Zniszczone schody przy ul. Wesołej. Minął rok i nic się nie zmieniło

- Schody wyglądają tragicznie. Nie ma podjazdu dla wózków, ani poręczy. Przecież to centrum miasta, a miejsce jest niebezpieczne i całkowicie zapomniane przez władze - mówi z goryczą Wiesław Szajner. Według jego relacji, w okolicy odbywają się regularne libacje, jest głośno i brudno. Najgorzej jest w czasie wydarzeń w pobliskim browarze.

- Sprawę nagłaśniałem już rok temu na łamach Kuriera Lubelskiego. Wtedy Urząd Miasta obiecał, że w ciągu miesiąca doprowadzi schody do ładu. Minął rok, a miejsce jest w jeszcze gorszym stanie - skarży się pan Wiesław.

Po naszej interwencji w ubiegłym roku miasto obiecało, że zbada stan techniczny schodów. - Ich stan był badany przez inspektora. Schody w rażący sposób nie powodują niebezpieczeństwa, ale nie zmienia to faktu, że wymagają kompleksowego remontu - przyznaje Karol Kieliszek z biura prasowego ratusza. Takie zadanie musi być jednak ujęte wcześniej w budżecie. - W tegorocznym budżecie takiego zadania nie udało się ująć. W tym momencie jesteśmy na etapie kształtowania budżetu na rok 2016 - dodaje Kieliszek.

Także Straż Miejska doskonale zna te tereny. - Codziennie kontrolujemy to miejsce. Dostajemy zgłoszenia o piciu na schodach napojów alkoholowych. Jednak częściej interwencje dotyczą nietrzeźwych osób, które zasypiają na schodach - potwierdza Robert Gogola, rzecznik prasowy Straży Miejskiej w Lublinie.

Postanowiliśmy sprawdzić jak wygląda sytuacja na Wesołej. „Przywitał” nas widok nietrzeźwego mężczyzny, którym akurat zajmowali się strażnicy. - Coraz gorzej wyglądają te schody. Młodzież siedzi i pije, co weekend porozrzucane są śmieci i butelki - mówi anonimowo jedna z mieszkanek. - Schody się rozsypują, a jeszcze gorzej wygląda wyłożona płytami ścieżka, którą dochodzi się do ul. Bernardyńskiej - dodaje inna z kobiet. - Jeszcze raz sprawdzimy dokładnie te schody i w razie potrzeby podejmiemy działania zabezpieczające - obiecuje znów ratusz.