To posądzenie było jednak tak prawdziwe, jak rysowanie wizerunku szefa pisowskich zastępów jako anioła pokoju trzymającego w ręku gałązkę oliwną. Fakt, wszystko na tym świecie jest możliwe, więc i zwycięstwo urzędującego prezydenta w konfrontacji z premierem Donaldem Tuskiem mogło się zdarzyć. Jednak prawdopodobieństwo tego było mniej więcej takie, jak wygrana w totolotku człowieka, który w ogóle nie wysłał kuponu na zakłady.
Donald Tusk, moim skromnym zdaniem, zachował się jak wytrawny gracz przy pokerowym stole, którego nie zadowala wygranie częściowej stawki, ale pragnie zgarnąć całą pulę i aby to uzyskać, przebija w ciemno, zaostrzając grę. Oczywiście jest to zagrywka bardzo ryzykowna, bo można wygrać wszystko, jak również i wszystko stracić.
I taka jest gra obecnego szefa Platformy Obywatelskiej: uzyskać prezydenturę dla namaszczonego przez siebie kandydata, a za rok wygrać wybory parlamentarne i stać się kimś w rodzaju polskiego Putina, który trzyma wszystkie atuty w swoim ręku. Rosyjskiemu wzorcowi to się, jak na razie, powiodło, czy to jednak uda się powtórzyć w rodzimej wersji? Czas pokaże, a kalkulacje Tuska nie są pozbawione zdrowego realizmu.
Dwuletnie rządy Prawa i Sprawiedliwości, w tym rok premierowania Jarosława Kaczyńskiego i związane z nim ciągłe awantury, podejrzenia oraz gry nieśmiertelnymi teczkami, tak się wyborcom dały we znaki, że skłonni są zaakceptować każdego, aby tylko w kraju zapanował spokój, czyli normalność. Hasło o IV RP, które kaczyści znowu wyciągają z lamusa, gdzie jak się zdawało jest jego właściwe miejsce oraz częste pokazywanie się na wizji wojowniczo usposobionego i naburmuszonego Jarosława Kaczyńskiego - mogą dać Donaldowi Tuskowi szansę na spełnienie jego pokerowej zagrywki, czyli powtórnego zwycięstwa w wyborach parlamentarnych.
Tego, czego w ciągu minionego dwudziestolecia nie udało się dotychczas żadnej partii. To może być znacznie trudniejsze niż zdobycie fotela prezydenckiego. Fakt, zaczęła się gra typu va banque, ale ból głowy ma nie tylko podbijający stawkę Donald Tusk, ale jeszcze większą Jarosław Kaczyński, który gra nie tylko o swojego brata, ale także o wodzostwo w swojej partii. Cóż, każdy wódz może mieć zarówno Grunwald, jak i Waterloo…
W tym czasie, gdy nasze media aż grzały się do czerwoności od informacji o rezygnacji z wyborów prezydenckich Donalda Tuska, a politycy wszelkiej maści aż dostawali spazmów z wielkich emocji i zdawało się nam, że nie ma nic innego ważniejszego poza tymi sprawami na świecie, przyszło niemiłe otrzeźwienie, niczym uderzenie obuchem w głowę. Jedyną informacją o naszym kraju, jaką podawały czołowe media w Londynie, Nowym Jorku, Tokio, Paryżu czy Moskwie, było doniesienie o cudownym ocaleniu psa, który przez trzy doby dryfował na bałtyckiej krze…
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?