To na razie pomysł, który może się podobać lub nie i o którym będzie się dyskutowało. Od razu jednak część polityków zaczęła spekulować, że PiS wprowadzi prawo działające wstecz. Czyli że włodarze rządzący obecnie już drugą kadencję nie mogliby startować w wyborach w 2018 roku. To zamknęłoby np. Krzysztofowi Żukowi, prezydentowi Lublina, drogę do ubiegania się o ten fotel po raz trzeci.
Sprecyzujmy, że Jarosław Kaczyński nie zająknął się ani słowem o tym, że zmiany w ordynacji działałyby wstecz. To tylko spekulacje, ale… Niektórzy politycy PiS są za takim rozwiązaniem, choć oficjalnie do tego się nie przyznają. Zapominają jednak, że nie zmienia się zasad podczas trwania gry.Co więcej, jeśli przepisy ordynacji będą działać wstecz, to PiS na tym sam straci. Może i udałoby się tej partii odbić kilka samorządów, usuwając długoletnich włodarzy, ale jednocześnie usunęłaby ze stanowisk własnych członków i zwolenników.
Ponownie o fotel burmistrza Tomaszowa Lubelskiego nie mógłby walczyć np. członek PiS Wojciech Żukowski. Po raz kolejny burmistrzem Świdnika nie mógłby zostać prawicowy Waldemar Jakson. O stanowisku burmistrza Kraśnika musiałby zapomnieć też Mirosław Włodarczyk z PiS, tak samo zresztą jak kolejny działacz partii Kaczyńskiego, burmistrz Łukowa Dariusz Szustek.
To tylko kilka przykładów z województwa lubelskiego. Prześwietlając samorządową Polskę znajdzie się ich setki.
Przestrzegając polityków PiS opowiadających się za działaniem prawa wstecz - to grozi nie tylko buntem samorządowców, ale też buntem w samym PiS. Dla partii to może być dużo groźniejsze.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?