Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zabójstwo przed sklepem na ul. Narutowicza. Oskarżony zadał Mateuszowi cztery ciosy nożem. Twierdzi, że działał w obronie własnej

Michał Dybaczewski
Kamil K. i Włodzimierz P. zasiedli na ławie oskarżonych
Kamil K. i Włodzimierz P. zasiedli na ławie oskarżonych Michał Dybaczewski
- Przyznaję się, ale nie działałem w celu pozbawienia kogoś życia. Działałem w obronie własnej - zeznawał w środę przed Sądem Okręgowym w Lublinie 31-letni Kamil K. 24 lutego br. w centrum Lublina zadał on cztery ciosy nożem 27-letniemu mężczyźnie, a drugiego ranił w nogę.

Do winy nie przyznaje się także 35-letni Włodzimierz P., którego prokurator oskarżył o ukrywanie Kamila K. i tym samym utrudnianie śledztwa. Proces w tej sprawie ruszył w środę.

Do tragicznych wydarzeń doszło w sobotę 24 lutego br., między godziną 22.30 a 22.35. Wówczas to Kamil K. i Włodzimierz P. weszli do sklepu Fresh Market przy ulicy Narutowicza. Był tam już Mateusz K. wraz z czterema kolegami - mieli żartować z ekspedientkami, które znali. Między mężczyznami doszło do wymiany zdań.

Oskarżony Kamil K. nie pamięta dokładnie, o co chodziło, twierdzi jednak, że stroną agresywną był Mateusz K. i jego koledzy. Inaczej pamięta to kolega zmarłego, Damian K., zeznający w charakterze świadka, według niego to właśnie Kamil K. prowokował całą awanturę.

CZYTAJ TAKŻE: Nożownik zaatakował dwóch mężczyzn przy ul. Narutowicza w Lublinie. Jeden z nich zmarł (ZDJĘCIA)
Oskarżeni kupili piwo i wyszli ze sklepu, czekając na Mateusza K. i jego kolegów. Z zapisu monitoringu zaprezentowanego przez sąd na rozprawie widać, że o godz. 20.35 między mężczyznami doszło do bójki. Wydaje się, że stroną inicjującą bijatykę był Kamil K. Mateusz K. wraz z kolegami włączyli się do awantury.

- Podbiegłem do Kamila K. i wtedy on dźgnął mnie w nogę. Krzyknąłem głośno: „On ma nóż” - zeznawał przed sądem Damian K. - Widziałem, jak zaraz potem Kamil K. odwrócił Mateusza K. plecami do siebie i zadał mu dwa ciosy nożem - opisywał zajście Damian K.

Łącznie Mateusz K. otrzymał jednak cztery ciosy, w klatkę piersiową i brzuch.

- Nie pamiętam, kiedy wyciągnąłem nóż. Nie pamiętam tego, co się działo i samego zadawania ciosów. Byłem w szoku - przekonywał sąd oskarżony Kamil K.

Zaraz potem, jak padły ciosy nożem, Kamil K. i Włodzimierz P. oddalili się w kierunku ul. Okopowej, udając się do domu drugiego z nich.

Na miejsce zdarzenia przyjechała policja i pogotowie. Lekarze podjęli próbę reanimacji Mateusza K., ale nie przyniosła skutków. Stwierdzono zgon. Ranny w nogę Damian K. trafił do szpitala. Na miejscu funkcjonariusze znaleźli sakiewkę, w której były zdjęcia dowodowe Kamila K. i Włodzimierza P. Na tej m.in. podstawie wytypowali podejrzanych.

Noc z 24 na 25 lutego Kamil K. spędził właśnie u swojego 35-letniego kolegi. W niedzielę wyjechał do Warszawy, stamtąd do Legionowa, by trafić w końcu do opuszczonego domu pod Wołominem.

Jeszcze w niedzielę policja siłą weszła do mieszkania jego kolegi Włodzimierza P., natrafiając tam na nóż, którym dokonano zabójstwa.

- Początkowo nie otwierałem drzwi policjantom, bo się bałem, że zostanę aresztowany - mówił Włodzimierz P. przed sądem.

Kamil K. wrócił do Lublina w środę i od razu wpadł w ręce policji. Obaj oskarżeni mają kryminalną przeszłość. Kamil K. odsiadywał łącznie 8 lat pozbawienia wolności za przestępstwa narkotykowe i pobicia. Natomiast Włodzimierz P. odpowiadał za wymuszenia i pobicia. Teraz za popełnione czyny Kamilowi K. grozi dożywocie, a Włodzimierzowi P. do 5 lat więzienia.

Nożownik zaatakował dwóch mężczyzn przy ul. Narutowicza w Lu...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Zabójstwo przed sklepem na ul. Narutowicza. Oskarżony zadał Mateuszowi cztery ciosy nożem. Twierdzi, że działał w obronie własnej - Kurier Lubelski

Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski