18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Znowu na medal - obrona na piątkę

Paweł Balcerek
Promotor Mariusz Korczyński gratuluje Beacie Aleksandrowicz pomyślnej obrony pracy
Promotor Mariusz Korczyński gratuluje Beacie Aleksandrowicz pomyślnej obrony pracy
Sześć mistrzyń kraju w piłce ręcznej kobiet pomyślnie obroniło wczoraj swoje prace dyplomowe. Beata Aleksandrowicz, Magdalena Chemicz, Ewa Damięcka, Monika Marzec, Izabela Puchacz i Sabina Włodek wyszły wczoraj z Wyższej Szkoły Społeczno-Przyrodniczej im. Wincentego Pola w Lublinie z uśmiechami na twarzy, bowiem wszystkie zgodnie dostały po piątce.

Nasze panie, mistrzynie Polski z SPR Asseco, tym razem stroje sportowe zamieniły na ciemne spódnice i białe koszule. Dziewczyny uśmiechem starały się maskować stres, który im towarzyszył. - Rano, przed wyjściem z domu, byłam bardziej zestresowana niż przed finałowymi meczami - przyznaje Damięcka. - Rzucanie decydującego karnego jest mniej stresujące niż oczekiwanie na wejście na obronę. Pewnie dlatego, że sportową rywalizację mamy na co dzień, a pracę dyplomową broni się w zasadzie raz w życiu - dodaje Włodek.

Aleksandrowicz i Marzec wiedziały jednak, jak radzić sobie ze stresem. Pierwsza jako temat pracy wybrała zachowania osób zawodowo uprawiających sport w sytuacjach stresowych, druga opisała sposoby radzenia sobie z nim. - Tego nie da się wyeliminować. Pisząc jednak o stresie, byłam dobrze przygotowana jak sobie z nim radzić. Co prawda nerwy były, ale skończyło się dobrze - uśmiecha się Marzec. - Nie ukrywam, że byłam bardzo zestresowana, ale gdy już siadłam przed komisją, emocje opadły i skupiłam się na odpowiedziach - przyznaje Aleksandrowicz. Najbardziej wyluzowana wydawała się Puchacz. - Tak się czułam. Tydzień temu miałam jednak duży stres, ale im bliżej obrony, było go coraz mniej - zdradza rozgrywająca SPR.

Bez problemów obroniła się także Magdalena Chemicz, która od tygodnia trenuje już w ekipie beniaminka niemieckiej Bundesligi VfL Sindelfingen i razem ze swoją nową ekipą zdążyła wygrać turniej w Aldbach. Przerywnikiem ciężkiej pracy w okresie przygotowawczym przed nowym sezonem było... 1350 kilometrów jazdy samochodem zza Stuttgartu do Lublina. - Jechałam czternaście godzin - mówi bramkarka, która wczoraj ruszyła w podróż powrotną. - Zespół przyjął mnie bardzo dobrze, mamy fajnego trenera. Powoli się aklimatyzuję w Niemczech. Mam już mieszkanie, dwupokojowe z wyjściem na ogród. Wracam je urządzać - mówi Chemicz.

Lubelskie piłkarki uśmiechnięte wróciły do domów, a już wkrótce będą miały kolejną okazję do radości. Wczoraj przyszła wesprzeć je miłym słowem Katarzyna Duran, która w tych dniach ma urodzić dziecko. Gratulacje!

Koniec wakacji, czas na treningi

Dzisiaj szczypiornistki SPR Asseco rozpoczynają przygotowania do kolejnego sezonu. O godz. 11.30 zespół spotka się w hali Globus z nowym trenerem Grzegorzem Gościńskim, który przedstawi zawodniczkom plan na najbliższe dni. Natomiast na popołudnie zaplanowany jest pierwszy trening biegowy w terenie. Od czwartku mistrzynie będą ćwiczyły dwa razy dziennie. Rano na świeżym powietrzu, a po południu w hali. - Na początku trenujemy w Lublinie, a 25 lipca wyjeżdżamy na obóz do Kościerzyny - mówi Gościński. know

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski