- Ekspozycja liczy 44 szyny, które zostały wyprodukowane w latach 1875-1946 w państwach: Rosja, Niemcy, Belgia, Francja, Polska, Węgry, Słowacja, Luksemburg. A wszystko zaczęło się od pierwszej szyny z 1883 roku odkrytej przez nas w 2013 roku podczas wyrównywania terenu należącego do kolei przy ul. Rataja. Przypadkiem zauważyliśmy, że z jednej ze skarp wystaje szyna, która ma nietypowy wymiar. Po jej wykopaniu ukazał się nam francuski napis. Okazało się, że szyna została wytopiona koło Lyonu we Francji w stalowni, gdzie pracował najstarszy młot parowy w Europie. Co ciekawe, ta firma istnieje po dziś - mówi Mieczysław Wedziuk, kolejarz od 45 lat.
Razem z kolegą Edwardem Dymkiem zajmują się na co dzień utrzymaniem hamulców torowych na górce rozrządowej przy ul. Rataja. Kolejarze nie ukrywają, że to znalezisko sprzed 8 lat było dla nich "iskrą" do dalszych poszukiwań. Wieść szybko się rozniosła i inni kolejarze dawali im znać, gdy tylko znaleźli coś ciekawego w okolicy. Najczęściej są to odkrycia podczas przebudowy linii kolejowych, np. z początku remontu linii nr 7 z Warszawy do Dorohuska.
- Najstarsza szyna z naszych zbiorów pochodzi z 1875 roku. Widnieje na niej napis Phonix. Myśleliśmy, że ma jakiś związek ze Stanami Zjednoczonymi, ale jednak nie. Przypuszczamy, że być może pochodzi z jakiegoś regionu w Niemczech. Mamy też np. szyny z napisami niemiecko-rosyjskimi, co by świadczyło o tym, że szyny dla carskiej Rosji były produkowane przez Niemców - wyjaśnia Edward Dymek, kolejarz z 38-letnim stażem.
Panowie zaznaczają, że znalezione na Lubelszczyźnie szyny skrywają niejedną tajemnicę. Po odnalezionej jako pierwszej szynie z Francji jeździła prawdopodobnie Kolej Nadwiślańska, która prowadziła z Warszawy do Lublina, a dalej do Kowla na dzisiejszej Ukrainie. W związku z tą linią w 1877 roku powstał dworzec w Lublinie. - To wszystko świadczy o ogólnoeuropejskiej współpracy, bo nasze firmy sprowadzały szyny z zagranicznych stalowni. Nie byliśmy jakimś zapomnianym zakątkiem. Lubelska kolej ma prawie 200 lat. Lublin leżał na ważnej trasie Warszawa-Wiedeń - zaznacza Mieczysław Wedziuk.
Nasi rozmówcy tłumaczą, że szyny służyły w przeszłości nie tylko do jeżdżenia. Na przykład zużyte szyny często stanowiły futrynę drzwi, do których mocowane były zawiasy. Wykorzystywano je również do konstrukcji różnych budynków, np. starej wiaty na lubelskim peronie. Robiono z nich również tzw. kozły oporowe, które stanowiły naturalną zaporę, by pociąg się nie wykoleił.
Na ekspozycji można zobaczyć jeszcze kilka elementów infrastruktury kolejowej, które już nie są używane. Są to np. zwrotnik z latarnią, lampa końcowego oświetlenia wagonu, rolka z pędniami, łubek do łączenia szyn, czy napowietrzna linia telekomunikacyjna, która służyła do porozumiewania się między nastawniami. - Jeszcze na linii łukowskiej w okolicach Niemiec można je zobaczyć. Są oczywiście nieużywane, ale niezdemontowane - dodają kolejarze.
Ekspozycja z historycznymi szynami mieści się w jednym z budynków na terenie PKP Lublin-Tatary przy ul. Rataja. Chętni do jej zwiedzenia są proszeni o wcześniejszy kontakt.
- Kolejna edycja Lubelskiej Wymiany Roślin. Zobacz fotorelację
- Kim są bohaterowie pierwszego planu? Narodowe Archiwum Cyfrowe apeluje o pomoc
- Miss Lubelszczyzny w latach 80-tych XX wieku. Zobacz unikalne zdjęcia
- Lublinianie ruszyli na spacer. Fotorelacja z budzącego się do wiosny parku Ludowego
- Portrety, zegarki, pieniądze lub książki. Zobacz, co można kupić na giełdzie staroci
- Likwidator z policją w Dzienniku Wschodnim. Dziennikarze wyrzuceni z redakcji
Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?