Zbiórka darów dla Donbasu rusza w Lublinie

- Cały czas tli się tam konflikt. Zwykli mieszkańcy cierpią, bo są pozbawieni środków do życia - mówi Sławomir Wyspiański, przewodniczący lubelskiego koła Bractwa Prawosławnego świętych Cyryla i Metodego.

- Jest tragicznie. W szczególnie trudnej sytuacji są dzieci. Słyszałam opowieści o bliskich, którzy zmarli, bo pogotowie nie mogło dojechać do zagrożonych miejsc. - mówi Ludmiła Saulina, która koordynuje zbiórkę w Lublinie.

Potrzebujący oczekują wszystkiego. Nie tylko artykułów spożywczych z długim okresem przydatności, ale też ciepłych ubrań i przyborów szkolnych.

- Dużo mówi się o środkach opatrunkowych dla poszkodowanych. A wojna to też zwykli ludzie i zwykłe potrzeby. Także te fizjologiczne – przyznaje Anna Ginszt, która pomaga przy zbiórce. Dlatego wolontariusze liczą też na pomoc w postaci artykułów higienicznych: pampersów, podpasek, a także chemii gospodarczej.

Dary powinny być w opakowaniach zbiorczych, bo łatwiej je zważyć i skatalogować. Dokładna dokumentacja jest potrzebna na przejściach granicznych, bo kontrole na wschodzie są bardzo skrupulatne.

Stowarzyszenie zapowiada, że zbiórka będzie trwała aż do momentu zakończenia konfliktu na wschodzie Ukrainy. Kolejne tiry z darami będą ruszały w trasę po zapełnieniu naczepy. Dojazd do regionu prze terytorium Ukrainy jest niemożliwy, więc tir pojedzie okrężną drogą przez Białoruś i Rosję. Łącznie pokona ok. 2,3 tys. km.

Akcja pomocy humanitarnej to odpowiedź Cerkwii na apel o pomoc od metropolitów ługańskiego i donieckiego bpa Mitrofana i bpa Iłariona. – Mamy kontakt z hierarchami cerkwi w Donbasie. Wiemy, że są w bardzo trudnej sytuacji. Zbliża się zima, a potrzeby są duże - mówi abp Abel, prawosławny ordynariusz lubelsko-chełmski.

Dary można przynosić do Prawosławnego Centrum Diecezjalnego przy ul. Ruskiej 15.