Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z soboty na niedzielę. Plastikowe święta

Kazimierz Pawełek
Dobiega końca świąteczno-noworoczny weekend, który podparty kilkoma dniami wyrwanymi z urlopu mógł trwać nawet ponad dwa tygodnie. To luksus, którego nie mają żadne inne nacje, a szczególnie już Amerykanie, którzy z okazji Bożego Narodzenia mają tylko jeden dzień wolny od pracy. Mimo to słychać u nas różne narzekania.

Co to za święta - utyskują ludzie w różnym wieku - gdy w Boże Narodzenie pada deszcz, a kolędy i choinkowe bombki mamy już dwa miesiące wcześniej. W marketach ledwo zdążą uprzątnąć świece i znicze po Wszystkich Świętych, a już na ich miejscu pojawiają się bożonarodzeniowe choinki, oczywiście plastikowe, z chińskimi plastikowymi ozdobami, a z głośników płyną kolędy, najczęściej amerykańskie. Obok choinek kręcą się Mikołaje z plastikowymi brodami, albo seksowne Mikołajówny w czerwonych czapeczkach. Namolnie namawiają nas do kupna prezentu pod choinkę, który stał się niemal obowiązkiem obywatelskim i religijnym zarazem. Otworzysz radio albo telewizor, a tam to samo: prezenty pod choinkę - kto, jaki i dla kogo, a jak nie masz pieniędzy, to banki na prezent świąteczny czy noworoczny chętnie udzielą ci pożyczki; od ręki, a nawet dostarczą do domu. A wszystko to powoduje, że Boże Narodzenie zatraca swój dawny intymny, serdeczny i rodzinno-religijny charakter, a staje się świętem wyłącznie handlowym.

Kiedyś - wspominają ludzie starsi i w średnim wieku - to przygotowania do świąt, a nie one same, trwały od początku adwentu. Wtedy rankiem chodziło się do kościoła na roraty, a charakter tego nabożeństwa przypominał o narodzinach, które miały nadejść. I przygotowania do tego święta trwały. Oczywiście, było wtedy bardzo biednie, to i ozdoby choinkowe przygotowywało się samemu. Kupowało się wtedy kolorowe arkusze papieru, które cięło się na wąskie paski, a potem sklejało w łańcuchy na choinkę. Celofan cięto na wąskie niteczki, imitujące anielskie włosy, a wata udawała śnieg na choince, na czubku której wisiał tekturowy anioł. Trzeba było także pomalować orzechy, tanie cukierki owinąć w karbowane bibułki, aby mogły udawać pomadki, a pierniczki ponawlekać na nitki. Było co robić wieczorami, aby potem ubrać żywą choinkę i zapalić na niej prawdziwe świeczki.

Teraz na plastikowej choince królują wielokolorowe elektryczne lampki w plastikowych oprawkach, a pod choinką, oprócz oczywiście obowiązkowych prezentów, stoi plastikowy Mikołaj na baterie, made in China, który po naciśnięciu wygrywa amerykańską kolędę na "Merry Christmas".

Kiedyś przy wieczerzy wigilijnej łamano się opłatkiem dostarczonym przez ministranta z parafii. Teraz opłatek jest taki sam, ale nie ten sam, bo kupiony w supermarkecie wraz ze stertą prezentów zapłaconych łącznie plastikową kartą kredytową. Dawniej cała rodzina kolędowała przy choince, czasami aż do pasterki. Teraz puszcza się kolędy z odtwarzacza, albo gra nam je chińska plastikowa zabawka. Ewentualnie włącza się telewizor, gdzie leci jakiś amerykański film. I to mają być polskie święta i polskie tradycje z nimi związane?

Cóż, wszystko płynie, jak powiedział grecki filozof, więc i tradycje świąteczne ulegają ewolucji, głównie pod wpływem mody świątecznej rodem z Ameryki. Niewzruszoną tradycją rodzimych obchodów świąt jest ciągle obżarstwo przy świątecznym stole i idące w ślad za tym dolegliwości żołądkowe oraz nadużywanie alkoholu. A potem jazda na dwóch gazach i finał świątecznej libacji, który często kończy się w plastikowym worku. Okrutne to, co piszę? Tak, ale, niestety, prawdziwe aż do bólu...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski