Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zmiana koncepcji drużyny w MKS Perła Lublin. Lepsza gra, ten sam budżet

Bartosz Litwin
Bartosz Litwin
Fot. Lukasz Kaczanowski/Polska Press
Drużyna, która w ostatnich trzech latach zdominowała krajowe rozgrywki jest w przebudowie. MKS Perła Lublin pożegnał się z sześcioma zawodniczkami. Do zmiany doszło także na stanowisku trenera. W nowym sezonie nasze szczypiornistki mają wygrywać także na europejskich parkietach.

Z ekipą mistrzyń Polski pożegnały się niedawno Sylwia Matuszczyk, Gabriela Besen i Valentina Blażević. Wspomniane zawodniczki nie doszły z klubem do porozumienia w sprawie nowych kontraktów. Wcześniej z drużyną rozstały się - kończąca karierę Małgorzata Stasiak oraz Aneta Łabuda, która będzie kontynuować grę we Francji. Barw lubelskiego klubu w przyszłym sezonie nie będzie bronić także Karolina Kochaniak. Pochodząca ze Szczecina zawodniczka argumentowała swoje odejście aspektami osobistymi. Dziś wiemy, że w przyszłym sezonie wzmocni największych rywali MKS w walce o mistrzostwo PGNiG Superligi kobiet – Metraco Zagłębie Lubin. Należy także dodać, że przez większą część sezonu w drużynie nie zobaczymy Kingi Achruk, która jest w ciąży.

Według władz MKS Perła, klub szykuje się na podbój Europy. Po zakończeniu współpracy z trenerem Robertem Lisem zatrudniono znanego w Polsce i na arenie międzynarodowej Duńczyka Kima Rasmussena. Prezes MKS, Bogusław Trojan twierdzi, że w kontekście założeń klubu zmiana była konieczna. - Pragniemy silnie się zaznaczyć w Europie. Podkreślamy, że takie są oczekiwania właścicieli i sponsorów. Takie są również nasze wyobrażenia. Staramy się zrobić wszystko, co możliwe, aby urzeczywistnić tę wizję, którą podzielamy z trenerem Rasmussenem. Musimy to jednak zrobić w oparciu o racjonalne koszty działania tego przedsięwzięcia – mówi prezes MKS.

Trener Robert Lis prowadził lubelskie szczypiornistki od czerwca 2017 roku. W tym czasie zdobył z biało-zielonymi trzy ligowe tytuły, Puchar Polski, a także europejski Challenge Cup. Sam szkoleniowiec jest zadowolony z tego, co osiągnął z lubliniankami. - W Lublinie spędziłem wspaniałe trzy lata. Pierwszy sezon był dla mnie najbardziej szczególny. Trzy mistrzostwa także na pewno robią wrażenie. Nie każdy trener potrafi sobie poradzić w żeńskiej piłce ręcznej. Wiem dziś, że sobie poradzę w różnych warunkach. Jestem zadowolony z tego czasu – mówi szkoleniowiec. - Nie chcę zamykać sobie drogi. Życie pisze różne scenariusze – dodaje zapytany o możliwość powrotu do MKS w przyszłości.

Jak twierdzi trener, klub nie komunikował swojego niezadowolenia z jego pracy. - Nie było żadnych sygnałów dotyczących tego, że klub jest niezadowolony ze współpracy ze mną jako trenerem. Dziś nie chcę jednak komentować tego, co się dzieje w klubie – mówi były już trener MKS.

Władze klubu, choć doceniają dokonania Roberta Lisa, twierdzą, że zmiana na tym kluczowym stanowisku była konieczna, aby osiągnąć stawiane przed drużyną cele. - W odczuciu zarządu, decyzja o tym, żeby zmienić trenera, nie jest związana z negatywnym postrzeganiem Roberta Lisa. Ta decyzja była skutkiem tego, że dotychczas realizowany pomysł nie przyniósł zakładanych rezultatów. Wśród celów sportowych, które były określane dla tej drużyny, dobra gra w pucharach europejskich miała wysokie miejsce. Tych celów nie udało się zrealizować. Co do tego nie ma wątpliwości. Stąd, w naszym rozumieniu, taka, a nie inna potrzeba zmiany – mówi prezes Bogusław Trojan. - Żadna tego typu zmiana oczywiście niczego nie gwarantuje. W naszym postrzeganiu jednak zdecydowanie zwiększa szanse na to, że przybliżymy się do realizacji tych założeń. Nie było żadnych innych podtekstów. Z trenerem Lisem rozstaliśmy się w dobrej atmosferze – dodaje.

W kontekście celów, jakie stawia się przed klubem trudno stwierdzić, że rozstanie z dotychczasowym trenerem wynikało z braku porozumienia co do koncepcji drużyny na przyszły sezon. - Jeżeli przychodzi nowy trener i ma robić wynik w europejskich pucharach, to wydaje mi się, że moja lista zawodniczek nie była zupełnie nierealna. Z czym niby miałby klub podbijać Europę? Wszyscy widzieliśmy, jak to wyglądało - mówi Robert Lis.

W sezonie 2019/2020 Ligi Mistrzów MKS mierzył się z bardzo mocnymi zespołami. Rywalami biało-zielonych w fazie grupowej były rosyjski Rostov-Don, duński Team Esbjerg i rumuński CSM Bukareszt. - Nie ma się co oszukiwać. Myślę, że jesteśmy kopciuszkiem w tej stawce. Budżety klubów, z którymi się zmierzymy, są co najmniej dwa-trzy razy większe niż nasz, a niestety w sporcie zawodowym pieniądze odgrywają ogromną rolę. Niemniej jednak bardzo się cieszę, że dostaliśmy miejsce w Lidze Mistrzyń, bo trzeba grać z najsilniejszymi. Mimo że może on być bardzo bolesny, dla nas jest to krok naprzód – mówił po losowaniu trener Robert Lis. Brak punktów w grupowych spotkaniach lubelskich szczypiornistek trudno zatem traktować w kategoriach zaskoczenia. Na nieco lepsze wyniki liczono jednak w rozgrywkach Pucharu EHF. Lublinianki trafiły do grupy C, w której mierzyły się z węgierskim ÉRD, CSM Corona Brasov z Rumunii, a także duńskim Odense Håndbold. Mimo wysokich oczekiwań, zdziesiątkowany kontuzjami zespół z Lublina zakończył zmagania w tych rozgrywkach bez zwycięstwa i z jednym remisem na koncie. - W przypadku Pucharu EHF jestem przekonany, że gdyby nie nieszczęśliwa seria kontuzji, byłoby nas stać co najmniej na wyjście z grupy. Mieliśmy olbrzymiego pecha – mówi trener Robert Lis.

Lekarstwem na lepsze wyniki w Europie ma być nowa wersja MKS budowana w oparciu o koncepcję trenera Kima Rasmussena. Duński szkoleniowiec jest dobrze znany nad Wisłą. W latach 2010-2016 prowadził kobiecą reprezentację Polski. W 2013 roku awansował z kadrą do najlepszej czwórki mistrzostw świata rozgrywanych w Serbii. Dwa lata później powtórzył ten wyczyn. - Jestem bardzo szczęśliwy z możliwości otrzymania pracy w tym trudnym momencie, w jakim znalazł się cały świat sportu. Jako nowy trener mistrzyń Polski czuję się niesamowicie. To dla mnie w pewnym sensie powrót do domu – mówi dla klubowej strony Kim Rasmussen. - Mam mnóstwo wspaniałych wspomnień związanych z Polską. Dzięki pracy z reprezentacją nie muszę uczyć się nowej kultury, a do tego znam wiele zawodniczek, trenerów, klubów. Z tych powodów będzie mi zdecydowanie łatwiej zacząć ten nowy rozdział. Wiem, że wszyscy będą wiązali z moją osobą ogromne nadzieje, ale trzeba pamiętać, że nie jestem cudotwórcą – dodaje.

Trener Rasmussen wie także, jak smakuje zwycięstwo w Lidze Mistrzyń. W 2016 roku triumfował w tych rozgrywkach, prowadząc rumuński CSM Bukareszt. W rozmowie z klubowymi mediami przyznaje, jak ważny w walce o najwyższe cele jest odpowiedni budżet. - Jak w każdym sporcie, rządzą jednak pieniądze. Jeśli masz ich dużo, stać cię na najlepsze zawodniczki, dzięki którym wygrasz więcej meczów, niż przegrasz. My musimy albo wygrać na loterii, albo uwierzyć w siebie i w to, że ciężka praca może przynieść wielkie rezultaty i tak też zrobimy. Wierzę w to, że wykonamy dobrą robotę także w Europie i sprawimy, że klub i jego kibice będą z nas dumni – mówi nowy trener MKS w rozmowie z klubowymi mediami. Wiele wskazuje na to, że lubelski klub nie zdoła drastycznie zwiększyć budżetu i tym samym sprowadzić piłkarek z europejskiego topu. Cele mistrzyń Polski pozostają jednak jasno określone. - W momencie gdy mówimy, że chcemy się silnie zaznaczyć w Europie bo takie są oczekiwania właściciela i sponsorów to musimy silnie zaznaczyć, że takie są również nasze wyobrażenia. Staramy się zrobić wszystko co możliwe aby urzeczywistnić tę wizję, którą podzielamy z trenerem Rasmussenem. Musimy to jednak zrobić w oparciu o racjonalne koszty działania tego przedsięwzięcia. Epidemia spowodowała bardzo poważne szkody w naszym świecie. Nie da się tego ukryć. Jest to ewidentnie widoczne. Klub także ponosi z tego tytułu straty. W takiej sytuacji wyjątkowo trudno opracować plan, który pozwoliłby nam skutecznie konkurować o zakontraktowanie zawodniczek. Nie chcemy też zawierać kontraktów, których później nie dotrzymamy. Był taki czas gdy lubelski klub postrzegano jako niestabilny finansowo. Pomijając kwestię słuszności tej tezy, czas ten bezpowrotnie minął. Chcemy pokazywać, że możliwa jest bardzo skuteczna rywalizacja sportowa przy racjonalnym podejściu do tego, jakie są możliwości naszego miasta i sponsorów – tłumaczy prezes Bogusław Trojan.

Wciąż nie wiemy jak ma wyglądać nowy MKS Kima Rasmussena, zbudowany na bazie zbilansowanego budżetu i walczący z powodzeniem na arenie europejskiej. Pierwszą zawodniczką, jaka dołączyła do drużyny tej wiosny jest Magda Balsam. Piłkarka EKS Eurobud Jarosław została wybrana najlepszą prawoskrzydłową PGNiG Superligi sezonu 2019/2020 i z pewnością będzie stanowić wzmocnienie drużyny mistrzyń Polski. Wzmocnienia tej pozycji jednak wszyscy się spodziewali od dawna. Jasne było jeszcze przed zakończeniem sezonu, że w kolejnej kampanii w biało-zielonych barwach nie zobaczymy Anety Łabudy. Drugim i jak do tej pory ostatnim wzmocnieniem jest Paulina Wdowiak. Zakontraktowanie młodej bramkarki wpisuje się w zmianę koncepcji drużyny proponowanej przez Roberta Lisa. W ubiegłym sezonie w składzie MKS znalazło się miejsce jedynie dla dwóch bramkarek, by zrobić miejsce trzeciej obrotowej. Po odejściu Sylwii Matuszczyk i Gabrieli Besen pojawiły się jednak luki na obydwu wspomnianych pozycjach. Gdy dodać do tego problemy na rozegraniu to lista zawodniczek potrzebnych w drużynie robi się coraz dłuższa. - Nie ulega wątpliwości, że wspomniane pozycje wymagają wzmocnienia. W tym momencie właśnie nad tymi wzmocnieniami usilnie pracujemy. Jesteśmy w trakcie rozmów z zawodniczkami zarówno krajowymi jak i zagranicznymi. Kwestia znalezienia zastępstwa dla Sylwii Matuszczyk nie jest najbardziej istotna. Najważniejsze jest pozyskanie zawodniczek na te kluczowe pozycje, czyli rozegranie z lewą ręką oraz bramkarka – twierdzi prezes Trojan.

Dobrą wiadomością dla fanów lubelskich szczypiornistek jest fakt, że nie dojdzie do kolejnych rozstań z klubem. Nowe kontrakty podpisały: Dagmara Nocuń, Marta Gęga, Dominika Więckowska, Weronika Gawlik, Joanna Szarawaga, Aleksandra Rosiak, Patrycja Królikowska i Aleksandra Olek. Władze klubu deklarują, że nie będzie więcej pożegnań. - W ramach tego składu, jakim dysponujemy w tej chwili, zakończyliśmy sprawy kontraktowe. Wszystkie zawodniczki, które są wciąż w naszej drużynie, mają ważną umowę do końca przyszłego sezonu. W tej materii nic się nie wydarzy – potwierdza prezes klubu.

Kim Rasmussen nowym trenerem MKS Perła Lublin

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski