Zalew Zemborzycki posprzątają wędkarze i MOSiR

Spotkanie to efekt zamieszania, jakie towarzyszy sprzątaniu Zalewu. Przypomnijmy. W połowie lipca po obniżeniu wody na wierzch wypłynęły odpadki. Nikt nie chciał jednak ich posprzątać argumentując, że nie jest to jego obowiązek. Twierdził tak MOSiR, Urząd Miasta, wędkarze oraz Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej.

Śmieci zaczęły znikać dopiero po rozmowie prezydenta miasta z prezesem MOSiR. Ustalono wtedy, że dopóki stan prawny zbiornika nie zostanie jednoznacznie uregulowany wszystkie śmieci sprzątać będzie MOSiR.

- Te prace wciąż trwają. We wtorek zorganizowaliśmy też spotkanie z wędkarzami. Chcieliśmy ustalić szczegóły współpracy do czasu ostatecznego rozwiązania kwestii właścicielskich - mówi Miłosz Bednarczyk, rzecznik prasowy MOSiR.

Ostatecznie zdecydowano, że wędkarze będą sprzątali po sobie, a śmieci po plażowiczach zbierać będzie MOSiR.

- To nie ostatnie jednak spotkanie dotyczące porządków nad zalewem - dodaje Bednarczyk. - Spotkamy się w tej sprawie jeszcze raz. Na spotkania zaprosimy też przedstawicieli Straży Miejskiej.

Przy okazji spotkania udało się omówić wiele innych kwestii. Ustalono m.in., że przedstawiciele PZW przypomną swoim członkom, że wędkowanie na wale bocznym Zalewu Zemborzyckiego od strony ul. Krężnickiej jest zabronione. MOSiR zaś dodatkowo oznaczy ten teren.

- Trwają również prace nad udostępnieniem Polskiemu Związkowi Wędkarskiemu terenu nad zalewem od strony Dąbrowy, który służyłby wędkarzom do cumowania łodzi - dodaje Miłosz Bednarczyk - Obie strony doszły do porozumienia w tej sprawie. Teraz pozostaje jeszcze kwestia wyznaczenia prowadzącej do niego drogi dojazdowej.

Nie będzie to łatwe zadanie ponieważ droga ta biec będzie musiała przez tereny mające różnych właścicieli.