Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zawody balonowe w Nałęczowie: Latanie tylko dla wytrwałych

Kamil Balcerek
Latanie balonem to hobby wymagające mnóstwa wyrzeczeń. O tym, jak rozpoczynali przygodę z balonami i za co kochają ten sport, uczestnicy 8. Międzynarodowych Zawodów Balonowych o Puchar SPA Nałęczów, opowiadali Kamilowi Balcerkowi.

Przygoda, hobby, sport, relaks. Określeń baloniarstwa jest tyle, ilu amatorów tego sportu. Każdy znajduje coś dla siebie i się w tym spełnia. Wszystkich łączy jedno - miłość do latania. Ten sposób spędzania wolnego czasu trzeba kochać, ponieważ koszty, uzależnienie od warunków atmosferycznych i różne przeciwności są tak duże, że nawet pasjonaci nie wytrzymują...

Ludzi kochających loty balonami na szczęście nie brakuje. Przy okazji odbywających się obecnie w Nałęczowie 8. Międzynarodowych Zawodów Balonowych o Puchar SPA Nałęczów zjawiło się ponad 30 załóg z Polski. Do rywalizacji przystąpili utytułowani zawodnicy, ale także piloci zbierający pierwsze szlify. Jedni przyjechali do Nałęczowa zdobyć tytuł mistrza Polski, inni miło spędzić czas.

Skąd się bierze miłość do balonów?

Pytając uczestników zawodów w Nałęczowie skąd się wzięło ich zamiłowanie do latania, usłyszałem tyle odpowiedzi, ilu było pilotów. Startująca w Nałęczowie Ewa Prawicka-Linke (SP-BCM "Mróz") z Leszczyńskiego Klubu Balonowego pasję odziedziczyła po tacie Bogdanie Prawickim, z którym w Nałęczowie rywalizuje. Obecność kobiety na zawodach nie jest niczym nowym. Pod Lublinem startują cztery. - Kobiet jest coraz więcej. Jak wyniki? Są konkurencje, w których wygrywamy z panami, ale znacznie więcej jest tych, gdzie oni są lepsi - mówi pani Ewa. - Jeśli chodzi o pasję do balonów, to "zboczenie" rodzinne. Mój tata jest pilotem i tak się wciągnęłam. Najpierw byłam w ekipie naziemnej, później zaczęłam latać i w końcu przyszedł czas, aby wystartować samodzielnie w zawodach. Latam już 15 lat. Mniejszy staż od koleżanki ma Lech Kołtun (SP-BEF "Mietek") z Aeroklubu Lubelskiego. Zaczął latać balonem w wieku 56 lat. - Każdy wiek jest dobry, aby rozpocząć - mówi. - To oczywiście kosztowny sport, ale jeśli ktoś ma determinację i marzenia, może spróbować.

Żeby latać, trzeba mieć kasę i załogę

Jeśli już ktoś poczuje nieodpartą pokusę latania balonem musi wiedzieć, że po pierwsze trzeba mieć pieniądze, po drugie zgraną załogę. - Koszty są duże - nie kryje Adam Gruszecki, dyrektor Aeroklubu Lubelskiego. - Nowy balon to koszt ok. 150 tysięcy złotych plus różne opcje. Do tego samochód terenowy i przyczepa. Z drugiej strony, balon to taki latający słup ogłoszeniowy, który widać z odległości kilkunastu kilometrów. To ułatwia załogom możliwość pozyskania sponsorów i zmniejszenia kosztów.

Trzeba też mieć odpowiednią ekipę. - Standardowo liczy ona, oprócz pilota, trzy osoby - mówi Gruszecki. Właśnie z tak liczną załogą przyjechał do Nałęczowa wielokrotny mistrz Polski Zbigniew Jagodzik (SP-BDR "Nexbau") z Aeroklubu Leszczyńskiego. - Są ze mną Sławomir Ziemba, Daria Dutkiewicz i Grzegorz Goławski - mówi Zbigniew Jagodzik. Po co aż trzy osoby? - Każdy ma swoją rolę. Mamy kierownika ekipy, zaopatrzeniowca, nawigatora. Razem latamy, jesteśmy jak rodzina.

Czy to jest sport ekstremalny?

- Powiedziałbym raczej relaks, przyjemność, frajda - mówi Adam Gruszecki. - Oczywiście, jak to w życiu, wszystko może się zdarzyć. O pilotach mówi się, że dobry to taki, który przechodzi na emeryturę. To trafne określenie. Jeśli przestrzega się zasad bezpieczeństwa, nie jest to niebezpieczny sport.

- Żona mojego kolegi mówiła, że to sport dla emerytów, doczasu gdy się przeleciała - twierdzo Zbigniew Jagodzik.
Najtrudniejsze są dwa momenty: start i lądowanie.

- Podczas startu rzuca balonem, może przepalić powłokę. Przytrafiło mi się to pierwszego dnia zawodów w Nałęczowie- mówi Ewa Prawicka-Linke. - Lądowanie bywa groźne przy dużym wietrze. Kosz nie ma kółek, więc trzeba przy tej prędkości uderzyć z wyczuciem o ziemię- dodaje pani Ewa.

O tym, czy rzeczywiście baloniarstwo jest ekstremalne, można przekonać się w Nałęczowie.

***

Z czego składa się balon?

Budowa balonu wydaje się prosta i... taka w rzeczywistości jest. Balon składa się z powłoki i przymocowanego do niej kosza. Powłoka wykonana jest z tkanin poliestrowych, odpornych na wysokie temperatury, kosz zazwyczaj zrobiony jest z wikliny. Potrzebny jest jeszcze palnik, zasilany ciekłym propanem.

Aby latać, trzeba mieć sponsora

Latanie balonem nie jest tanie, szczególnie na początku koszty są spore. Aby kupić sprzęt niezbędny do uprawiania tego sportu potrzeba minimum sto tysięcy złotych. Wiele załóg posiada sponsorów, którzy w zamian za wsparcie umieszczają reklamę swojej firmy na powłoce. To częste rozwiązanie.

Potrzebny jest nie tylko balon...

Myli się ten, kto myśli, że do lotów balonem potrzeba tylko... balonu. Wymagania sprzętowe są dużo większe. Niezbędny jest samochód, najlepiej terenowy i przyczepa. Wszystko po to, aby zawieźć balon na miejsce startu i zabrać go po lądowaniu, często z trudno dostępnych miejsc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski