Zawsze patrz na jasną stronę życia

Jan Pleszczyński
Ciągle czytam o bardzo smutnym losie absolwentów szkół wyższych. O dziesiątkach, o ile nie setkach wysyłanych CV, na które nie dostają żadnej odpowiedzi, o umowach śmieciowych, o nędznych zarobkach i pracy poniżej kompetencji, a przede wszystkim poniżej oczekiwań, czasem nieco wygórowanych.

Tak to pewnie z grubsza naprawdę wygląda i marna pociecha, że w dzisiejszych czasach nie tylko w Polsce. Piszę "z grubsza", bo jednak znam wiele przypadków, gdy młodzi ludzie sensowną pracę prędzej czy później jednak znajdują. Sensowną, czyli niekoniecznie szczególnie dobrze płatną.

Aby dodać nieco otuchy i wiary w przyszłość tym, którzy właśnie ukończyli studia i rozpoczynają ostatnie w swoim życiu bardzo długie wakacje, opowiem, jak może wyglądać rozmowa kwalifikacyjna. Powinno to też choć trochę uspokoić tych, którzy niebawem będą musieli definitywnie określić, jaki kierunek studiów wybierają i boją się, czy za kilka lat da im on perspektywy na znalezienie pracy.

Informację mam z pierwszej ręki, od osoby, która od czasu do czasu takie rozmowy prowadzi. Nie jest żadnym pracownikiem działu HR, czy jak to tam się teraz nazywa. Jest po prostu specjalistą w tym, co robi i jako specjalista rozmawia z tymi, którzy dopiero specjalistami będą. I żeby nie było wątpliwości od razu dodam, że chodzi o dobrą firmę i o taką pracę, w której trzeba dość mocno pracować głową.

Otóż rozmowa dotyczy głównie zainteresowań kandydata, tego co już umie, ale znacznie bardziej tego, czego chciałby się nauczyć i co chciałby robić. Potem jest pogawędka o ogólnym rozeznaniu w podstawowych problemach branży, w której owa firma działa. Pod koniec, gdy już widać, że coś z tego będzie, mówi się o warunkach pracy i możliwościach rozwoju. A dopiero na samym końcu pada pytanie o ukończony kierunek studiów. I w zasadzie nie ma to znaczenia dla wyniku rozmowy. Bo przede wszystkim liczy się osobowość, motywacja i wykształcenie ogólne.

Są zawody, do których uprawiania potrzebny jest konkretny rodzaj dyplomu. Ja ze swoim nie mógłbym być lekarzem, prawnikiem, nie mógłbym projektować mostów ani pracować w poradni psychologicznej. Ale jakoś nigdy nie narzekałem na brak zawodowych możliwości i perspektyw.


Nasze serwisy:
Serwis gospodarczy - Wybierz Lublin
Serwis turystyczny - Perły i Perełki Lubelszczyzny
Serwis dla fanów spottingu i lotnictwa - Samoloty nad Lubelszczyzną
Miasto widziane z samolotu - Lublin z lotu ptaka
Nasze filmy - Puls Polski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na Twitterze!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na Twiterze!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Komentarze 9

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

j
jak hiena na padlinkę
Ciebie tym bardziej nie można oderwać od twojego POkracznego komputera i GWnianych komentarzy.
p
padlinka
Nawet granatem. "Zawzinty" jak osioł a może oślica.
M
Miro
Mnie się optymizm od redaktora udzielił ;)
m
magazynier
przepraszam, ale my magazynierzy takich durnot nie piszemy.
R
Rycho
chłopie, co ty bredzisz o wizycie u ministra ? To minister zasuwał w podskokach żeby załatwić sprawę wyciętego bez pozwolenia lasu. A spróbował by się spóźnić.
K
Krzysztof
Co Ty Jasiu słodzisz, jednocześnie pieprząc. Były pracownik magazynu towarów gotowych mógł napisać taki tekst, ale Ty, facet który ma i pióro i poziom. Chyba pisałeś ten tekst po kilku głębszych. Nigdy więcej Jasiu, nigdy więcej. Twój szacowny kolega z ulic miasta.
Ukłony
J
JasnoWidz
Realne bezrobocie w RP jest na poziomie ponad 30%(według badań Instytutu Gallupa) ale zawsze mogłoby być przecież wyższe...

Odwołany za nepotyzm dyrektor Elewarru weźmie 200 tysięcy odprawy ale zawsze mógłby jak J.K. Bielecki wziąć odprawy... 7 milionów.

1/3 kredytów hipotecznych jest niespłacalna i przewyższa wartość wybudowanej nieruchomości ale zawsze mogłoby być gorzej gdby nie 3,5 miliona zatrudnionych w sferze... publicznej, bo te 3,5 miliona ma swoich wójków, stryjków, partyjnych kochanków oraz bliższych i dalszych z teczkami w zbiorach zastrzeżonych IPN...

Mam wielu biznesowych przyjaciół i znajomych, którzy jako prezesi i właściciele większych i mniejszych firm biorą udział w rozmowach kwalifikacyjnych - zatrudniają zazwyczaj tych z rekomendacji... osobistych, bo skoro w sferze publicznej rekomndację jest legitymacja partyjna, to trzeba równowagi w postaci bezpartyjnych pracowników w prywatnych firmach...

Za wycięcie po burzy jednego złamanego konaru we własnym ogrodzie włađcicielka zapłaciła 25 tysięcy kary - przyjaciel polityków za wycięcie 0,5 hektara lasu nic nie zapłacił, bo wiedział, że na wycięcie 1 drzewa pozwolenie mieć trzeba, a na wycicie 0,5 hektara zamiast pozwolenia wystarczy wizyta w gabinecie własciwego ministra...

Doczekać się nie mogę jak wejdą płatne artykuły i felietony, bo nareszcie red. Jan Pleszczyński będzie mógł sam poszukać jasnych stron trudnego życia.
m
marda wasza
najważniejsze w rozmowie kwalifikacyjnej, to powołać się na właściwą osobę, która doradziła by starać się o dany etat. Im ważn9iejsza i bliżej spokrewniona osoba polecająca tym lepiej. A jak jeszcze parę osób. I wtedy rozmowa przebiega prawidłowo - a co u niego słychać, jak leci. wspomnienia jak to się razem pochlało, pałowało i jaki to robiło przekręty. Etat dobrze płatny - gwarantowany
s
stołek
Niestety na przykładzie ostatniej ujawnionej afery w PSL okazuje się, że najważniejsze są jednak koneksje, znajomości, koligacje itp., a dyplomy, świadectwa, certyfikaty to ewentualnie drobny dodatek na potwierdzenie kwalifikacji. Ci bardziej cwani, aby otrzymać atrakcyjną fuchę, posuwają się czasami do wybiegów przedstawiając się jako protegowani premiera,ministrów lub urzędników nieco niższych szczebli (np. afera przy zatrudnienia postawionej osoby w telewizji publicznej). Wszelkie konkursy na stanowiska tak i przetargi, to fikcja o czym wszyscy wiedzą, ale grunt, że się takowe odbyły i w papierach gra.
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski