Zapisujesz się na egzamin na prawo jazdy? Poproś o maila z potwierdzeniem

Pani Agnieszka (imię zmienione) w środę zdała teoretyczny egzamin na prawo jazdy. Rzecz w tym, że miała go zdawać kilka dni temu.

6 maja Wojewódzki Ośrodek Ruchu Drogowego po przerwie spowodowanej epidemią wrócił do pracy. - Jeśli można tak powiedzieć w takiej sytuacji to wróciliśmy do normy – mówi dyrektor WORD Renata Bielecka. - Pracujemy już nawet na dwie zmiany i zapisujemy na egzamin nawet na godzinę 18 – dodaje.

Ze względów bezpieczeństwa na egzamin trzeba się zapisywać zdalnie przez internet. I tak zapisała się pani Agnieszka. - Na 19 maja – mówi i dodaje, że stawiła się tego dnia w ośrodku Tam się okazało, że egzamin miała wyznaczony kilka dni wcześniej. - Na 15 maja. Oniemiałam. Przecież bardzo dobrze pamiętam, na kiedy się zapisywałam i na pewno nie był to 15 maja. W dniu kiedy miałam zdawać, czyli 19, o tej godzinie miałam seminarium na studiach i nawet prowadzącemu zgłaszałam, że mnie nie będzie – opowiada kobieta.

Nic jednak nie dało się zrobić. W systemie egzamin miał być 15 i koniec.

- Osoba, która na wejściu mierzyła mi temperaturę tylko się uśmiechnęła i przyznała, że przez zapisy online takie rzeczy się zdarzają. System po prostu nie wyrabia – dodaje pani Agnieszka.

Dyrektor WORD jednak zaprzecza, żeby ośrodek miał problemy z zapisywaniem i terminami. - Wcześniej, kiedy zapisy odbywały się osobiście, takie pomyłki też się zdarzały. Przychodziły osoby jednego dnia, a egzamin miały wyznaczony na inny Sytuacja wyjaśniała się, gdy prosiliśmy o pokazanie karteczki wydanej przy zapisaniu. I tam widniała prawidłowa data. Może w tym przypadku też się komuś pomyliły daty – mówi Bielecka.

Pani Agnieszka jest pewna swego. Nie ma jednak dowodu, bo po zapisaniu się na egzamin nie otrzymała żadnego potwierdzenia.

- Nie przyszedł nawet mail, a to chyba powinno być normą – komentuje kobieta.

Takie potwierdzenia WORD wydaje tylko na prośbę podchodzącego do egzaminu.

- Wystarczy do nas zadzwonić lub napisać maila – radzie Bielecka.

Pani Agnieszce udało się szybko zapisać na kolejny termin. Musiała jednak zapłacić kolejne 30 złotych. Dziś radzi, żeby każdy zapisujący się na egzamin prosił o mailowe potwierdzenie terminu. - Może wtedy uniknie się takich sytuacji jak moja – mówi rozżalona.