Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Za gwiazdą betlejemską, czyli lubelskie szopki

Sylwia Hejno
Bohaterowie szopkowego przestawienia zostali zbudowani tak, aby mogli się poruszać
Bohaterowie szopkowego przestawienia zostali zbudowani tak, aby mogli się poruszać Małgorzata Genca
Tradycję bożonarodzeniowej szopki niby zna każdy. Ale czy na pewno? Wiecie, że jej prekursorem był św. Franciszek, a najstarsze jasełkowe figurki zobaczycie u krakowskich sióstr klarysek? Warto także zajrzeć na lubelski Zamek, gdzie stoją szopki służące do świątecznych przedstawień.

Z drewna, ze sklejki, z gliny - wiejscy twórcy bożonarodzeniowych szopek korzystali niemal ze wszystkiego. W Muzeum Lubelskim na Zamku możemy podziwiać modele z różnych zakątków Lubelszczyzny.

Szopki bożonarodzeniowe w lubelskich kościołach

- Informacje o szopkach lubelskich można znaleźć w XIX-wiecznych źródłach. Chłopcy w wieku mniej więcej od piętnastu-siedemnastu lat chodzili z nimi od świętego Szczepana aż do Trzech Króli. Na ogół byli to terminatorzy murarscy, którzy zimą nie mieli pracy. Śpiewali kolędy, zbierali datki, czasem przygrywały im skrzypce czy harmonia - mówi Mateusz Soroka z działu etnografii lubelskiego Zamku.

Twórcą szopki i jasełek jest św. Franciszek z Asyżu. Święty wpadł na pomysł, aby zainscenizować Boże Narodzenie w Greccio w 1223 roku. Narodziny Chrystusa rozgrywały się w grocie, wedle kościelnej tradycji symbolizującej łono Matki Boskiej. Relacja z tamtego wydarzenia zachowała się w tekstach Tomasza z Celano, pierwszego biografa św. Franciszka, który pisał entuzjastycznie: "Święty Boży ubiera się w szaty diakońskie, był bowiem diakonem, i donośnym głosem śpiewa świętą Ewangelię. A jego głos mocny i słodki, głos jasny i dźwięczny, wszystkich zaprasza do najwyższych nagród. Potem głosi kazanie do stojącego wokół ludu, słodko przemawiając o narodzeniu ubogiego Króla i małym miasteczku Betlejem".

Zwyczaj rozprzestrzenił się w Europie lotem błyskawicy. Do Polski dotarł jedenaście lat po śmierci św. Franciszka. Najstarsze, XIV-wieczne figurki jasełkowe w naszym kraju znajdują się w klasztorze Sióstr Klarysek w Krakowie. Otrzymały je w podarunku od królowej Elżbiety, siostry Władysława Łokietka, żony węgierskiego króla Karola Roberta Andegawena. Polichromowane, lipowe statuetki Józefa i Marii mają na szatach wytłoczoną literę "E" na pamiątkę tamtego daru.

Jednym z rodzajów szopek są tzw. szopki krakowskie, które inspirują się miejską architekturą. Ich konkurs, nazywany inaczej Betlejem Krakowskim ma już ponad siedemdziesięcioletnią tradycję i co roku ściąga do miasta tłumy. W szranki stają całe klany współczesnych cieśli. Nieraz latami tworzą misterne, barwne budyneczki, które sprawiają wrażenie żywcem wyjętych z baśniowej krainy. Ich sposób wytwarzania jest pilnie strzeżoną, rzemieślniczą tajemnicą.

Lubelska szopka opisywana we wspominanym XIX-wiecznym źródle była krewniaczką tej krakowskiej. - Miała formę budowli miejskiej, z tyłu znajdowała się zwieńczona kopułą wieża, a z przodu trzy poddasza - tłumaczy Mateusz Soroka.

Szopki pokazywane na Zam-ku powstały na wsi i są znacznie prostsze w konstrukcji. Pojawiają się w nich obowiązkowe postacie Jezusa Chrystusa, Maryji, św. Józefa, Trzech Króli, pasterzy, i cały zwierzyniec - od słonia czy wielbłąda do prosiaczka. Jezus raz jest rozkosznym niemowlęciem schowanym w żłóbku, innym razem dla podkreślenia jego dostojeństwa dorównuje wielkością aniołom.

Najstarsza szopka na wystawie autorstwa Feliksa Dudkiewicza pochodzi z lat trzydziestych. Jest dosyć nietypowa, ponieważ złożona z bardzo dużej ilości rzeźb kompozycja stoi luzem, zamiast chować się w stajence. Większość szopek przypada na lata siedemdziesiąte XX wieku. Na ogół mają dobrze znaną postać drewnianego domku, z krytym słomą dachem. Ale zdarzają się wyjątki.

- Pokazujemy dwa rodzaje szopek - zwykłe i typowo kolędnicze, z poruszającymi się figurkami. Te drugie były gwoździem szopkowego przedstawienia, które wzięło się od tzw. herodów, w których występowali prawdziwi ludzie. Drewniane sylwetki przedstawiają stałych bohaterów: diabła, heroda, anioła, czarownicę czy dziada proszalnego, który zbierał jałmużnę. Pojawiają się także postacie inspirowane poszczególnymi zawodami, np. druciarz - opowiada Mateusz Soroka.

Szopkarz chował się z tyłu świątecznego, lalkowego teatrzyku, w którego wnętrzu tliły się świeczki. Śpiewał kolędę i zaczynał przedstawienie opisujące narodziny Chrystusa. Jednym z żelaznych rytuałów było ścięcie herodowi głowy, dlatego u tej figurki zazwyczaj daje się ona wyjąć. Na służących świątecznym inscenizacjom domkach można zidentyfikować kawałek domowego obrusika, ozdoby ze świętych obrazków czy kolorową bibułę, czyli wszystko, co nawinęło się pod rękę.

Szopki mogą powstawać także w piecu garncarskim. Te gliniane, które można zobaczyć na Zamku, pochodzą z ośrodka urzędowskiego. Nietrudno je rozpoznać, bo urzędowscy twórcy, z Janem Gajewskim na czele, szczególnie upodobali sobie charakterystyczną zieloną polewę.

Chodzenie z gwiazdą to kolejny wyraz bożonarodzeniowej radości. Wiejscy chłopcy tworzyli je na bazie otoku z sita. Ze zwieńczeń ramion wesoło powiewały pompony, a środek zdobiły najrozmaitsze motywy - sylwetki ludzkie, zwierzęce czy precyzyjne, ludowe wycinanki.

"Za gwiazdą betlejemską... Szopki bożonarodzeniowe" wystawa trwa do 14.02.2011, Muzeum Lubelskie na Zamku, 25-27.12 nieczynne

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski