Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zabójstwo Pawła Adamowicza. Ruszył proces oskarżonego. Stefan W. milczy

Stanisław Balicki
Stanisław Balicki
Proces rozpoczął się po ponad 3 latach od tragicznych wydarzeń na Targu Węglowym w Gdańsku. Oskarżony Stefan W. przez całą rozprawę milczał, nie reagował na pytana sądu. Odczytano jego wcześniejsze zeznania składane kilka razy w śledztwie. Pojawiają się w nich różne, niespójne scenariusze tego, co doprowadziło do tragedii.

Pierwsza rozprawa procesu odbywała się w sali gdańskiego sądu okręgowego przygotowanej kiedyś do sądzenia zorganizowanych grup przestępczych. Twarz oskarżonego, w klatce z przeciwpancernego szkła, nie wyrażała żadnych emocji. Zaskoczyło już rozpoczęcie rozprawy. Sędzia Aleksandra Kaczmarek, przewodnicząca składowi sędziowskiemu, odczytała wniosek Stefana W., by jego wizerunek i personalia były jawne. Negatywnie do tego odniósł się mec. Marcin Kminkowski, broniący z urzędu Stefana W. Argumentował, ze obrońca zawsze powinien działać dla dobra oskarżonego, nawet jeśli ten nie potrafi tego dobra rozpoznać. Sąd przychylił się do tego zdania, oskarżony na najbliższe miesiące kilkunastu zaplanowanych do połowy roku rozpraw pozostanie Stefanem W. z zamazanym na zdjęciach wizerunkiem.

Kolejnym zaskoczeniem było konsekwentne milczenie oskarżonego. Jeszcze przed rozpoczęciem procesu obrońca sygnalizował, że Stefan W. chce składać przed sądem obszerne wyjaśnienia, choć odmawiał odpowiedzi, czy udało mu się uzgodnić z klientem linię obrony. Procedura rozpoczynająca proces wymaga odebrania od oskarżonego informacji o jego danych osobowych. Ten, zapytany o nie, milczał. Ponawiane pytania nie wywoływały żadnych reakcji Stefana W. Sąd ogłosił przerwę, w której adwokat miał spróbować nawiązać z oskarżonym kontakt.

- Pomimo kilku podejmowanych przeze mnie prób nie odpowiada na żadne z zadawanych mu pytań. Nie jestem w stanie wyjaśnić, co jest powodem jego postawy – wyjaśniał sądowi po przerwie mec. Kminkowski. Stefan W. nie odezwał się tego dnia, milczał do końca rozprawy.

Po odczytaniu danych osobowych oskarżonego przez sąd otwarty został przewód. Prok. Agnieszka Nickel-Rogowska przedstawiła akt oskarżenia. Odczytane zostało oświadczenie Stefana W. z lutego, w którym twierdzi, że akt oskarżenia jest fałszywy i zmanipulowany, a on jest niewinny. Sugeruje też, ze służba więzienna chciała go zabić, twierdzi, że jeżeli trafi do więzienia, to będzie okaleczać i zabijać osadzonych. Następnie, wobec milczenia oskarżonego, odczytane były kolejne wyjaśnienia składane kilkukrotnie przez niego w śledztwie. Są to szczegółowe opowieści, przytaczające wzajemnie sprzeczne scenariusze, które doprowadziły do tragedii. Pojawia się zawiedziona miłość z lat młodzieńczych, która okazała się później być prokuratorem oskarżającym go w sprawie napadów na banki i spisek z tym związany z wątkami politycznymi, który doprowadził go na scenę na Targu Węglowym. Innym razem zabójstwo prezydenta Gdańska miał zlecić znany gangster „Masa”. W kolejnej wersji „zrobienie czegoś spektakularnego” miało pomóc Stefanowi W. w nagłośnieniu sprawy seksualnego molestowania go w dzieciństwie. Po przedstawieniu kolejnych zaprotokołowanych wyjaśnień oskarżony był przez sąd pytany o ich potwierdzenie i czy przyznaje się do winy. Konsekwentnie milczał.

Po pierwszej rozprawie procesu zachowaniem oskarżonego nie byli zaskoczeni przedstawiciele oskarżycieli posiłkowych.

- Nie zdziwiłem się że oskarżony nie chciał nic mówić. Myślę, że jest to rodzaj gry obliczonej na to, ze chce wywrzeć wrażenie że jest osobą niepoczytalną, która nie może być sądzona – mówił mec. Jerzy Glanc. - Jeżeli biegli podtrzymają swoją opinię, to myślę, ze to [milczenie oskarżonego – red.] w żaden sposób nam nie utrudni udziału w sprawie – dodał mec. Zbigniew Ćwiąkalski.

W sądzie, spośród bliskich Pawła Adamowicza, pojawił się tylko jego brat, Piotr, jeden z oskarżycieli posiłkowych. Magdalena Adamowicz, wdowa, napisała na swoim koncie w internetowym serwisie społecznościowym:

„Niestety, nie pojawię się [...]. Rozpoczęcie procesu zabójcy mojego męża otwiera na nowo jeszcze niezagojone rany. Nie jestem gotowa spojrzeć na człowieka, który nieodwracalnie zmienił życie moje oraz moich córek.”

Na sali sądowej obecna była Aleksandra Dulkiewicz, jego następczyni a przed tragedią bliska współpracownica.

- Wyjaśnienie prawdy i poszukiwanie sprawiedliwości jest ważne nie tyko dla mnie jako mieszkanki i prezydenta Gdańska. Ważne jest też żeby wesprzeć bliskich pana prezydenta swoją obecnością. Wyjaśnienie tej sprawy jest niezbędne – zaznaczyła.

- Paweł Adamowicz był moim kolegą, przyjacielem. Ten atak, publiczny miał jakieś podłoże. Ciekawi mnie to, czy były to tylko powody psychologiczne, uznano go za osobę poczytalną ale w jakim stopniu? Jakie były motywacje tego morderstwa, jaki wpływ osób trzecich? To wszystko wymaga wyjaśnienia – mówił z kolei przed rozprawą wicemarszałek senatu Bogdan Borusewicz, również obecny na procesie.

Następna rozprawa 7 kwietnia. Zabójstwo z motywacji zasługującej na szczególne potępienie, o co oskarżony jest Stefan W., zagrożone jest karą pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 12, karą 25 lat pozbawienia wolności albo karą dożywotniego pozbawienia wolności. Wobec sprawcy, który w chwili czynu miał ograniczoną poczytalność sąd może zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Zabójstwo Pawła Adamowicza. Ruszył proces oskarżonego. Stefan W. milczy - Dziennik Bałtycki

Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski