Znowu rosną ceny śmieci. Produkujemy coraz więcej odpadów. Zakupy online dały o sobie znać

W gminie Jastków uchwałę o podniesieniu opłat za śmieci radni podjęli w styczniu. Zgodnie z nią od 1 kwietnia mieszkańcy mają płacić za odpady segregowane nie jak dotąd 25, ale 29 zł od osoby (niesegregowane to koszt 58 zł). 5 zł zniżki mają ci, którzy posiadają przydomowe kompostowniki i nie oddają odpadów bio. O 4,3 zł taniej mają też posiadacze „Karty dużej rodziny”.

W Bychawie zatwierdzona przez radnych w grudniu nowa opłata to 17 zł (o 3 zł więcej niż w ubiegłym roku). Złotówkę mniej zapłacą posiadacze kompostowników.

Największa podwyżka już od grudnia obowiązuje w gminie Puławy. Mieszkańców, którzy wcześniej płacili po 20 zł od osoby, teraz śmieci kosztują 28 zł. Trzy złote mniej płacą mieszkańcy domów wielorodzinnych. 5 złotych ulgi przysługuje za kompostowanie odpadów bio.

Więcej śmieci, większe koszty

Skąd podwyżki? - Oczywiście znaczenie mają czynniki takie jak np. wzrost płacy minimalnej. W związku z pandemią składowisko, na które wywozimy odpady, wydało około 600 tys. zł na środki zabezpieczające dla pracowników którzy pracują na taśmie. Jednak główny powód to coraz większa ilość odpadów – przyznaje Teresa Kot, wójt Jastkowa.

Podobnego zdania jest Magdalena Kostruba, zastępczyni burmistrza Bychawy.

- Wpływ na opłaty mają np. rosnące koszty transportu czy zagospodarowania odpadów. U nas zwiększyła się też częstotliwość wywozu odpadów z terenów wiejskich w kwietniu i październiku. Jednak rosnąca ilość śmieci ma decydujące znaczenie – ocenia. - Sytuacja epidemiologiczna znajduje tu odzwierciedlenie. Na przykład przez to, że więcej artykułów spożywczych jak np. owoców czy warzyw, kupujemy opakowanych, a nie na wagę – dodaje.

Grzegorz Szacoń, prezes Zakładu Zagospodarowania Odpadów Komunalnych w Bełżycach, gdzie trafiają śmieci z 15 gmin zrzeszonych w związku Proekob, przyznaje też, że w ostatnich miesiącach więcej jest m.in. odpadów związanych z zakupami przez internet. - Pudełka, folie bąbelkowe, wiórki – wylicza Szacoń. - Ale wzrasta też ilość odpadów wielkogabarytowych. Chętniej i częściej najwyraźniej ostatnio robimy generalne porządki, remontujemy, wymieniamy meble czy AGD. Efekty widać także u nas – dodaje.

Jak wylicza Szacoń utylizacja jednej tony odpadów to koszt nieco ponad 500 zł. Trzeba je też przewieźć. Jeden kurs śmieciarki kosztuje około 1300 zł (paliwo, wynagrodzenia pracowników, amortyzacja).

- Tu jest też sekret, dlaczego w niektórych gminach za odpady płaci się mniej, a w innych więcej. Przykład – 15-tysięczna gmina Jastków rocznie produkuje 4 tys. ton odpadów. To niecałe 270 kg na mieszkańca. Ale już np. w Chodlu ta średnia wynosi mniej niż 100 – mówi.

I dodaje, że w gminach wiejskich odpadów bio produkuje się mało lub wcale, bo rolnicy często mają kompostowniki, a skoszoną trawę rzadko pakują do worków. To też ma wpływ na cenę.

Ograniczenia

Z tego powodu niektóre gminy decydują się na ograniczenie ilości odpadów bio, jakie można oddawać. Np. w Jastkowie do tej pory nie było górnego limitu worków ze skoszoną trawą czy zgrabionymi liśćmi. Rekordziści zostawiali ich jednorazowo nawet 30. - To powodowało, że nigdy nie było wiadomo, ile tych worków w sumie może być, nie było też pewność, jak duży samochód po nie wysłać. Nierzadko okazywało się, że konieczny był dodatkowy kurs, a to oczywiście dodatkowe koszty – wyjaśnia Teresa Kot.

Od kwietnia będą więc zmiany. Każdy dom będzie mógł wystawić maksymalnie cztery worki z bio odpadami na dwa tygodnie.