Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zawodniczki z Lublina ze złotem na paraolimpiadzie. Na rowerze jak w małżeństwie: trzeba sobie ufać

Krzysztof Szuptarski
Aleksandra jest oczami duetu i jego mózgiem, Iwona jego nogami. Wspólnie lublinianki zdobyły paraolimpijskie złoto w Rio de Janeiro w kolarstwie tandemowym. By osiągnąć sukces, trenowały razem 300 dni w roku.

Letnie Igrzyska Paraolimpijskie w brazylijskim Rio de Janeiro za nami. Biało-czerwoni poprawili rezultat sprzed czterech lat z Londynu, zdobywając aż 39 krążków (9 złotych, 18 srebrnych i 12 brązowych). W doborowym gronie złotych medalistów znalazł się duet Kolarskiego Klubu Tandemowego Hetman Lublin - Iwona Podkościelna i Aleksandra Wnuczek-Tecław. To pierwszy, historyczny medal paraolimpijczyków z klubów województwa lubelskiego w najważniejszej dla sportowców imprezie czterolecia. Już jednak sama nominacja do kadry wymagała wieloletniego przygotowania, poświęcenia i naprawdę ciężkiej pracy.

Lubelski duet rywalizował w kategorii B, dla osób niedowidzących. Iwona Podkościelna była prowadzona przez pilota Aleksandrę Wnuczek-Tecław. Na dystansie 69 km mistrzynie Polski uzyskały zdecydowanie najlepszy rezultat, odjeżdżając od drugich na mecie reprezentantek Irlandii Katie George Dunlevy i Evelyn McCrystal o prawie minutę. Trzecie miejsce natomiast zajął tandem z Nowej Zelandii - Emma Foy i Laura Thompson.

- Jestem bardzo szczęśliwa, że udało nam się stanąć na najwyższym stopniu podium. Spełniło się moje największe marzenie. Już sam udział w igrzyskach to dla każdego sportowca wielki sukces, a usłyszeć „Mazurka Dąbrowskiego” to coś, czego nie da się opisać żadnymi słowami. To naprawdę niesamowite uczucie - powiedziała po przylocie do Polski Iwona Podkościelna.

- Mam dysfunkcję wzroku, gdyż urodziłam się z zaćmą wrodzoną. We wczesnym dzieciństwie miałam usunięte soczewki z obu oczu, przez co ostrość mojego wzroku jest bardzo obniżona. Podczas kolarstwa realizuję swoje plany, marzenia i sport w jakimś stopniu pomaga mi w spełnieniu siebie. Jak mam zły humor, wówczas siadamy na rower i wtedy humor bardzo mi się poprawia - dodała.

Krzywo zamontowane siodełko

Kolarstwo tandemowe to ciężka praca dwóch osób: pełnosprawnego przewodnika oraz osoby niewidomej bądź niedowidzącej, która jest zawodnikiem i siedzi z tyłu. Tandemem dowodzi przewodnik, bowiem to on ma kierownicę, kontrolę nad zmianą biegów i hamowaniem. Zawodnik natomiast jest siłą napędową. Podstawą sukcesu w kolarstwie tandemowym jest umiejętność zgrania się, wspólne uzupełnianie i przede wszystkim zaufanie, gdyż osoba jadąca z tyłu nie ma tak naprawdę żadnych innych możliwości poza kręceniem pedałami.

- Jestem mózgiem całej operacji. To ja nadaję tempo i ja decyduję, kiedy ataku-jemy, a kiedy nie atakujemy. To ja decyduję również, jak pokonujemy zjazdy i podjazdy. Cała technika jazdy, to wszystko spoczywa na mnie. Ja trzymam na swoich rękach cały ciężar tandemu, czyli dwóch osób na rowerze. Analizuję, przeliczam i informuję moją zawodniczkę z tyłu, co zamierzam i co mam zrobić, pytam, jak się czuje, czy damy radę, czy nie damy rady, czy to ma sens. Jestem taką logistyką - wyjaśnia Aleksandra Wnuczek-Tecław, pilotka tandemu Hetmana.

- Nawet w moich relacjach małżeńskich nie ma tak dużego zaufania, jakie musi mieć Iwona do mnie. W momencie kiedy jest zjazd i jedziemy z prędkością, bagatela, 100 km/h, jeden jej błąd, jedno przestraszenie, brak zaufania może kosztować nas nawet życie. Przy dużej szybkości sprzęt nie jest w stanie wyhamować, są tylko spowalniacze, więc każde techniczne zawahanie może nas bardzo wiele kosztować - dodaje.

Współpraca Iwony Podkościelnej i Aleksandry Tecław, znanej bardziej pod panieńskim nazwiskiem Wnuczek, rozpoczęła się z inicjatywy prezesa KKT Hetman Lublin Andrzeja Góździa we wrześniu 2010 roku. Wysłał je wspólnie na wyścig Pucharu Europy do Belgradu. Lubelska para zajęła wtedy drugie miejsce i od tamtej pory jeździ razem. Od kilku lat wygrywa praktycznie wszystkie konkurencje mistrzostw Polski, zarówno na szosie, jak i na torze. Duet z Lublina stawał także wielokrotnie na podium pucharów Świata i Europy. Oprócz złota w Rio de Janeiro, największym ich dotychczasowym sukcesem były dwa tytuły mistrzyń świata, zdobyte w 2015 roku w szwajcarskim Nottwill. Można powiedzieć, że ten wielki sukces dodał reprezentantkom Hetmana skrzydeł.

- Dwukrotne złoto MŚ w jeździe na czas oraz ze startu wspólnego udało się nam zdobyć po raz pierwszy w historii kobiecego kolarstwa. Jazdę indywidualną na czas wygrałyśmy o jedną setną sekundy. W starcie wspólnym do ostatniego zjazdu też nie mogłyśmy być pewne złota. W Rio de Janeiro do końca nie wierzyłyśmy, że możemy wygrać. Tego dnia wszystko bowiem układało się nie tak. A to problem z rowerem, a to siodełko zostało krzywo zamontowane, opóźniono także o godzinę start i była to poza tym bardzo wymagająca trasa: co chwilę było widać krążące karetki pogotowia. Nic nie wskazywało na to, że możemy odnieść triumf. Mamy jednak to, co jest najcenniejsze w sporcie, mamy upragnione złoto. Chyba jednak do końca to jeszcze do nas nie dotarło - mówi Aleksandra Wnuczek-Tecław. - Od początku naszym założeniem był wspólny start na igrzyskach. Obiecałyśmy, że do Rio de Janeiro zrobimy wszystko, żeby na tej imprezie wystartować. Rzuciłam m.in. pracę, zamykając firmę, poświęciłam się w stu procentach Iwonie oraz trenowaniu. Od maja nawet mieszkamy razem. W ten sposób około 300 dni w roku spędzamy razem, a resztę z mężem. Jakoś udało mi się to wytrzymać, choć nie ukrywam, że czasami rodzina odwiedzała mnie na zgrupowaniach i wyścigach - podkreśla zawodniczka.

Lepiej jeździć niż prowadzić firmę

Iwona Podkościelna ma 27 lat, Aleksandra Wnuczek-Tecław jest o dwa lata starsza. Obie oprócz wyczynowego uprawiania sportu mają również inne zainteresowania i pasje.

- Skończyłam pedagogikę specjalną na Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie i po zakończeniu kariery w planach mam otwarcie prywatnego przedszkola. Mam nadzieję, że moje plany i marzenia w tej dziedzinie również staną się rzeczywistością, jak złoty medal w Rio de Janeiro. Reprezentuję, co prawda, lubelski klub, ale pochodzę z Bychawy. Byłam niezwykle zaskoczona i zrobiło mi się bardzo miło, że w środę na lotnisko przyjechała nawet delegacja z tamtejszego Urzędu Miasta - powiedziała Iwona Podkościelna.

Aleksandra Wnuczek-Tecław po zakończeniu zawodowej kariery sportowej w kolarstwie pełnosprawnych ukończyła architekturę krajobrazu, otworzyła firmę i projektowała ogrody. Po zdobyciu w ubiegłym roku dwukrotnego mistrzostwa globu zdecydowała się jednak w stu procentach poświęcić tandemom i przygotowaniom do igrzysk w Rio de Janeiro.

Bardzo dumny ze swoich zawodniczek jest także Andrzej Góźdź, prezes KKT Hetman. To osoba niewidoma, czynny adwokat, którego pasją jest sport, a szczególnie kolarstwo tandemowe. Ma ogromne zasługi w rozwoju tego sportu jako zawodnik, działacz i organizator wielu imprez kolarskich. Należy podkreślić, że od blisko dziesięciu lat KKT Hetman jest najsilniejszym klubem kolarskim, zrzeszającym osoby z dysfunkcją wzroku w Polsce oraz jednym z najlepszych na świecie.

- Jeśli weźmiemy pod uwagę, że igrzyska paraolimpijskie to najważniejsza w hierarchii impreza, to niewątpliwie złoty medal Iwony i Oli jest największym sukcesem w historii klubu. W ubiegłym roku przecież nasi reprezentanci podczas mistrzostw świata wywalczyli aż trzy złote krążki - mówi Andrzej Góźdź.

- Skłamałbym, gdybym powiedział, że nie spodziewałem się tego medalu. Dziewczyny bardzo dobrze czują się właśnie ze startu wspólnego i preferują trudne i wymagające trasy. Na podjazdach nikt nie ma z nimi szans, a poza tym najlepiej na świecie jeżdżą technicznie. Mieliśmy jeszcze medalowe szanse w zmaganiach męskich tandemów. Michał Ładosz doznał niestety poważnej kontuzji - dodaje.

Lublinianie w Rio de Janeiro

Oprócz tandemu Iwona Podkościelna i Aleksandra Wnuczek-Tecław, podczas 15. Igrzysk Paraolimpijskich w Rio de Janeiro biało-czerwone barwy reprezentowało jeszcze czterech innych lublinian.

W łucznictwie wystąpił duet zawodników Integracyjnego Centrum Sportu i Rehabilitacji Start Lublin Piotr Sawicki i Adam Dudka. W kolarstwie wystartował natomiast męski tandem KKT Hetman: Michał Ładosz (pilot) i Marcin Polak. Sawicki swoją rywalizację w turnieju paraolimpijskim łuczników w kategorii open zakończył w ćwierćfinale. Po wyrównanej, ciekawej i emocjonującej walce, lublinianin musiał uznać wyższość reprezentanta Iranu. Dudka natomiast strzelający z łuku bloczkowego w kategorii open, przegrał w 1/16 finału z Finem Jere Forsbergiem. Tandem Polak i Ładosz zajął zaś 11. miejsce na dystansie 4 km na dochodzenie w kolarstwie torowym. Z powodu kontuzji tego drugiego wycofali się z pozostałych startów.

Paraolimpiada w Rio de Janeiro 2016

Reprezentanci Polski wywalczyli na igrzyskach paraolimpijskich w Rio de Janeiro 39 medali: dziewięć złotych, osiemnaście srebrnych i dwanaście brązowych. Cztery lata temu w naszych narodowych barwach wystąpiło 101 sportowców, którzy w Londynie zdobyli 36 medali (14 złotych, 13 srebrnych i 9 brązowych). W Rio wystartowało 90. W tym roku Polska znalazła się w dziesiątce krajów z największą liczbą medali.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski