Znęcanie się nad zwierzętami. Oskarżona: to był nieszczęśliwy wypadek
Proces odwoławczy w tej sprawie ruszył w czwartek (25.04). Ława oskarżonych w Sądzie Okręgowym w Białymstoku była jednak pusta. Oskarżona 43-latka, która w procesie od początku broni się sama (bez adwokata), nie skorzystała z możliwości, żeby przekonać Temidę do zmiany wyroku. Złożyła tylko apelację na piśmie.
Czytaj też:
Przyznaje, że niewiele pamięta, gdyż w chwili zdarzenia była pod znacznym wpływem alkoholu. Utrzymuje jednak, że był to nieszczęśliwy wypadek.
- "Zdarzenia z tamtego dnia nie pamiętam, ale jestem pewna, że nie zrobiłam tego celowo. Musiałam się zachwiać albo potknąć. Nigdy nie zrobiłabym krzywdy żadnemu zwierzęciu. Nadal nie mogę uwierzyć w to, co się stało" - odczytała treść skargi oskarżonej sędzia Dorota Niewińska.
Oskarżona informuje w piśmie, że podjęła terapię odwykową. Nigdy wcześniej nie była karana, a pobyt w więzieniu nie tylko pogorszy jej stan psychiczny, ale też pozbawi pracy, którą niedawno zaczęła. Takie argumenty mają przemawiać za złagodzeniem sankcji i wymierzeniem kary z warunkowym zawieszeniem.
Zobacz także:
- "Już poniosłam karę - muszę żyć ze świadomością tego, co się wydarzyło. Odebrano mi też psa, którego miałam od szczeniaka" - pisze w swojej apelacji.
Chodzi o to, że po incydencie z wyrzuceniem psa z balkonu, schronisko odebrało jej adoptowaną suczkę.
Znęcanie się nad zwierzętami. Oskarżyciele wnoszą o utrzymanie wyroku
Za znęcanie się nad psem ze szczególnym okrucieństwem groziło białostoczance 5 lat więzienia. Kilka miesięcy temu sąd I instancji skazał ją na karę 6 miesięcy więzienia. Orzekł także 10-letni zakaz posiadania wszelkich zwierząt oraz nawiązkę w wysokości 3 tys. zł na rzecz Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Białymstoku.
Organizacja jest oskarżycielem posiłkowym w tej sprawie. Wraz z prokuraturą jej przedstawiciel wnosił o oddalenie apelacji oskarżonej i utrzymanie wyroku w mocy.
- Upojenie alkoholowe nie jest żadnym wytłumaczeniem. W takim stanie oskarżona uciekła z miejsca przestępstwa i ukrywała się przed policją, co jednoznacznie świadczy o tym, że miała świadomość popełnienia zarzucanego jej czynu - mówiła na rozprawie Anna Jaroszewicz, prezes TOZ w Białymstoku.
Wyrok ma zostać ogłoszony 29 kwietnia.
Znęcanie się nad zwierzętami. Pies przestał walczyć o życie
Do zdarzenia doszło 23 lutego 2023 r., około godz. 18, w ścisłym centrum Białegostoku. Świadkowie zeznali, że widzieli, jak osoba stojąca na balkonie mieszkania na drugim piętrze, upuściła "coś" na chodnik. Na dole okazało się, że to pies. Świadkowie wezwali służby i zajęli się zwierzęciem, które nie było w stanie się poruszać.
Warto przeczytać:
To był 14-letni foksterier należący do konkubenta oskarżonej, z którym kobieta pokłóciła się poprzedniego dnia. Do lecznicy pies trafił w stanie zagrażającym życiu. Okazało się, że prócz krwiaka na brzuchu po upadku, był skrajnie zaniedbany i chory. Miał niewydolność nerek, anemię. Wdrożono leczenie, ale po uznaniu, że to tylko przedłuża cierpienie czworonoga, uśpiono go.
- Munio i tak był chory. Upadek, stres i trauma tylko pogorszył jego stan, przestał walczyć o życie - wspomina w rozmowie z nami Anna Jaroszewicz. - Z postępowania oskarżonej po tym zdarzeniu wynika, że zupełnie nie rozumie wagi swojego czynu, a wyrzucenie psa z balkonu to straszne przestępstwo, które zasługuje na najwyższe potępienie i adekwatną karę. Orzeczony wyrok bezwzględnego pozbawienia wolności taką właśnie karą jest.
Ukraina rozpocznie oficjalne rozmowy o przystąpieniu do UE
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?