Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Złoto Euro U-21 dla Lublina. Podsumowanie Młodzieżowych Mistrzostw Europy

Aneta Galek
Aneta Galek
Przemarsz Szwedów na Arenę Lublin przed meczem z Polską
Przemarsz Szwedów na Arenę Lublin przed meczem z Polską Anna Kurkiewicz
Finał młodzieżowych mistrzostw Europy Hiszpanie i Niemcy rozegrają dopiero dzisiaj wieczorem, ale my znamy już zwycięzcę turnieju. Jest nim bezapelacyjnie Lublin, który zdał swój europejski egzamin.

- Zorganizowany doping to jest to, czego brakuje na meczach pierwszej reprezentacji, a tutaj kibice lubelskiego Motoru ponieśli cały stadion i atmosfera była naprawdę wspaniała - chwalił po ostatnim meczu polskiej reprezentacji na Arenie Lublin napastnik Dawid Kownacki. Doping lubelskich kibiców rzeczywiście mógł ponieść naszą kadrę, gdyby tylko ta stanęła na wysokości zadania.

Na dzień przed rozpoczęciem piłkarskiego Euro U-21 pomyślałam, że w mieście kompletnie nie czuć klimatu zbliżającej się wielkiej imprezy. Jedyną rzeczą, która na to wskazywała, były powiewające nad deptakiem flagi z napisem „Sport is YOUth!”.

W dniu pierwszego meczu, a więc potyczki reprezentacji Polski i Słowacji, przyszła kolejna refleksja, a mianowicie brak oficjalnych fan shopów UEFA, rozstawionych w mieście. Podczas niedawnego finału Ligi Mistrzów w walijskim Cardiff, na którym miałam okazję być, na ulicy w centrum miasta natknęłam się na trzy takie sklepy, a do każdego z nich ciągnęły się kolejki osób chcących kupić sobie oficjalny szalik czy koszulkę. U nas taki sklepik był, ale tylko pod Areną Lublin.

Pierwszy mecz, pierwszy zachwyt

Moje małe rozczarowania zeszły na dalszy plan, gdy dotarłam pod stadion, na którym za chwilę miał odbyć się mecz otwarcia młodzieżowych mistrzostw Europy 2017. Tłumy fanów polskiej reprezentacji na trybunach Areny, już na kilka godzin przed pierwszym gwizdkiem zdzierały gardła, kibicując Polakom i oklaskując ich, gdy wybiegali na rozgrzewkę. Taki widok rozgrzewał serce i dawał nadzieję na dobry występ naszej kadry.

Nadzieje na wyjście z grupy i grę w półfinale, mimo strzelonej w pierwszej minucie bramki Słowakom, szybko jednak przerodziły się w nadzieję na to, by Polacy lada chwila nie musieli grać tylko „o honor”. Po remisie ze Szwecją i dwóch porażkach, właśnie ze Słowacją, a także po sromotnej klęsce z młodymi Anglikami Polacy musieli uznać wyższość rywali i pożegnać się z turniejem.

Można chyba stwierdzić, że nasza młodzieżowa kadra była jedynym elementem polskiego Euro U-21, który nie zadziałał tak jak powinien.

Wprost przeciwnie było z Lublinem, który na Euro bezapelacyjnie wygrał.

Kibice 1:0 Reprezentacja

Wygrali przede wszystkim nasi kibice, mimo że nie organizowali wspólnych przemarszów na stadion, a przed meczami nie było ich jakoś szczególnie widać na ulicach. Z drugiej strony, trudno oczekiwać, żeby mieszkańcy, chcąc pokazać, że kibicują, szli codziennie do pracy np. w biało-czerwonych koszulkach.

Gdy już jednak zajęli swoje miejsca na trybunach, dawali z siebie wszystko. - Tutejsi kibice byli wspaniali i nie opuszczali nas do ostatniego momentu. Za to należą się im szacunek i podziękowania - mówił wspomniany już Dawid Kownacki, napastnik reprezentacji Polski U-21.

- Atmosfera była świetna. Fani dopingowali nas przez całe pierwsze spotkanie, dziś było podobnie. Lubelscy kibice zorganizowali doping, pomagali nam w każdym momencie, nawet w tych słabszych chwilach nie tracili wiary, tylko motywowali nas do zwiększenia ataków - zachwalał z kolei po meczu Polska - Szwecja Mariusz Stępiński, drugi z napastników.

Łącznie na wszystkich meczach rozgrywanych w Lublinie na Arenie zasiadło 40 765 fanów reprezentacji Polski, Szwecji i Słowacji. Lubelski obiekt może pochwalić się największą frekwencją na meczach fazy grupowej młodzieżowych mistrzostw Europy. Najwięcej kibiców odnotowano na meczu otwarcia - 14 911 widzów. Drugie spotkanie Polaków oglądało z kolei 14 651 osób, a na meczu Szwecji ze Słowacją na trybunach było 11 203 fanów futbolu.

Aż cztery miliony osób oglądało natomiast przed telewizorami ceremonię otwarcia, która transmitowana była do ponad stu krajów na świecie. Wszystkie lubelskie mecze na szklanym ekranie zobaczyło łącznie, tylko w Polsce, ponad 10 mln widzów.

Szwedzki potop na ulicach

Klimat mistrzostw na ulice Lublina wyprowadzili natomiast... Szwedzi, których do naszego miasta zjechało ponad cztery tysiące. Przed dwoma meczami, które ich reprezentacja rozegrała na Arenie Lublin, zorganizowali nawet ogromne i kolorowe przemarsze na stadion. Wcześniej godzinami przesiadywali w restauracjach czy pubach na deptaku i Starym Mieście. Swoim pozytywnym nastawieniem i radością zaskarbili sobie sympatię mieszkańców Lublina, którzy zapewniali, że Szwedom będą kibicować (oczywiście w starciu ze Słowacją).

Szwedzi postawili nawet na placu Łokietka specjalny namiot - sklep, w którym można było kupić gadżety reprezentacji „Trzech Koron”, co było bardzo kuszącą opcją. Za żółtą meczową koszulkę trzeba było zapłacić 180 złotych, a - nie oszukujmy się - wszyscy kibice wiedzą, że, porównując z innymi cenami, nie jest to bardzo wygórowana kwota za oficjalny strój meczowy. Ten sklepik to też nauczka dla nas. Może na następnym wielkim turnieju w Polsce koszulki naszej kadry też będzie można kupić w sklepie „Łączy nas piłka”. Bardzo szkoda, że takowego teraz zabrakło.

Szwedom Lublin też się spodobał, i to kolejne nasze zwycięstwo - turystyczne. Być może niejeden kibic ze Skandynawii jeszcze do nas wróci.

- To był niesamowity wyjazd. Spodobało nam się zwłaszcza Stare Miasto i tutejsze restauracje. Dziękujemy za gościnność. Będziemy polecać naszym znajomym wycieczki do Lublina - zapewniał Anton Nydén, szwedzki kibic, który przyjechał do nas razem z trzema kolegami.

Kwestia bezpieczeństwa

Lublin na tym Euro wygrał również w kwestii bezpieczeństwa. Na ulicach rzeczywiście było więcej policjantów, a funkcjonariusze w trakcie trwania imprezy nie odnotowali niepokojących incydentów. - Nie doszło do żadnych wykroczeń czy przestępstw - mówi Renata Laszczka-Rusek, rzecznik prasowy komendanta wojewódzkiego policji. Łącznie młodzieżowe Euro w Lublinie zabezpieczało ponad 1100 policjantów.

Przy samej Arenie swoją pracę do wykonania mieli z kolei tzw. stewardzi, którzy sprawdzali i wpuszczali kibiców na trybuny.

Trzy bramki kontra nic

Zbliżam się do stadionu. Pierwsza bramka: otwieram torbę, pokazuję, co w niej mam. Otwieram drugą torbę z laptopem - po dokładnym sprawdzeniu przechodzę dalej, do drugiej bramki. Zostaję przepuszczona i podchodzę do bramki numer trzy. Tym razem toreb nie otwieram, ale kładę je, wraz z telefonem i paskiem od spodni, na specjalny skaner bagaży, identyczny jak te, które są na lotniskach. Sama też zostaję „przeskanowana”. Dopiero po pełnym sprawdzeniu odbieram bagaże, a ochroniarze wpuszczają mnie na stadion.

Myślicie, że tak sprawdzani byli dziennikarze wchodzący na Arenę Lublin na mecze, bądź co bądź, oficjalnej imprezy sportowej o europejskiej randze? Macie rację, nie. W ten szczegółowy sposób prześwietlano gości przed finałem Ligi Mistrzów we wspomnianym już Cardiff.

A jak było w Lublinie?

Wystarczyło pokazać akredytację i... już. Podobnie było z kibicami, którzy przy wejściu nie musieli otwierać np. torebek. Kilku osobom, mimo kontroli, udało się nawet wnieść na mecz otwarcia race. Oczywiście mam świadomość, że finał LM jest zdecydowanie bardziej narażony choćby na ataki terrorystyczne niż spotkanie w ramach Euro U-21, ale wydaje mi się, że kwestia bezpieczeństwa na samym stadionie była tą, którą delikatnie zaniedbaliśmy.

Ogromne zyski dla miasta

W trakcie trwania młodzieżowego Euro lubelskie restauracje zwiększyły swoje obroty nawet trzykrotnie. Nazwa naszego miasta często przewijała się też w mediach społecznościowych. Gdybyśmy chcieli wykupić podobną reklamę dla Lublina, jej cena wyniosłaby ponad 56 mln złotych.

Lublin został więc niewątpliwie ogromnym zwycięzcą młodzieżowych mistrzostw Europy 2017.

Szkoda tylko, że na Arenie nie mogliśmy obejrzeć zmagań półfinałowych i chociażby meczu prezentującej genialny futbol reprezentacji Hiszpanii, która już dziś stanie przed szansą na zwycięstwo całego turnieju.

Finał Niemcy - Hiszpania

W wielkim finale młodzieżowych mistrzostw Europy do lat 21 zmierzą się drużyny Niemiec i Hiszpanii. Ci drudzy jak do tej pory wygrali wszystkie swoje mecze, a w półfinale pokonali Włochów aż 3:1. Niekwestionowanymi gwiazdami „La Rojity” są przede wszystkim Saúl Ñíguez, Marco Asensio czy Daniel Ceballos. Niemcy w fazie grupowej zaliczyli z kolei jedną porażkę, właśnie z Włochami, a po rzutach karnych w półfinale pokonali Anglików. Początek meczu finałowego, który odbędzie się w Krakowie, już dziś o godz. 20.45. Transmisję spotkania będziemy mogli oglądać w Telewizji Polsat.

ZOBACZ TEŻ: Tak trenują Hiszpanie na stadionie Cracovii przed finałem Euro U-21 z Niemcami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski