Za błędy trzeba ponieść konsekwencje

Jak zwykle w czasie letnich wyjazdów słyszymy o wzmożonych policyjnych kontrolach kierowców i autokarów. Przypominam, że zgodnie z obowiązującym prawem każdy autokar i kierowca powinien być sprawdzony przez policjantów. Ta procedura trwa już lata i ciągle zdarzają się przypadki a to pijanych kierowców, a to uszkodzonych pojazdów czy też spóźnienia, które denerwują zarówno dzieci jak i wyprawiających je na wakacje rodziców. Jest to o tyle niezrozumiałe, że ludzie odpowiedzialni za bezpieczne dowiezienie dzieci na wakacje zdają sobie doskonale sprawę, że każde ich uchybienie rodzi określone konsekwencje: są to mandaty, kary administracyjne, utrata zaufania klientów.

Jednak, jak dowodzi przykład szkolnej wycieczki do Berlina, wcale nie jest to takie oczywiste. W opisanym przez nas przypadku odpowiedzialność się rozmywa, nikt nie poczuwa sie do winy, ot stało się, ale na szczęście wszystko dobrze się skończyło, bo uczniowie dojechali do Berlina. Czy można uważać taką wycieczkę za udaną, skoro prawie cały dzień został stracony bezpowrotnie? A mitręga oczekiwania w upale i niepokój: czy kolejny autokar jest sprawny i na pewno dojedzie?

Dzieci nie będą mile wspominały tej wycieczki, zwłaszcza te, które nie wytrzymały wielogodzinnego oczekiwania. Dlatego uważam, że firma która wyjazd zorganizowała, winna jest swoim podopiecznym rekompensatę. Jeżeli chce dbać o renomę, mogłaby zafundować uczniom mały wyjazd, np. na Roztocze, albo urządzić piknik. Tak utrzymałaby klientów i zyskała nowych.