Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Za samobójstwa w celi - dymisja szefa lubelskiego więziennictwa

LUB
Dwa samobójstwa w celach lubelskich aresztów doprowadziły do dymisji szefa więziennictwa na Lubelszczyźnie, płk Jerzego Nikołajewa - pisze Gazeta w Lublinie.

Decyzję o dymisji szefa więziennictwa na okręg lubelski (nadzoruje pracę sześciu więzień i dwóch aresztów śledczych) podjął w poniedziałek minister sprawiedliwości. Wnioskował o to szef Centralnego Zarządu Służby Więziennej. Następcą Nikołajewa został ppłk Waldemar Marek, ostatnio dyrektor okręgowy służby więziennej w Łodzi.

Luiza Sałapa, rzeczniczka prasowa CZSW powiedziała nam, że Nikołajew stracił stanowisko za "utratę kontroli nad podległymi mu jednostkami". Nie sprecyzowała o co chodzi.

- Lubelskie więziennictwo należało do najgorzej zarządzanych w Polsce już od dawna. Decyzję o dymisji traktuje jako słuszną, ale spóźnioną - ocenia Paweł Moczydłowski, ekspert i były szef Służby Więziennej.

Z naszych informacji wynika, że Nikołajew stracił posadę z powodu dwóch samobójstw aresztantów. Pierwsze odbiło się głośnym echem w mediach ogólnopolskich. Na początku listopada na troczku od bluzy w celi aresztu śledczego w Krasnymstawie powiesił się 36-letni mężczyzna. Zatrzymano go po wypadku, w którym ciężko rannych zostało ośmioro dzieci.

Według naszych informacji płk Nikołajewa pogrążyło też ostatnie samobójstwo w celi aresztu w Lublinie - pisze Gazeta w Lublinie. W ubiegłą środę wieczorem na kracie okna powiesił się 18-letni chłopak podejrzany o rozboje. Siedział w niemonitorowanej izolatce. Wczoraj, po informacji o dymisji Nikołajewa ustaliliśmy, że chłopaka przed samobójstwem przeniesiono z izolatki, w której kamera była. Władze lubelskiego aresztu tłumaczą się, że taka zamiana była konieczna, bo izolatkę z monitoringiem musiał zająć inny osadzony - przewieziony po obserwacji ze szpitala psychiatrycznego.

Płk. Jerzy Nikołajew był szefem lubelskiego więziennictwa przez ponad osiem lat. W czasie jego rządów w areszcie w Lublinie doszło do głośnego skandalu - osadzeni przy ul. Południowej miesiącami korzystali z telefonów komórkowych, dzięki którym mogli wydawać polecenia kompanom zza krat. Po naszych tekstach śledczym udało się ustalić nazwisko tylko jednego strażnika, który miał pomagać przestępcom - pisze Gazeta w Lublinie. Jego proces toczy się wciąż przed sądem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski