Zaatakował, bo nie mógł doczekać się wypłaty. Na sali sądowej przyznał się do zabójstwa

Przed Sądem Okręgowym w Lublinie ruszył proces Iona B. 46-letni Mołdawianin jest oskarżony o zabójstwo. Zdaniem prokuratury, motywy, którymi się kierował zasługują na szczególne potępienie.

Do tragedii doszło 14 lipca ubiegłego roku w Puławach. Pracownicy biura mieszczącego się przy ul. 6-go Sierpnia usłyszeli krzyki kobiety. Hałas dobiegał z mieszkania znajdującego się na pierwszym piętrze sąsiedniego budynku.

Przez otwarty balkon świadkowie zobaczyli kobietę szarpaną przez mężczyznę. Wezwali policję. Na klatce schodowej funkcjonariusze natrafili na mężczyznę. W ręku miał zakrwawiony nóż.

– Rzuć nóż – rozkazała policjantka. Mężczyzna wykonał polecenie.

W jednym z pokoi funkcjonariusze natrafili na ranną kobietę. Pomieszczenie było całe we krwi.

Kobieta zmarła mimo udzielonej pomocy. Sekcja wykazała na jej ciele kilkadziesiąt ran kłutych i ciętych. Obrażenia doprowadziły do masywnego krwotoku i śmierci.

Ion B. został zatrzymany. Wyjaśnił, że do Polski przyjechał za pracą. Był zatrudniony przez agencję pośrednictwa pracy. Po kilku tygodniach zrezygnował ze stanowiska. Po zapłatę zwrócił się do Ukrainki, która była przedstawicielką agencji.

Początkowo Ion B. wyjaśnił śledczym, że zaatakował, bo uważał, że kobieta go oszukała. Później stwierdził, że kobieta zagroziła mu śmiercią z rąk swoich rodaków. Według jego wersji zdarzeń, to kobieta pierwsza sięgnęła po nóż i zaatakowała go. Wyjaśnienia powtórzył podczas poniedziałkowej rozprawy.

Na sali sądowej oskarżony przyznał się do zabójstwa. Żałuje swojego czynu. Stwierdził, że działał w obronie własnej.

W ramach procesu planowane jest przesłuchanie 13 świadków. Nie wszystkich udało się wysłuchać w poniedziałek. Termin następnej rozprawy sąd wyznaczył na 21 lipca. Ionowi B. grozi dożywotnie więzienie.