Żuk pozywa Muszyńskiego w trybie wyborczym. Za zarzut niegospodarności

PiS po raz pierwszy poruszył sprawę w weekend. Chodzi o działkę przy ul. Wieniawskiej, którą ratusz sprzedał w ub. r. Kupił ją deweloper i ma wybudować na niej biurowiec. W sierpniu magistrat podpisał z nim umowę najmu budynku na dziesięć lat – w 2017 r. do biurowca mają się przeprowadzić miejscy urzędnicy. Jak obliczyli radni PiS, za kwotę 10-letniego wynajmu, czyli ponad 123 mln zł, ratusz sam wybudowałby siedzibę.

Krzysztof Żuk odpierał zarzuty. Tłumaczył, że miasta nie stać dziś na budowę biurowca ale nowa siedziba dla Urzędu Miasta jest potrzebna bo z miejskiej kasy co roku płynie 3 mln zł na wynajem powierzchni dla urzędników. Zapowiadał też, że miasto zechce wykupić budynek po dwóch latach od jego powstania – po cenie rynkowej. – Przeznaczymy na ten cel przychody ze sprzedawanego majątku - tłumaczył.

Początkowo Żuk mówił, że nie będzie kierował sprawy do sądu. – Wyjaśniam sprawę wyborcom poprzez media – mówił.
Sprawa wróciła jednak po poniedziałkowym wydaniu „Pytań Panoramy” w TVP Lublin, gdzie Żuk spotkał się z Grzegorzem Muszyńskim, kandydatem PiS na prezydenta Lublina. Muszyński powtórzył zarzuty i podkreślił, że jego zdaniem doszło do „czynu wielkiej niegospodarności”.

We wtorek Żuk zapowiedział, że pozew w trybie wyborczym jest już przygotowywany przez prawników komitetu wyborczego PO. W środę ma być złożony w sądzie. Przyznał, że do decyzji skłoniły go wypowiedzi Muszyńskiego w TVP. - Ocena projektu związanego z budową biurowca może być dokonywana tylko w zakresie celowości a nie zgodności z prawem, bo do złamania prawa nie doszło – zapewniał Żuk.

Grzegorz Muszyński powiedział, że z zapowiedzi Żuka się cieszy. – Warto, żeby społeczeństwo Lublina dowiedziało się, w jaki sposób gospodaruje się pieniędzmi publicznymi w mieście. A ten proces na pewno sprawę nagłośni – skomentował.