18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zagadka Obojga Narodów

Tomasz Stawecki
Widok na pomnik Unii Lubelskiej i kościół Kapucynów. Obraz Adama Lerue z XIX wieku.
Widok na pomnik Unii Lubelskiej i kościół Kapucynów. Obraz Adama Lerue z XIX wieku.
1 lipca 1569 r. Było już dobrze po południu i padało. Na ten moment od sześciu miesięcy czekały tłumy szlachty, która zjechała do Lublina ze wszystkich zakątków Litwy i Rzeczpospolitej. Tylko gdzie to było?

Głównym traktem miejskim, z królewskiego zamku przeszła do kościoła klasztoru Dominikanów uroczysta procesja. Wiekopomny akt, wiążący dwa państwa w mocarstwo stał się faktem. I tylko jedno ale... Po ponad czterech wiekach wciąż nie wiemy, gdzie słowo stało się prawem.

Gdzie znajduje się komnata, w której pośród dygnitarzy król Zygmunt August z czarnym, surowym krucyfiksem wzniesionym nad głową i ręką na mieczu wzywa do zaprzysiężenia unii? Historycy rozkładają ręce. Mamy tylko drobne poszlaki. Nie zachował się żaden zapisek.

- Kronikarze po prostu nie opisali miejsca złożenia podpisu i zaprzysiężenia aktu - mawiał nieodżałowany Marek Wyszkowski, autorytet i wybitny znawca dziejów Lublina. - Musimy pamiętać, że sejm unijny był dużym, długo trwającym zgromadzeniem. Wiele się działo i w różnych miejscach, a wieści rozchodziły się wolno.

Typuje się aż cztery miejsca, gdzie akt unii mógł zostać zaprzysiężony: zamek królewski w Lublinie, refektarz klasztoru o. Dominikanów, gmach ratusza, czyli siedziba późniejszego trybunału i błonie, na których obozowała szlachta litewska, czyli obecny plac Litewski. Historycy skłaniają się ku dwóm pierwszym, najbardziej prawdopodobnym. Najmniej bliska prawdy wydaje się być hipoteza o zaprzysiężeniu aktu unijnego w obecności szlachty, w ogromnym obozie litewskim, który stanął w pobliżu bram Lublina, mniej więcej w miejscu, w którym obecnie znajduje się plac zwany Litewskim. Gdyby w istocie tutaj doszło do historycznego momentu - zapisków kronikarskich byłoby z pewnością aż nadto.

Wielkim entuzjastą hipotezy z zaprzysiężeniem aktu unii na zamku jest obecny dyrektor muzeum lubelskiego, Zygmunt Nasalski. Przytacza mocne argumenty - tu w czasie Sejmu mieszkał król, a tam, gdzie monarcha, tam serce państwa. Zaprzysiężenie w królewskiej siedzibie jest zatem rzeczą oczywistą. To z zamku wyszła przecież procesja, by w kościele klasztoru o. Dominikanów zaintonować uroczyste "Te Deum laudamus". Procesję odnotowali kronikarze. Zapis obala hipotezę z miejskim ratuszem, ale...

- Procesja owszem była, ale przed zaprzysiężeniem unii. Uczestnicy przeszli do refektarza, tu nastąpił historyczny moment, a potem wspaniała dziękczynna liturgia - tłumaczą lubelscy dominikanie.

Zaznaczają jednak, że tak głoszą nie źródła historyczne, ale "lubelska tradycja". I jest jeszcze masywny, wiekowy stół, na którym, jak z dumą mawiają klasztorni przeorowie, spoczywał akt unii.
Wydawać by się mogło, że dyskusjom na temat miejsca zaprzysiężenia unii położy kres wnikliwe studiowanie dzieła Jana Matejki. W końcu przygotowywał swój obraz przez siedem lat, wcześniej pracowicie przekopując się przez historyczne zapiski i szukając autentycznych eksponatów. Niestety, Mistrz spłatał nam psikusa.

Jego dzieło to symbol, a nie drobiazgowe odtworzenie zdarzenia. Jak w wielu swych obrazach i tu także zgromadził postacie, które w takim zestawieniu w rzeczywistości, nie występowały. Miały jednak związek z wydarzeniem, działały na jego korzyść lub też były mu przeciwne.

A miejsce? Ot, dla przykładu: nikt nie jest w stanie rozpoznać sali (prawdopodobnie inspiracją była jedna z krakowskich sal), którą uwiecznił, nie wiadomo jakaż tajemnicza wieża widoczna jest za oknem (Wieży Trynitarskiej jeszcze nie było, wieża Fary wyglądała inaczej, a Bramy Krakowskiej nie widać ani z klasztoru, ani z zamku).

Podobno Matejko wierzył, że unię zaprzysiężono w dominikańskim refektarzu, jednak obecnie powszechnie utrzymuje się, że jego dzieło przedstawia wnętrze lubelskiego zamku.

Zdaniem specjalistów, nie pojawi się już żaden sensacyjny dokument, w którym kronikarz stwierdzi bez pozostawiania złudzeń: tu podpisano unię polsko-litewską.

Szkoda? A czyż te zagadki nie czynią wydarzenia jeszcze bardziej atrakcyjnym?

Nie pomnik, lecz pomniki Unii Lubelskiej

Pierwszy pomnik Unii Lubelskiej 1569 roku wzniesiono prawdopodobnie już za czasów króla Zygmunta Augusta.

Krótki opis pomnika odnotowano w kronice kapucynów lubelskich: czworoboczny obelisk wysoki na 12 łokci, z kamienia i cegły, kryty dachówką, a w niszy dwa kamienne posągi. Na przełomie XVIII i XIX wieku został zniszczony. W listopadzie 1823 roku car Aleksander I zapoznał się z prośbą Stanisława Staszica, ministra stanu, o "wznowienie" pomnika unii. 6 lutego 1825 roku, znany bibliograf i historyk literatury Feliks Bentkowski zaprezentował projekt obelisku. Umieszczono na nim płaskorzeźbę Korony i Litwy podających sobie dłonie autorstwa Pawła Malińskiego. 26 sierpnia 1826 roku uroczyście odsłonięto obelisk. Kosztował 22 638 złotych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski