Z budżetowej próby sił wygrani wyszli radni z klubu Krzysztofa Żuka i projekt uchwały budżetowej na rok 2023 został przyjęty (18 głosów „za”, 11 „przeciw” i 1 „wstrzymujący się”). Głosowanie poprzedziła burzliwa dyskusja, a w tle pojawiły się również protesty płacowe pracowników DPS-ów.
- Rozmawiamy o przyszłorocznym budżecie, najtrudniejszym w historii naszego miasta. Inflacja, ceny energii, zmiany w systemie podatkowym – to niektóre z powodów. Mimo tego ten budżet nadal jest prorozwojowy i nastawiony na inwestycje, tak by zaspokoić potrzeby mieszkańców – wskazywał Piotr Choduń, przewodniczący klubu prezydenta Żuka.- Ten budżet zabezpiecza wysoki poziom realizacji usług publicznych – wtórował swojemu klubowemu koledze Dariusz Sadowski.
Choduń przekonywał, że dużo środków finansowych ominie Lublin i trafi bezpośrednio na szczebel centralny, a zmiany prawne wprowadzone przez rząd w systemie podatkowym tworzą dla wielu miast w Polsce trudną sytuację. - Jednak mimo tego budżet na 2023 jest zbilansowany – twierdził Choduń, a wskazując na wydatki inwestycyjne, wyróżnił ten największy: - Jako miasto chcemy kontynuować inwestycję z Dworcem Metropolitarnym na czele, to najważniejsza inwestycja, która będzie służyła nie tylko miastu ale i całemu regionowi – uznał radny z klubu Żuka.
Zupełnie inną optykę przyjął Piotr Breś, przewodniczący klubu PiS. - Koło Krzysztofa Żuka rządzi w mieście od 2010 roku, a jego frakcja już szesnaście. Wzięliście odpowiedzialność za miasto i na was ona spoczywa. To co się wydarzyło przez te lata ma wpływ na kształt budżetu – przekonywał Breś. Radnemu PiS nie podobają się zakładane przez ratusz dochody w roku 2023. - Deklarujecie 80 mln zł ze sprzedaży biletów, a wykonanie jest w okolicach 50 milionów. Dochody które deklarujecie w budżecie wydają się nie do uzyskania. Breś dopytywał też, dlaczego skoro mowa jest o trudnym budżecie, to ciągle rozrastają się etaty Urzędu Miasta. - To w sumie ponad 1600 etatów – mówił Breś. - Czy zatrudnianie nowych osób ma sens skoro ich uposażenie jest niewiele większe od minimalnego? - dopytywał prezydenta Żuka Piotr Popiel (klub PiS).
Breś twierdzi, że rok 2023 r. będzie historyczny, bo dług miasta przebije 2 mld zł. - W 2010 roku, kiedy prezydent Żuk rozpoczynał urzędowanie, dług wynosił 534 mln, a potem rokrocznie rósł. Za tym ciągłym zadłużeniem miasta idzie gigantyczna obsługa długu. Covid-19, wojna na Ukrainie i inflacja powodują, ze obsługa tego długu będzie nas kosztowała 170 mln – przekonywał Piotr Breś i dodał: - Za tę kwotę moglibyśmy wybudować szkoły, przedszkola, żłobki, o których przecież tak marzy prezydent. - Żonglujesz pan liczbami, a masz bielmo na oczach i nie widzisz rzeczywistości w jakiej żyjesz – odpowiedział mu potem radny Marcin Nowak z klubu Żuka.
Radni PiS-u uważają, że w sytuacji trudnego budżetu miasto nie powinno planować nowych, dużych inwestycji, takich jak stadion żużlowy. - Mówicie, że nie ma pieniędzy przez rząd PiS, a projektujcie stadion za 250 mln zł – to są pieniądze czy nie ma? - dopytywał Breś. Zdaniem radnego taka nieodpowiedzialna polityka powoduje, że potem zadłużenie jest „zasypywane” obligacji. - Między innymi z tych właśnie powodów zagłosujemy przeciwko temu budżetowi – zadeklarował Breś.
Głos zabrała także jego klubowa koleżanka, Małgorzata Suchanowska i... oddała go pracownikom DPS. - Proszę o ich uszanowanie, żeby mogli się wypowiedzieć – motywowała Suchanowska. - Uzgodniłem przed sesją z tymi paniami, że udzielę im głosu, ale się nie zgłosiły – twierdził Jarosław Pakuła, przewodniczący Rady Miasta. - Ale one chcą mówić, zgłaszają się, ale pan nie słyszy – odpowiedziała Suchanowska. W tej sytuacji przewodniczący Pakula zarządził krótką przerwę, a po wznowieniu obrad ostatecznie zgodził się na udzielenie głosu pracownikom DPS-ów.
- Zanim podejmiecie decyzje o budżecie powiedzcie, czy uwzględnia wzrost naszych zarobków umożliwiających godne życie? Czy minimalna płaca jest adekwatna do tego, co musimy robić w DPS i wykonywać ten zawód? Czy to prawidłowa opieka jeśli pracownicy są upokarzani przez system? Co zrobiliście by naprawić wadliwy system? - to tylko niektóre z szeregu pytań, które jedna z pracownic DPS zadała radnym.
Odpowiedziała jej Monika Lipińska, zastępca prezydenta Lublina ds. społecznych.
- Mamy świadomość konieczności zmiany systemowych w DPS. Placówki powinny być dostosowane do nowych czasów, bo przepisy regulujące działalność DPS są jeszcze z lat 90. - W 2022 pracownicy DPS dostali dwie podwyżki, a w 2023 przewidziana jest następna – mówiła Lipińska.
Swój żal, również płacowy, wyrazili także pracownicy Ośrodka „Brama Grodzka Teatr NN”. - Zarabiamy 3,7 tys. brutto, znajdujemy się na samym końcu jeśli chodzi o instytucje kultury. Inne placówki pracują na naszych materiałach, a wy nas nie doceniacie – mówiła radnym jedna z pracownic Teatru NN. Pracownicy instytucji mają kilka postulatów płacowych, w tym m. in. opracowanie regulaminów płacy. - Wiemy co robicie i jak jesteście ważni, więc nie mówcie, że nikt was nie docenia. Prezydent nie określa wam wynagrodzeń, tylko dyrektor, bo Teatr NN jest osobą prawną i to z dyrektorem trzeba rozmawiać o rozwiązaniu tego problemu – odpowiadał prezydent Żuk.
- Do Lublina zawitał niż Brygida. Zobacz zdjęcia zasypanego śniegiem miasta
- W Targach Lublin zaprezentowały się psy rasowe. Zobacz zdjęcia
- Budowa dworca metropolitalnego w Lublinie. Jak wygląda postęp prac? Zdjęcia z drona
- W Lublinie trwa IV Międzynarodowa Wystawa Psów Rasowych. Zobacz zdjęcia
- Zamojskie Stare Miasto tonie w śnieżnym puchu. I nadal sypie! Zobacz zdjęcia
- Na aukcji "Pomóż Dzieciom Przetrwać Zimę" licytowano dary serca. Zobacz zdjęcia
Jakie są wczesne objawy boreliozy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?