- Analizujemy sytuację i jest za wcześnie do wyciągania jakichkolwiek konsekwencji - stwierdza Remigiusz Małecki, rzecznik prasowy marszałka województwa.
O swoich problemach P. poinformował wojewodę dopiero jak odchodził z LUW.
Czytaj też: Dyrektor wojewody wpadł na jeździe po alkoholu. Teraz pracuje w CSK
Rzecznik ma na myśli sytuację, w której znalazł się Bartłomiej P. od niedawna zastępca dyrektora Centrum Spotkania Kultur.
W połowie listopada ubiegłego roku był jeszcze dyrektorem Bura Informatyki i Obsługi Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego.
Wracając z delegacji na Podlasiu zatrzymał go policyjny patrol. To była rutynowa kontrola w ramach akcji, w których policja wyłapuje na drogach pijanych kierowców.
U P. stwierdzono w dwóch badaniach 0,36 i 0,35 mg/l alkoholu w wydychanym powietrzu, czyli ok. 0,7 promila.
Sprawa trafiła do sądu, trwa właśnie proces, a urzędnikowi grozi kara od grzywny do dwóch lat więzienia.
Bartłomiej P. wojewodę o całej sprawie poinformował dopiero po miesiącu 13 grudnia, kiedy składał rezygnację z pracy w LUW.
- Był na wypowiedzeniu do końca stycznia - precyzuje Marek Wieczerzak, rzecznik wojewody.
Urzędnik zwlekał z poinformowaniem przełożonych, bo czekał na rozwój wypadków związany ze złożoną skargą na policjantów, którą ostatecznie wycofał.
- Zrobiłem błąd. Być może najgłupszy w życiu - mówi dziś P. i tłumaczy, że alkohol pił dzień wcześniej i był przekonany, że może feralnego dnia usiąść za kółkiem.
- Gdybym poczekał z trzy godziny, to nic by się nie wydarzyło. Tyle że nie jechałem sam. Miałem zawieźć kilka osób do domów i nie miałem serca kazać im na mnie czekać kilka godzin na mrozie. Będąc przekonany, że mogę prowadzić, pojechałem - wspomina.
Bartłomiej P. niemal od razu po odejściu z urzędu wojewódzkiego, czyli pod koniec lutego, został zastępcą dyrektora Centrum Spotkania Kultur ds. zarządzania infrastrukturą. W CSK P. objął stanowisko na zastępstwo.
Bartłomieja P. zatrudnił Piotr Franaszek tuż przed swoim odejściem ze stanowiska dyrektora CSK. Franaszek jak i kierujący obecnie tą instytucją, od 1 marca, Andrzej Miskur o problemach P. nie byli poinformowani.
Jeździł służbowymi autami bez prawa jazdy?
Ale wróćmy do Bartłomieja P. Jego sprawę wyjaśnić chce nie tylko urząd marszałkowski, ale też samo CSK.
- Aktualnie jest weryfikowane czy pan P. (tu pada pełne nazwisko - red.) prowadził auta służbowe (lub inne w służbowych wyjazdach) pracując w CSK - informuje Ewa Dados-Jabłońska, rzeczniczka instytucji i wyjaśnia: - Zgodnie z regulaminem instytucji w obowiązkach zastępcy dyrektora ds. zarządzania infrastrukturą znajduje się nadzorowanie mienia, w tym aut. Dyrekcja wyjaśnia sprawę zgodnie z obowiązującymi procedurami z własnej inicjatywy.
P. zapewnia, że nigdy nie siedział za kółkiem służbowego auta używanego przez CSK.
- Jeśli musiałem gdzieś pojechać to razem z kierowcą - zapewnia i dodaje: - Prawo jazdy zostało mi zatrzymane. Ale z drugiej strony nie został wobec mnie wydany zakaz prowadzenia pojazdów.
Urzędnik mówi też, że na co dzień porusza się komunikacją publiczną i liczy, że sprawa sądowa zakończy się wkrótce po jego myśli a chodzi mu o jej warunkowe umorzenie.
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
- Ponad 3 tysiące fanów na Arenie. Tak dopingowali (ZDJĘCIA)
- Cheerleaderki i kibice TBV Startu nie zawiedli (ZDJĘCIA)
- W Galerii Vivo urodzinowe metamorfozy
- Wszystkie stworzenia małe i duże. Na wystawie w Lublinie
- „Damski bokserze, zmywaj talerze!". Za nami Manifa Lubelska
- Nauczyciel płakał, jak poprawiał. Zobacz najlepsze teksty uczniów i nauczycieli
Zobacz też: Lubelska kurator oświaty o strajku nauczycieli
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?