał wyrok śmierci. To była kara za zamordowanie rodziców.

Dzień po egzekucji, w Kurierze ukazała się jedynie krótka notka: "Wczoraj w godzinach popołudniowych na dziedzińcu więzienia mokotowskiego w Warszawie został wykonany wyrok na Ryszardzie Gorzelu...". Niepozorna notka kończyła sprawę, którą przez kilka miesięcy żył cały Lublin. Śledztwo dotyczące zbrodni, do której doszło 25 marca 1957 r. wielokrotnie gościło na czołówkach lubelskich gazet.

Zmasakrowane ciała rodziców Ryszarda Gorzela odnaleziono w ich mieszkaniu przy ulicy 3 Maja. Sztandar Ludu przypuszcza, że zbrodnia to było dzieło "bandy", która od 1945 prześladowała Gorzelów w związku z działalnością społeczną i polityczną. Kurier szybko zaczął sugerować, że związek z zabójstwem może mieć 20-letni Ryszard Gorzel. Mężczyzna został zatrzymany. Początkowo do niczego się nie przyznawał. Zmienił linię dopiero, kiedy milicjanci na młotku znalezionym w warsztacie wykryli ślady krwi.

Młody Gorzel był poróżniony z rodzicami, bo ci nie chcieli zaakceptować jego planów matrymonialnych. Feralnego dnia najpierw młotkiem zaatakował matkę. Jak wykazała sekcja zwłok, już pierwszy cios był zabójczy, mimo to mężczyzna uderzył matkę jeszcze kilka razy. Później zamordował także ojca. Po wszystkim pobiegł do pracy.

Wrócił do domu w porze przerwy śniadaniowej. Po przyjściu do mieszkania poszedł do kuchni podgrzewać kapustę. Dopiero później wszczął alarm. Próbował wmówić milicjantom, że kiedy wszedł do domu, rodzice już nie żyli.

Śledztwo w sprawie mordu trwało kilka tygodni. Prokurator uznał, że Ryszard Gorzel wcześniej planował otrucie rodziców. Proces zaczął się pod koniec czerwca 1957 r. Ze względu na ogromne zainteresowanie, rozprawa toczyła się na największej, bo mogącej pomieścić 300 osób, sali rozpraw. Posłuchać jej chciało jednak dużo więcej osób. Jak pisał Kurier, do sądu wpłynęło około tysiąca wniosków o wydanie wejściówek. Większość została odrzucona.

W czasie procesu obrońca Gorzela próbował przekonać sąd, że okrutna zbrodnia to wynik traumatycznych przeżyć z czasów wojny oraz braku odpowiedniej opieki. Biegli byli innego zdania.

- Czyn został dokonany przez psychopatę, który nie był i nie jest w chwili badania chorym psychicznie - stwierdził jeden z psychiatrów.

Po trwającym zaledwie trzy dni procesie zapadł wyrok. Gorzela skazano dwukrotnie na karę śmierci.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski