Klacz przyjechała spod Poniatowej.
- Była trzymana w skandalicznych warunkach. Przez lata stała w gnoju, nie czyszczono jej kopyt. Kiedy po raz pierwszy zobaczyłam tego konia, myślałam, że się rozpłaczę z żalu - opowiada Elżbieta Tarasińska z lubelskiego Animalsa.
Radecznica: Głodził zwierzęta. Policja zastała go pijanego
Właściciel niespecjalnie przejmował się losem zwierzaka. Kiedy przedstawiciele organizacji przyjechali zabrać klacz na leczenie, nie chciał jej wydać. Domagał się pieniędzy za zwierzę. - Tylko to się dla niego liczyło. Kasa, a nie cierpienie zwierzęcia - mówi Tarasińska.
Udręczone stworzenie zostało przewiezione do kliniki weterynaryjnej Uniwersytetu Przyrodniczego. Przeszło już pierwsze zabiegi. Na szczęście zwierzę uda się wyleczyć. Niestety, terapia będzie długa. Weterynarze mówią, że może potrwać nawet dwa lata.
To, niestety, nie koniec zmartwień. Według Animalsa, leczenia wymagają również pozostałe konie rolnika.
- Są w opłakanym stanie - alarmuje Elżbieta Tarasińska. Zdaniem przedstawicielki Animalsa, zaniedbanie koni ze strony właściciela z podponiatwoskiej wsi jest tak przerażające, że można je zakwalifikować jako znęcanie się nad zwierzętami. Dlatego sprawą będzie musiała się zająć prokuratura.
Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową. Zapisz się do newslettera!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?