Żeby zbudować aquapark w Chełmie, miasto odda w zastaw część hali sportowej

- Kosztorys inwestorski oszacowano na 35 milionów złotych. To kwota brutto - wyjaśnia Józef Górny, zastępca prezydenta Chełma. - Do odzyskania będzie VAT, czyli około 7 mln zł. Wówczas inwestycja może nas kosztować blisko 27 mln zł - dodaje.

Skąd miasto weźmie tyle pieniędzy? Otóż, aby sfinansować budowę najnowocześniejszego aquaparku w regionie, spółki Chełmski Park Wodny i Targowiska Miejskie wyemitują obligacje skarbowe. Jednak, by zrealizować ten pomysł, miasto musi oddać w zastaw hipoteczny część Miejskiej Hali Sportowej.

- Proszę zauważyć, że przy inwestycji rzędu 35 mln zł bank chce zastawu hipotecznego rzędu 10 mln zł. To świadczy o tym, że bankowi analitycy, podobnie jak my, wierzą w pomyślność tej inwestycji - podkreśla Górny.

Jak tłumaczy zastępca prezydenta Chełma, regularna spłata zobowiązań z płatnościami kuponowymi opiewa na 37 mln zł. Rocznie spółka spłacać będzie około 2,5 mln zł. - Wykup obligacji, celem umorzenia, będzie możliwy po 15 latach - dodaje Józef Górny.

Miejscy radni opozycji (z klubów PO i PiS) dość sceptycznie podchodzą do planów budowy obiektu. - Państwo chcecie budować aquapark nie mając przy tym złotówki. Nie wiem, czy nas, mieszkańców, stać na takie inwestycje? - oburzała się radna Małgorzata Sokół (PO) podczas Sesji Rady Miasta Chełm.

Jak szacują miejscy urzędnicy, nowy obiekt da pracę 70 osobom. Dziennie ma go odwiedzać 900 gości. "Promień oddziaływania" aquaparku określono na 70 km. Ratusz liczy na bliskość granicy i spore zyski związane z tym, że Chełmski Park Wodny przyciągnie również obywateli Ukrainy.

- Sądząc po obecnej sytuacji na Ukrainie, takie odwiedziny mogą być nierealne - skomentowali te plany radni opozycji.