Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zaczęło się od "afery stanikowej", a skończyło na skardze na dyrektorkę II LO."Doznałam traumy i publicznego upokorzenia", mówi nauczycielka

Anna Chlebus
Anna Chlebus
Rada miasta pochyli się w czwartek (2 marca) nad skargą złożoną przez nauczycielkę II LO Ewę Leonowicz przeciwko przełożonej, dyrektorce Małgorzacie Klimczak. Zgodnie z procedurą, rozpatrzenie skargi złożonej na kierownika jednostki organizacyjnej miasta leży w kompetencjach rady, jednak wcześniej trafia ona przez Komisję Skarg, Wniosków i Petycji.

- 15 lutego komisja w wyniku głosowania uznała skargę za niezasadną. Ostateczna decyzja w sprawie będzie należała do Rady Miasta – informuje Justyna Góźdź z biura prasowego ratusza.

Jak zaregowała na tę decyzję

- Nie czuję się przegrana decyzją komisji, że moja skarga jest uznana za bezzasadną i spodziewam się, że rada miasta to stanowisko podtrzyma – mówi Ewa Leonowicz. - Zależało mi przede wszystkim na tym, żeby opinia publiczna mogła zobaczyć, jak bardzo to środowisko oświatowo-urzędnicze jest zabetonowane i hierarchiczne. Nie wygrałam w sensie urzędniczo-administracyjnym sprawy, ale to nie był bezsensowny głos.

"Afera stanikowa", czyli czego dotyczyły zarzuty?

Zaczęło się od czerwcowej wycieczki, podczas której uczennice II LO miały być upominane przez wychowawczynie za brak staników pod ubraniami, zarzucały też niektórym opiekunom między innymi wchodzenie do ich pokojów i łazienki bez uprzedzenia. Po powrocie uczniów do szkoły (2 czerwca 2022) opowiedzieli oni na lekcji o tej sytuacji jednej z nauczycielek, Ewie Leonowicz, która zaniepokojona relacją młodzieży, zaproponowała zaproszenie na tę właśnie lekcję szkolnej psycholożki. Tego samego dnia wieczorem, wzburzona zaistniałą sytuacją napisała na swoim prywatnym koncie na Facebooku wpis na ten temat.

Następnego dnia w gabinecie dyrekcji odbyło się spotkanie z udziałem opiekunów obecnych na wycieczce. Jego przebieg oraz słowa, które miały podczas niego paść stały się podstawą do późniejszej skargi.

- Dotyczyła nie podjęcia przez moją szefową żadnych działań mających na celu obronienie mnie przed dyskryminującym traktowaniem przez współpracownika. W szczególności, choć nie tylko, chodziło o nielicujące z etyką zawodu haniebne słowa, które do mnie skierował. Kiedy do tej sytuacji doszło zapytałam wprost – co pani teraz z tym zrobi? Kolega właśnie w pani obecności, w pani gabinecie zadał mi pytanie, czy przyjdę jutro do pracy bez majtek. Odpowiedzią było milczenie. Gdyby wtedy od razu zareagowała – to by zamknęło sprawę.

Przez kilka następnych miesięcy Leonowicz ubiegała się drogą oficjalną o podjęcie statutowych i ustawowych zobowiązań dyrektora wobec nauczyciela, a ściślej mówiąc o ochronienie przed dyskryminacją przez pracodawcę. W odpowiedzi zostały pani Ewie zaproponowane mediacje w tej sprawie, co spotkało się z jej oburzeniem.

- Nie proponuje się mediacji osobie jednostronnie pokrzywdzonej, to jest postawienie znaku równości pomiędzy stronami. Wobec mnie pan Ł. nie sformułował do tej pory żadnego zarzutu, żebym jakkolwiek mu uchybiła, obraziła. Nie mediuje się, gdy ofiara jest oczywista, gdy są świadkowie sytuacji i nikt nie przeczy jej zaistnieniu – a tak jest w tym przypadku. W moim odbiorze pani dyrektor nie dość, że nie obroniła, to sama się opowiedziała jako strona tego konfliktu. Nauczyciela, który jawnie dyskryminował współpracownika nie spotkało nawet zwrócenie uwagi.

Pikiety pod "Zamoyem"

Pani Ewa usiłowała dochodzić swoich praw również zgłaszając się w tej sprawie do związków zawodowych. Wkrótce jednak „Zamoy” zaczął mieć zupełnie inny problem - w listopadzie 2022 rozpoczęły się pikiety fundacji Kai Godek Życie i Rodzina. Wtedy sytuacja skomplikowała się jeszcze bardziej. Niektórzy pracownicy otrzymali od dyrekcji szkoły opinię wyżej wymienionej fundacji nt. tak zwanego „genderowania” uczniów (nazywania ich takim imieniem o jakie poprosili, np. Ada zamiast Adrian), więcej tutaj.

- Pojawienie się tej opinii w przestrzeni szkolnej i ewentualne zastosowanie się do jej sugestii i gróźb stanowiło realne zagrożenie dla bezpieczeństwa części osób LGBT+ w szkole. Wypowiedzieliśmy się na ten temat z moją koleżanką i kolegą w podcaście, do którego zaprosiła nas pani redaktor Gmiterek-Zabłocka z TOK FM. Szkoła była przedstawiona w nim z jak najlepszej strony. Jako jedyna z pracowników szkoły złożyłam zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa, starałam się nagłaśniać, podejmować wszystkie kroki jakie mogłam.

Konfrontacje na radach pedagogicznych

Niedługo po tym wydarzeniu miała miejsce rada pedagogiczna, na której doszło do konfrontacji w tej sprawie, a działania nauczycieli miały być publicznie zdyskredytowane.

- Pani dyrektor zarzuciła nam narażanie na niebezpieczeństwo, sprowadzenie na szkołę tego konfliktu, a nawet ujawnienie personaliów. Usłyszeliśmy, że zagrażamy szkole, że to przez nas te pikiety w ogóle mają miejsce. Został wystosowany apel, żebyśmy nie zabierali publicznie głosu w tych sprawach.

Mniej więcej w tamtym czasie, a konkretnie 24 listopada, do rady miasta wpłynęła pierwotna skarga pani Ewy. Kolejna rada pedagogiczna miała miejsce 28 listopada.

- Wtedy pani dyrektor upubliczniła na niej mój konflikt z czerwca z panem Ł. Twierdziła, że te wszystkie sytuacje, ten wywiad to wynik tak naprawdę nierozwiązanego konfliktu z czerwca. Nauczyciele nalegali, żeby przerwano ten temat, że to nie czas i nie miejsce, ja sama o to prosiłam już płacząc. Sytuacja była bardzo gorąca, niektórzy wyszli z sali. Emocjonalnie zostałam w pracy po prostu zrównana z ziemią. Doznałam traumy i publicznego upokorzenia, z którym i do dzisiaj nie potrafię sobie poradzić.

Po tej radzie pani Ewa udała się do lekarza, który wystawił jej zwolnienie lekarskie. Zależało jej jednak na dostępie do protokołów owych rad w celu odniesienia się do nich. Napisała w tej sprawie 3 wnioski, jednak, jak twierdzi, nie udostępniono ich nawet kiedy powołała się na dostęp do informacji publicznej. Dopiero 27 grudnia po wniesieniu skargi do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego przesłano jej owe dokumenty.

- Nie mogłam się rzecz jasna już wtedy do nich odnieść, bo już były zatwierdzone. Odczytuję to jako brak dobrej woli, łamanie praw pracowniczych i nierówne traktowanie. Zwolnienie lekarskie nie odbiera mi praw pracownika ani obywatela. Co więcej, jestem w stanie udowodnić, że te protokoły zostały zmanipulowane.

Co na to dyrektorka?

Jak do zarzutów stawianych przez Leonowicz odniosła się dyrektorka szkoły w trakcie komisji?

- Na radzie pedagogicznej nie informowałam o przebiegu rozmowy z 3 czerwca, przedstawiłam jedynie moje działania i treść odpowiedzi, którą przesłałam do pani Celiny Stasiak [przedstawicielki związków zawodowych, przyp. red.].

Wypowiedziała się również na temat zarzucanego jej braku reakcji.

- Pani Leonowicz zarzuciła pani Jadwidze Lis [opiekunce na wycieczce, przyp. red.] kłamstwo, co sprawiło, że zorganizowałam to spotkanie u mnie w gabinecie. (…) Po emocjonalnej wymianie zdań doszło do przeprosin, jednak pani Leonowicz odmówiła przyjęcia ich. Jako dyrektor szkoły nie miałam w tym zakresie obowiązku podjęcia jakichkolwiek działań. Jednak kiedy zobaczyłam, że sytuacja pomiędzy państwem nie ulega poprawie zdecydowałam się zaproponować im mediacje. Pani Leonowicz odmówiła ich.

Dyrektorka odniosła się także do rzekomego zakazu wypowiadania się publicznie.

- Ja nie wydaję moim pracownikom poleceń, ja ich szanuję - tłumaczyła. -

W temacie wypowiedział się także Mariusz Banach, zastępca prezydenta ds. oświaty i wychowania.

- Oczekujemy, że obie strony będą kontynuować ten spór czy to w komisji dyscyplinarnej, czy sądzie pracy, a może nawet w powództwie cywilnym. Dziś jednak znajdujemy się na na komisji skarg i wniosków, chcę bardzo mocno to podkreślić.

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski