Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zaplanujmy gołębiom macierzyństwo

Barbara Majewska
Gołębi byłoby mniej, gdybyśmy ich nie dokarmiali
Gołębi byłoby mniej, gdybyśmy ich nie dokarmiali Małgorzata Genca
Podawanie dziko żyjącym w mieście gołębiom środków antykoncepcyjnych razem z karmą rozważają władze Łodzi. To pomysł na ograniczenie populacji ptaków, które zanieczyszczają chodniki, elewacje domów i samochody.

- Bierzemy przykład z innych miast, które już wprowadziły takie metody. Na razie wysłaliśmy zapytania do firm, które mają w ofercie środki antykoncepcyjne dla gołębi. Nie wiemy jeszcze, ile może to nas kosztować - podkreśla Ewa Jasińska, dyrektor Wydziału Gospodarki Komunalnej łódzkiego Urzędu Miasta.

Sprawdziliśmy, czy podobny pomysł jest rozważany w naszym mieście. - W Lublinie karmienie gołębi w centrum jest zabronione. Gdybyśmy chcieli dodawać coś do karmy, musielibyśmy zezwolić na dokarmianie ptaków - argumentuje Wiesław Piątkowski, z-ca dyrektora Wydziału Ochrony Środowiska w lubelskim magistracie.

Przyznaje jednocześnie, że ciężko jest zwalczyć przyzwyczajenie mieszkańców do pod-rzucania ptakom kawałków chleba. Potwierdzają to miejscy strażnicy, którzy na dokarmianiu gołębi przyłapują przede wszystkim małe dzieci albo starsze osoby. Tłumaczenie lublinian jest zwykle podobne: robią to z dobrego serca. Z tego też powodu funkcjonariusze zamiast wystawiać mandaty, stosują pouczenia.

- Zgodnie z prawem nie wolno rzucać karmy ptakom ani na placu Litewskim, ani w Ogrodzie Saskim. Można to robić tylko w miejscach wyznaczonych przez administratora danego terenu - przypomina Wiesław Piątkowski z Urzędu Miasta Lublin.

Ornitolodzy podkreślają, że za rozmnażanie się gołębi w mieście na taką skalę odpowiadają w dużej mierze sami lublinianie.

- Gdyby ptaki nie były dokarmiane, byłoby ich znacznie mniej. Gołębie powinny same zdobywać pożywienie - przekonuje Grzegorz Grzywaczewski, prezes Lubelskiego Towarzystwa Ornitologicznego.

Swój wkład mają także hodowcy gołębi z podlubelskich miejscowości. Zdarza się, że nadmiar ptactwa ze swoich hodowli przywożą do centrum Lublina.
- Za pierwszym razem ptaki wracają do mnie. Ale za drugim albo trzecim już się oswajają w mieście i tam zostają - powiedział nam jeden z hodowców, który prosił o anonimowość. W konsekwencji plac Litewski czy teren wokół fontanny przy ul. Narutowicza jest pokryty ptasimi odchodami.

- Pierwotnie gołębie były ptakami skalnymi. Nie dziwmy się więc, że lgną do budynków i dobrze się czują w miejskim środowisku. Nie musimy ich kochać. Nauczymy się jedynie rozumieć naturę gołębi - dodaje ornitolog Grzegorz Grzywaczewski.

Czy mieszkańcom Lublina przeszkadzają gołębie w centrum miasta?

Katarzyna Ziętek: - Gołębie mi nie przeszkadzają. Myślę, że warto je dokarmiać, bo przecież to żywe stworzenia. Zwłaszcza że tyle chleba marnuje się i wyrzuca do śmietnika. Starczyłoby tego na nakarmienie ptaków.

Ewa Godula z Filipkiem: - Jeśli chodzi o gołębie, to mam mieszane uczucia. Z jednej strony mój wnuczek uwielbia je dokarmiać i jest to dla niego atrakcja. Z drugiej jednak przeszkadzają mi zanieczyszczenia, jakie zostawiają po sobie te ptaki.

Marian Rusinek: - Gołębie stanowią nieodłączny element naszego miasta. Nie dziwi mnie to, że ludzie je dokarmiają. Myślę nawet, że powinien powstać w magistracie specjalny fundusz, który pokryłby koszty ich dokarmiania.

Michał Juszczak: - Gołębie w centrum miasta? Dlaczego nie! Mnie one wcale nie przeszkadzają, choć wiem, że pozostawiają po sobie zanieczyszczenia. Czasami lubię je obserwować, ale jeszcze nigdy ich nie dokarmiałem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski