Tę sprawę opisywaliśmy w styczniu tego roku. Wówczas zgłosiła się do redakcji pani Bożena mieszkająca na Tatarach. 1,5 roku wcześniej z jej piwnicy w bloku zniknęły wszystkie trzymane tam rzeczy.
CZYTAJ WIĘCEJ: ZNK. Ogołocili piwnicę, bo... się pomylili. Teraz nie chcą płacić
- Oniemiałam, kiedy z mężem zeszliśmy do piwnicy i zobaczyliśmy, że nic tam nie ma. Pierwsza myśl: okradli nas - mówiła.
Okazało się, że to nie kradzież. Zarząd Nieruchomości Komunalnych opróżniał mieszkanie i piwnicę lokatora, który wyprowadzał się do hospicjum. Przez mylną numerację piwnic „wyczyszczono” komórkę pani Bożeny. Wszystko trafiło na wysypisko.
Dlatego pani Bożena domagała się wypłaty odszkodowania.
- Wyliczyłam, ile kosztowały przedmioty, które straciłam - opowiadała Czytelniczka wymieniając np. narty, książki czy szybkowar.
W sumie wyceniła sprzęt na ponad 5 tys. zł. Ale ZNK nie chciało uznać swojej winy.
- Ta pani nie ma żadnego dokumentu, który w ogóle uprawniałby ją do zajmowania piwnicy - mówili urzędnicy i dodawali, że wycena rzeczy też ich nie przekonała.
Sprawa ciągnęła się 1,5 roku, ale kiedy zajął się nią Kurier Lubelski udało się wypracować rozwiązanie w 1,5 godziny.
- Zależało nam na zawarciu ugody, ale wyłącznie na drodze sądowej - mówi dziś Łukasz Bilik, rzecznik ZNK.
I tak się stało.
- Odbyła się tzw. sprawa ugodowa. Pieniądze dostałam w mniejszej kwocie - 2 tys. zł, ale po rozmowie z moją adwokat wiedziałam, że jakby się naprawdę sądzić, to koszty byłyby wyższe - relacjonuje pani Bożena.
Pieniądze zostały już przez ZNK wypłacone Czytelniczce.
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
Zobacz też: Ostatnie chwile budynku hamowni Politechniki Lubelskiej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?