Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żużlowy skandal po pomyłce Piotra Lisa, sędziego z Lublina

Krzysztof Nowacki
Sędzia żużlowy z Lublina, Piotr Lis, został w niedzielę antybohaterem sportowych informacji. Przed półfinałowym meczem play-off w Enea Ekstralidze w Toruniu, źle wyliczył limit KSM zespołu z Tarnowa i przyznał walkower gospodarzom. Spotkanie zostanie powtórzone.

Skąd całe zamieszanie? Najpierw na zawody spóźnił się Greg Hancock z Unii Tarnów. Miał on problemy z połączeniem lotniczym i na MotoArenę dotarł… sześć minut po planowanym rozpoczęciu zawodów.

- Regulamin jest po to, żeby go przestrzegać i ja nie mam prawa zmieniać zasad. Natomiast jeden żużlowiec zawsze może spóźnić się na zawody drużynowe, pod warunkiem, że będzie zachowany limit KSM. Ja, niestety, błędnie go wyliczyłem - potwierdza wpadkę Piotr Lis.

Arbiter pomijając przy wyliczaniu KSM Grega Hancocka, zapomniał uwzględnić jako szóstego zawodnika Jakuba Jamroga. Minimalny KSM dopuszczający zespół do startu w meczu wynosi 34 pkt. Razem z Jamrogiem tarnowianie mieli KSM 34,03. Co dziwne, tego niedopatrzenia arbitra nie próbował prostować nikt z ekipy tarnowskiej!

- A gdzie był w tym czasie kierownik drużyny z Tarnowa? Nie zna regulaminu? - pyta Jacek Ziółkowski, kierownik KMŻ, a przed laty sędzia żużlowy. - Sędzia ma na głowie wiele spraw, pomylił się. Ale kierownik dba tylko o własną drużynę, dlaczego więc nie podszedł i nie powiedział "panie sędzio, należy dodać KSM Jamroga"?

Brak reakcji ze strony tarnowian potwierdza Piotr Lis. - Nikt nic mi nie zgłaszał. Wiadomo, że i tak to ja ponoszę całą odpowiedzialność, ale można to było jakoś inaczej rozwiązać - uważa arbiter.

Piotr Lis sędziuje od 2000 roku. Na swoim koncie ma już ponad 200 imprez żużlowych. Jest ceniony w środowisku i wielokrotnie był wybierany do rozstrzygania w najważniejszych zawodach. W 2011 roku uzyskał licencję sędziego międzynarodowego.

- To tylko człowiek. Pomylił się, ale to się zdarza. Nie zmienia to jednak faktu, że jest jednym z najlepszych naszych sędziów - broni go Ziółkowski, podkreślając, że sędzia nie ma prawa opóźniać rozpoczęcia zawodów, czekając na spóźniającego się żużlowca.

- Ja zawsze powtarzam, że sędzia nie jest od pisana regulaminu, tylko od jego przestrzegania. Raz zgodzimy się na spóźnienie sześć minut, a następnym razem będzie to siedem minut i co wtedy? - pyta kierownik KMŻ.

Piotr Lis długo będzie pamiętał tę feralną niedzielę. - To poważna wpadka. Czy wpłynie na moją karierę sędziowską? To nie zależy ode mnie. To GKSŻ będzie decydowała o mojej osobie - przyznaje.

Powtórkę półfinałowego meczu Unibaksu Toruń z Unią Tarnów Ekstraliga Żużlowa ustaliła na 23 września. Trudno oczekiwać, aby w roli sędziego ponownie obsadzono Piotra Lisa.

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.kurierlubelski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski