Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zbigniew Boniek przed drugim meczem na Euro 2020: Uważam, że mamy bardzo mądrego i fajnego trenera, któremu brak szczęścia

Rafał Rusiecki
Rafał Rusiecki
Zbigniew Boniek stoi murem za selekcjonerem Paulo Sousą
Zbigniew Boniek stoi murem za selekcjonerem Paulo Sousą Grzegorz Dembinski
Zbigniew Boniek, prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej, w czwartek, 17 czerwca pojawił się ponownie w centrum prasowym na stadionie Polsat Plus Arena Gdańsk. Odpowiadał na pytania dziennikarzy po wstydliwej porażce ze Słowacją oraz na te dotyczące nadchodzącego meczu z faworytem grupy, czyli Hiszpanią.

Jak zareagował pan na porażkę ze Słowacją? Nie ma co ukrywać, że bardzo skomplikowaliśmy sobie sytuację w grupie.
Bardzo sobie skomplikowaliśmy. Nie przypominam sobie, aby reprezentacja Polski po pierwszym przegranym meczu osiągnęła kiedykolwiek na turnieju sukces. Nie przeszkadza to jednak myśleć pozytywnie i będziemy grali do końca. Jadąc na wielką imprezę zawsze miałem swoje marzenia. Miałem je jako piłkarz, a potem jako trener. Marzenia czasem się spełniają, a czasami nie. Jesteśmy gotowi i dopóki mamy szansę, chcemy normalnie grać. Muszę powiedzieć, że w 1982 roku (na mistrzostwach świata - przyp.) zremisowaliśmy pierwszy mecz z Włochami, a potem z Kamerunem i krytyka była nawet większa, niż dzisiaj. Jakoś sobie z tym poradziliśmy. Nasi piłkarze wiedzą doskonale, że są w trudnej sytuacji. Zobaczymy, jak zareagują, jak będziemy grali.

Zawiódł się pan na piłkarzach w meczu ze Słowacją?
Każda porażka jest przykra. Szczególnie w meczu, w którym wszystkie wskaźniki od a do z mówiły, że jesteśmy drużyną lepszą. Rozumiem krytykę wszystkich, że wynik jest wykładnią oceny. Jeżeli spojrzymy na ten mecz, wyrzucając jeden epizod, czyli stratę bramki po błędzie, to byliśmy od Słowaków lepszą drużyną. Rywale wygrali i chwała im, a my musimy cierpieć, ale też robić swoje.

Jeśli mamy marzenia, to jak je teraz spełnić?
Marzenia niekoniecznie się spełniają. Turcy mieli marzenia (przegrali dwa pierwsze mecze 0:3 i 0:2 - przyp.) i wiele innych drużyn też. Miejmy nadzieję, że nasze marzenia będą miały rację bytu.

Pojawiła się w pana głowie taka myśl po meczu ze Słowacją, że żałuje pan zmiany selekcjonera?
Nie, absolutnie nie. Takie myśli za mną nie chodzą. Wręcz przeciwnie, uważam, że mamy bardzo mądrego, dobrego, fajnego trenera, o czym mówią wszyscy ci, którzy z nim współpracują. Na razie to jednak "nie odpala". Trochę brak szczęścia. Gdyby ono było, to na przykład nie stracilibyśmy bramki na Wembley ze stałego fragmentu gry (z Anglią w meczu eliminacji do mistrzostw świata - przyp.). Piłka już taka jest, że wszystkich weryfikują rezultaty.

Jest pan blisko tej reprezentacji. Czy odbudowaliśmy się trochę mentalnie po tej porażce?
Mentalnie może nas odbudować tylko dobry mecz i dobry wynik z Hiszpanią. To nie jest tak, że przez dwa dni wszyscy mają głowę w popiele i są załamani. Piłkarze zdają sobie sprawę, że trzeba wyjść na boisko i grać. Ja tutaj nie widzę jakiegoś dołka. Wręcz przeciwnie, zdają sobie sprawę, że zawalili mecz. Takie rzeczy, niestety, się zdarzają. Wydaje mi się, że ta porażka będzie się za nami wlokła.

Trening reprezentacji Polski na stadionie w Gdańsku (17.06.2021)

W Gdańsku gorąco jak w Sewilli. Ostatni trening reprezentacj...

Czy wynik na Euro 2020 wpłynie na decyzję co do zmiany selekcjonera reprezentacji Polski?
Nie ma o tym mowy. Czy wyjdziemy z grupy czy nie, ja Paulo Sousy na pewno nie zwolnię. Chciałbym, abyśmy mieli w Polsce co najmniej 10-15 trenerów o takiej mentalności, o takiej kreatywności, którzy chcą grać w piłkę i chcą piłkarzy uczyć. Praca trenera polega też na szczęściu. Gdybyśmy mieli trochę więcej szczęścia, to nie stracilibyśmy trzeciej bramki na Węgrzech (w eliminacjach MŚ 2022 - przyp.) i nie stracilibyśmy bramki na Wembley ze stałego fragmentu gry. Te niuanse są bardzo ważne. Moja ocena jest pozytywna.

A zgodzi się pan z taką opinią, że za dużo było eksperymentów przed turniejem i Paulo Sousa miał za mało czasu na odpowiednie przygotowanie drużyny?
Muszę powiedzieć, że tego pytania nie rozumiem i dla mnie to szukanie dziury w całym. Podam prosty przykład. Kiedy trener Antoni Piechniczek objął reprezentację, to grał najważniejszy mecz na Stadionie Śląskim (1:0 z NRD w eliminacjach MŚ 1982 - przyp.). Jeśli się nie mylę, to był jego pierwszy mecz, w którym nie miał do dyspozycji wszystkich zawodników. Kiedy trener Leo Beenhakker objął drużynę to pierwszy mecz grał z Danią, a drugi był już meczem eliminacyjnym (z Finlandią w eliminacjach ME 2008 - przyp.). Mógłbym wam mówić o wielu trenerach, którzy wchodzili do drużyny na 5-10-20 dni przed wielkimi meczami.

Jak w sobotę powinniśmy zagrać w drugim meczu turniejowym z Hiszpanią?
Na temat meczu i na temat tego, jak taktycznie będzie on wyglądał, to nie jest rozmowa ze mną.

Jakie przed meczem w Sewilli wskaże pan racjonalne argumenty, które dałyby nam powody do optymizmu?
Nie chcę na siłę kreować optymizmu. Musimy być realistami. Zdajemy sobie sprawę, że zagramy z drużyną, która w ostatnim meczu ze Szwecją miała 82 procent posiadania piłki. Hiszpanie to nie Włosi, którzy grają szybko i w ten sposób, jak najszybciej, przemieszczają piłkę z obrony do ataku. Gra hiszpańska polega na tym, że biorą piłkę w tunelu przed meczami i przed hymnami, a potem w ciągu meczu nie chcą już jej oddać. Trzeba się do tego dostosować, trzeba się przesuwać, robić większy pressing. Wypowiadanie się na temat taktyki nie jest akurat moim zadaniem. Nie chcę wychodzić przed orkiestrę.

To inaczej. Jakiego meczu z Hiszpanią się pan spodziewa?
Na pewno trudnego meczu, w którym trzeba będzie mieć dużo pokory, zacięcia. Będzie trzeba dużo biegać za piłką i wykorzystywać każdą sytuację do kontrataku.

A jak uszczelnić obronę? Reprezentacja pod wodzą trenera Sousy nie straciła bramki tylko w spotkaniu z Andorą.
Najważniejsze to strzelić jedną bramkę więcej. Granie na zero z tyłu to wyświechtane powiedzenie. Oczywiście, to bardzo dobrze robi drużynie, która potrafi to robić. To nie jest jednak tak, że w fazie defensywnej bierze udział tylko czterech obrońców, ale cała drużyna. Tak samo cała drużyna bierze udział w fazie ofensywnej. Dzisiaj mamy z tym drobny problem.

Zaczynaliśmy budować reprezentację, w tym samym okresie co Włosi. Trener Roberto Mancini i Jerzy Brzęczek rywalizowali wtedy w Lidze Narodów. Teraz jesteśmy na skrajnych biegunach.
Takie porównania mogą robić ludzie, którzy nie znają się na piłce. Włosi mają zupełnie inną drużynę, inną rzeczywistość, piłkarzy. Podobno Włosi mają dwóch skrzydłowych Lorenzo Insignie i Domenico Berardi, a potem wchodzą kolejni jeszcze lepsi. Dużo zależy od potencjału. Nie chcemy płakać. Gramy swoje i robimy swoje. Wiemy, że przez porażkę ze Słowacją bardzo pokrzyżowaliśmy sobie plany. Oby ta impreza skończyła się dla nas jak najpóźniej, a aby tak się stało z Hiszpanią trzeba zagrać dobry mecz.

W centrum prasowym w Gdańsku notował Rafał Rusiecki.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski