Żuk: Chcę porozumienia ponad podziałami

Zobacz, co o wygranej Krzysztofa Żuka mówią jego konkurenci - Lech Sprawka, Izabella Sierakowska i Zbigniew Wojciechowski

Wybory samorządowe 2010 w Lublinie - nasz serwis

Panie prezydencie, na początek gratulacje...
...dziękuję.

...ale czas obietnic i walki wyborczej się skończył. Teraz trzeba zakasać rękawy i wziąć się do pracy. Jaka będzie Pana pierwsza decyzja po objęciu stanowiska?
Cały czas pracuję w ratuszu. Robię swoje, prowadzę sprawy, które podlegają mi jako zastępcy prezydenta Lublina.
Moje pierwsze działania jako prezydenta miasta będą dotyczyły zmian w projekcie budżetu Lublina na 2011 r. Ponadto trzeba dokończyć projekty, które mają zagwarantowane dofinansowanie ze środków unijnych, m.in. wielkiego projektu MPWiK dotyczącego przebudowy infrastruktury wodociągowej i kanalizacji. Chcę, aby faza przygotowawcza wszystkich tych unijnych projektów została sfinalizowana do końca tego roku.

A jakie zmiany zaproponuje Pan w budżecie miasta? Są tam uwzględnione obecnie tylko wielkie inwestycje i do wyliczenia ich wszystkich wystarczą praktycznie palce jednej ręki.
Najważniejsze jest uwzględnienie zadań, które mają być realizowane w dzielnicach. M.in. rozpoczęcie budowy basenów przy ul. Łabędziej i na Węglinie. Modernizacja dróg, remontów ulic, ale też zwiększenie środków na bieżące utrzymanie i sprzątanie ulic. Obecnie pieniędzy na ten ostatni cel jest za mało.

Do sprawnego rządzenia potrzebuje Pan zaplecza w postaci większości w Radzie Miasta. A tam dominuje PiS. Jak wyobraża Pan sobie współpracę?
Od wtorku zaczniemy szukać platformy do rozmów. Jestem zwolennikiem prezydentury porozumienia, zgody ponad podziałami. Kampania wyborcza już się skończyła, opadły emocje. To, co mamy do zrealizowania w ciągu najbliższych czterech lat, to "projekt Lublin" i wszyscy muszą się w to zaangażować: zarówno radni, jak i prezydent.

Porozumienie polityczne ma jednak swoją cenę. Co jest Pan w stanie zaproponować PiS za poparcie dla własnych działań?
Jestem otwarty na propozycje.

Zapytam wprost: czy zaoferuje Pan PiS stanowisko zastępcy prezydenta Lublina, a może będzie to nawet więcej niż jeden zastępca?
Nie chcę definiować sprawy przed rozpoczęciem rozmów. Zresztą, nie wiem, czy PiS będzie zainteresowany takimi stanowiskami. To wszystko wyniknie z rozmów. Powtarzam: ważny jest dla mnie "projekt Lublin".

Pola manewru w rozdawaniu stanowisk zastępców prezydenta nie ma Pan dużego. Z czterech foteli dwa już zostały obsadzone.
Tak. Zapowiedziałem to już w ubiegłym tygodniu: widzę na tych stanowiskach Włodzimierza Wysockiego oraz Zbigniewa Wojciechowskiego. Z kilkoma kolejnymi kandydatami prowadzę rozmowy.

O kogo chodzi?
Proszę zrozumieć, że jeszcze nie pora, aby mówić o nazwiskach. Muszę wybrać dwie osoby: jedną, która zajmie się sprawami związanymi z pionem inwestycyjnym oraz drugą - odpowiadającą za fundusze europejskie, bieżące zarządzanie miastem i rozwój, czyli te sprawy, za które obecnie jeszcze sam odpowiadam.

Ktoś z obecnych zastępców prezydenta Lublina ma szanse zostać w ratuszu na kolejne cztery lata? Stanisław Fic, Elżbieta Kołodziej-Wnuk?
Nikt z obecnej ekipy nie będzie moim zastępcą, poza panem Wysockim. Z obsadą stanowisk najbliższych współpracowników chcę się uporać do końca tego tygodnia.

Czy ratusz czeka restrukturyzacja? Czy ruszy "miotła" w magistrackich wydziałach?
Zmiany są nieuniknione. Nie będą miały jednak charakteru radykalnego. Jestem zwolennikiem ewolucji, a nie rewolucji. Trzeba jednak poprawić strukturę funkcjonowania urzędu, zmiany będą dotyczyć też personaliów.

Kto pożegna się ze stanowiskiem?
Nie mogę powiedzieć. Urząd musi jednak funkcjonować lepiej, niska wydajność w pracy nie będzie tolerowana.