Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zabójstwo Marzędy: Ruszył kolejny proces o odszkodowanie

ASK
archiwum
Spędził 16 miesięcy w areszcie śledczym oskarżony o zabójstwo kolegi, którego nie popełnił - we wtorek 25-letni Robert W. z Lubartowa rozpoczął sądową batalię o odszkodowanie za niesłuszny areszt.

Robert W. trafił do aresztu 23 lipca 2009 roku.

- Byłem w szoku - mówił podczas wtorkowej rozprawy. - Myślałem, że zostałem zatrzymany tylko na chwilę. Do wyjaśnienia. Liczyłem na to, że po kilku przesłuchaniach zostanę wypuszczony. Nie zdawałem sobie sprawy, że moja sytuacja jest poważna aż do czasu, gdy usłyszałem od prokuratura, że mogę zostać skazany nawet na dożywocie.

Czytaj także:

Robert W. trafił do więzienia po tym, jak mężczyzna zatrzymany za morderstwo Pawła Marzędy wskazał go, jako wspólnika w zbrodni.

- To był absurd, bo Paweł był moim kolegą - tłumaczy pan Robert. - Mieszkaliśmy w tym samym mieście. Lubiliśmy się i często spotykaliśmy się. Dla prokuratury nie był to jednak argument.

W trakcie przeciągającego się aresztowania stan psychiczny Roberta W. pogorszył się. Konieczna okazała się pomoc psychologiczna i psychiatryczna. Jak uważają także zeznający w procesie rodzice mężczyźni wsparcie psychologa jest potrzebne także teraz, bo syn nie odzyskał dawnej sprawności.

- Kiedy wyszedł już więzienia ktoś zadzwonił na policję z informacją, że w naszym domu jest awantura. To było zwykłe złośliwe zachowanie, bo było już po godzinie 23.00 i wszyscy już spaliśmy- opowiadała wczoraj Zdzisława W. - Kiedy syn zobaczył policję był przerażony. Bał się, że jego trauma zaczyna się od nowa.

Robert W. zasłabł także w trakcie składania zeznań. Potrzebna była kilkunastominutowa przerwa.

- Ciężko jest o tym mówić. Do dziś wiele osób nie wierzy w moją niewinność - przyznaje Robert W. - Doznałem wielu przejawów wrogości. To uczucie nie wygasa. Nawet pod artykułami na mój temat drukowanymi w ubiegłym tygodniu było bardzo wiele negatywnych komentarzy. To boli. A przecież jestem niewinny! Tak stwierdził sąd i prokuratura!

Zanim to się stało mężczyzna przez 16 miesięcy przebywał w aresztach śledczych w Lublinie, Krasnymstawie i Zamościu. Mieszkał w kilkuosobowych celach.

- Razem ze mną mieszkali ludzie, którzy byli skazani chyba za wszystkie możliwe paragrafy. Poniżali mnie i źle traktowali, bo nie należałem do więziennej subkultury. Traktowali mnie jak margines społeczny - mówi Robert W. - W trakcie pobytu w więzieniu trzykrotnie byłem świadkiem prób samobójczych. To odcisnęło na mnie ogromne piętno.

Tytułem zadośćuczynienia Robert W. żąda od skarbu państwa 600 tys. zł. oraz blisko 77 tys. zł odszkodowania.

Czytaj także:
Lubelska prokuratura: Był tylko jeden kat Pawła Marzędy
Oskarżony o zabicie Pawła: nie byłem sam
Proces ws. morderstwa Marzędy wraca na wokandę


Nasze serwisy:
Serwis gospodarczy - Wybierz Lublin
Serwis turystyczny - Perły i Perełki Lubelszczyzny
Serwis dla fanów spottingu i lotnictwa - Samoloty nad Lubelszczyzną
Miasto widziane z samolotu - Lublin z lotu ptaka
Nasze filmy - Puls Polski


Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową.
Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski